rozdział 22

1.6K 172 808
                                    

George wraz z Clay'em stali przed tablicami korkowymi i dyskutowali na temat sprawy. Morderca zapewne niedługo porzuci kolejne ciało, a co za tym idzie? Dojdzie do kolejnych morderstw dzieci. Na przekór całej sprawie, dziennikarz Skeppy nie wiadomo jak połączył fakty z przeszłością Georga i napisał artykuł, o tym, iż "Głowacz" może być sprawcą z Florydy. Cała komenda była obstawiona przez różnych pracowników prasy, którzy za wszelką cenę chcieli się czegoś dowiedzieć. Nick chodził podkurwiony ale to nie była żadna nowość.

Czy by tego chcieli czy nie w pracy rozpraszało ich uczucie, które niespodziewanie rozkwitło. Niczego nie żałowali ale przy sprawie z mordercą seryjnym narażają własne życie, co jest ogromnym stresem dla obojga.

Clay podszedł od tyłu do Georga, obejmując go, położył swoją głowę na tę jego i ostatni raz przyjrzał się tablicom, na których były zamieszczone dowody.

- Nie rozumiem dlaczego morderca przyszywa te kończyny. Czy chodzi o stworzenie jakiegoś chorego projektu czy dla własnej satysfakcji? Muszę o tym porozmawiać z Karlem, może jako psycholog - kryminolog będzie miał jakiś pomysł?

- Pewnie tak. Z tego co wiem nie ma go dziś na komendzie, ale jak chcesz to mogę dać ci jego numer. Może będzie miał czas - powiedział na ucho brunetowi, lekko je przygryzając.

- Przestań, bo się jeszcze nakręcisz. Teraz dużo osób jest na komendzie - powiedział i wyrwał się z uścisku zielonookiego, sprawiając, że ten zrobił naburmuszoną minę - Daj mi lepiej ten numer.

- Nic za darmo.

George westchnął głęboko i stanął na palcach. Pocałunek jak zwykle wywołał u obydwojga ciarki rozchodzące się po całym ciele. Blondyn pewnie złapał starszego za tyłek przyciągając go jeszcze bliżej. Włożył rękę w jego włosy, delikatnie ciągnąc za końcówki.

- Dobrze, a teraz poproszę ten numer - powiedział brunet odrywając się od Clay'a.

- Co prawda mało ale ewentualnie mogę się zgodzić na taką wymianę.

Brązowooki przewrócił oczami i szybko spisał na swoim telefonie numer Jacobsa. Po chwili do niego zadzwonił.

- Cześć, Karl. To ja, George. Słuchaj chciałbym się spytać czy masz może dziś czas? Chciałbym przeanalizować psychikę mordercy z drugim psychologiem - kryminologiem.

- Tak, mam czas ale nie mogę wybrać się na komendę. Przyjechałbyś do mnie? Wyśle ci adres.

- Dobrze, to będę za jakieś pół godziny.

- Okej, to czekam - George rozłączył się i zapisał szybko numer Jacobsa.

- Dobra, skoro ty jedziesz do Karla, ja jadę przesłuchać Wilbura - powiedział blondyn szybko zakładając kurtkę roboczą.

- Nie. Co jeśli jest mordercą? Zaatakuje cię. Skończę rozmawiać z Karlem i pojadę z tobą.

- Przecież nie pojadę sam. Biorę ze sobą Jimmy'iego i Chandlera. Czekają już na mnie w samochodzie. Możliwe, że już dziś będziemy mieć tę sprawę z głowy. A poza tym jestem uzbrojony - powiedział i podszedł do Georga, by go pocałować w czoło - Widzimy się później?

- Tak, ale uważaj na siebie - złapał blondyna za rękę i przyciągnął do siebie. Pocałował mocno i w końcu puścił.

Clay na odchodne puścił do niego oczko i udał się do samochodu.

***

Stał właśnie przed mieszkaniem Willa Golda. Jimmy i Chandler byli rozstawieni i w pełnej gotowości. Ustalili, że jak usłyszą jakikolwiek krzyk wbiegają do środka i łapią mordercę, lecz najpierw Clay musi z nim porozmawiać na spokojnie. Zapukał do drzwi, które otworzyła zdziwiona Niki. Na jej nadgarstku widać było różową bransoletkę.

Wszystko dla niego | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz