6.Rozmowy, obietnice i rozczarowania

258 24 16
                                    

W pierwszym momencie pomyślała, że tylko sobie wyobraziła pukanie, a właściwie uderzanie, ale kiedy powtórzyło się chwilę później, krzyknęła tylko głośno: otwarte! po czym odłożyła laptop na stolik. Nim wstała z kanapy do wnętrza wpadł mroźny powiew, dało się słyszeć szuranie i hałasowanie dochodzące z wiatrołapu. Dotarła do połowy salonu, gdy drzwi otworzyły się energicznie i ujrzała Michała Fabiańskiego. Twarz zdobił mu purpurowy rumieniec, na włosach skrzył się śnieg.

– Przepraszam, że tak wpadam bez zapowiedzi.

– Nic nie szkodzi. Coś się stało?

Michał zdejmował wierzchnie ubranie, zupełnie nie przejmując się, że Jagoda wcale nie zaproponowała by się rozgościł. To wydawało mu się oczywiste. Dziewczyna zerknęła do małego pomieszczenia, na piętrzące się tam kilka kolorowych tekturowych pudełek i torebek prezentowych.

– Mam przechować? – spytała domyślnie, opierając się ramieniem o framugę drzwi.

– A mogłabyś? Tylko tak, żeby dziewczyny nie wyczaiły, co? Przed świętami te bestie przetrzepują wszystkie schowki i szafki. Nawet Klaudia zamienia się w małego poszukiwacza.

– Nie wierzą w Mikołaja?

– No coś ty. – Spojrzał na twarz Jagody oceniając w jakiej jest dziś formie. Włosy, czyste i pachnące kokosowym szamponem, związała w niechlujny kok, ubranie świeże, choć znoszone, ale najważniejsze było spojrzenie: jasne i pogodne.

– A twój gabinet? – Przypomniała sobie Jagoda, pozwalając by Michał wyminął ją owiewając zapachem cynamonu i skierował się prosto do kuchni. – Nie możesz tam tego schować? I co ty im w ogóle kupiłeś?

Chciała przyjrzeć się pakunkom dokładniej, ale raban jaki robił mężczyzna w kuchni, skłonił ją do porzucenia tej misji. I tak Michał zostawi u niej paczki, wtedy będzie mogła spokojnie je obadać. Fabiański otwierał kolejne szafki, na blacie stała pusta puszka po kawie rozpuszczalnej. Jagoda przesunęła gościa, delikatnie popychając go ramieniem, otworzyła dolną szafkę, zanurkowała w głąb i wyjęła nowy słoik.

– Proszę. – Podała mu go, a sama usiadła przy stole. – Więc?

– Co więc? Aaa... W drzwiach do gabinetu nie ma zamka i obawiam się, że samo napomnienie by tam nie wchodziły nie ma racji bytu. Nie w obliczu prezentów świątecznych. Czyli mogę zostawić u ciebie paczki, tak? – upewnił się.

– Jeśli tylko sam je wniesiesz dalej, to jak najbardziej.

– Już dawno miałem ci powiedzieć, że spadłaś mi jak z nieba z tą awarią kilka miesięcy temu – odezwał się po krótkim namyśle. Spojrzała na niego zaskoczona.

– Tak?

– Tak. Normalnie w takich sytuacjach pomagała mi pani Jasia, ale od pewnego czasu nie miałem serca podrzucać do niej dziewczyn tak znienacka.

– A kim jest pani Jasia? – Otaczały go tylko kobiety, czy co? Chociaż, czy i ona sama nie miała ochoty, żeby się nim zaopiekować? Co ten facet miał w sobie takiego? Prócz atrakcyjnego wyglądu, oczywiście.

– Pani Jasia mieszka w tym starym, przedwojennym domu, na skrzyżowaniu. Kiedy jedziesz do sklepu to go mijasz...

– Nie jeżdżę do sklepu, robię zakupy online – wpadła mu w słowo, mimo iż doskonale wiedziała, o którym sklepie mówił.

– W każdym razie, nasza opiekunka zaniemogła zdrowotnie i nie ma siły, żeby zajmować się trójką wymagających dzieci.

– Co jej się stało? – spytała bez zbytniego zaciekawienia i właściwie zadała to pytanie dlatego, że wypadało.

Wszystkie jego sekrety [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz