PT 8

95 7 1
                                    

--SCENY NIEODPOWIEDNIA DLA WRAŻLIWYCH ODBIORCÓW!!!!.

-Załóżmy że Anastazja jest w 6 miesiącu ciąży 🙏🙏

Pov Anastasia

Zapukałam do drzwi domu Alka. Otworzył jego tata. Przywitałam się i poszłam na górę. Drzwi do pokoju chłopaka były zamknięte. Po cichu je otworzyłam. W pokoju siedział on i całował się z... Oliwią (N). Musiałam to wykorzystać. Szybko wyciągnęłam telefon i kiedy już chciałam robić zdjęcia Alek mnie zauważył. Zaczęłam szybko biec w stronę wyjścia ale chłopak pociągnął mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany.

-Nie tak prędko dziewczynko.-

-Puszczaj mnie!!!-

-Jak będę chciał to to zrobię.- nie zdążyłam nic powiedzieć a już miałam zaklejone usta, opaskę na oczach i związane ręce.

Próbowałam się wyrwać ale on był za silny. Nagle wepchnął mnie do samochodu. Nie widziałam nic. Bardzo się bałam.

Po kilkunastu minutach

Dojechaliśmy w jakieś miejsce. Nie było słychać samochodów ani ludzi więc musieliśmy być na jakimś pustkowiu.

Zaprowadził mnie do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. To chyba piwnica bo schodziliśmy po schodach w dół. Położył mnie na jakimś stole, przywiązał moje ręce i nogi. Nagle zerwał z moich ust taśmę.

-Co zabierasz zrobić?- zapytałam drżącym głosem.

-Wytnę to dziecko.- odpowiedział obojętnie.

-Nie możesz!- krzyknęłam, próbując się wyrwać.

-Oh kochanie, obydwoje wiemy że muszę to zrobić.-

-Alek, kocham cię. Proszę jeszcze możesz się wycofać.-

-Ja ciebie nie kocham Anastazjo. Nigdy nie kochałem.- oznajmił spokojnym głosem po czy ponownie zakleił moje usta. Do moich oczu napłynęły łzy. Juz wiedziałam do czego jest zdolny.

-Obyś to przeżyła.- powiedział po czym poczułam ból nie do zniesienia. Po chwili jednak straciłam przytomność.

Pov Alek

Rozciąłem jej brzuch. Z ciała Anastazji wylewało się pełno krwi. Nie kochałem jej ale nie jestem mordercą. Nie chcę żeby umarła.

W końcu dobrałem się do dziecka. Wyjąłem już nieżywa istotę i położyłem na stole obok Anastazji. Byłem tak zmęczony że nieoczekiwanie zasnąłem na podłodze.

Pov Oliwia (N)

Od początku śledziłam Alka. Bałam się co może zrobić Anastazji (i słusznie). Weszłam do opuszczonego bunkra. Było tam ciemno, mokro i pełno pająków. Nie wiedziałam gdzie mam iść więc szłam przed siebie aż w końcu zobaczyłam jakieś światło. Weszłam do jedynego oświetlonego pomieszczenia i mnie zamurowało. Zobaczyłam Anastazję cała w krwi leżącą na stole a obok niej już martwego płoda. Podeszłam kawałek bliżej i ujrzałam Alka śpiącego na podłodze. Nie chciałam go budzić więc postanowiłam sama zabrać Nastkę do szpitala.

Ok godzinę później

Dojechałam do szpitala i opowiedziałam pielęgniarce o tym co się stało (bez szczegółów). Zabrali Anastazję na specjalny oddział a mi zostało tylko czekać. Dowiedziałam się że Anastazja jest w stanie ciężkim ale przeżyje.

Sobota 3:00

Pov Alek

Obudziłem się w bunkrze do którego wywiozłem Anastazje. Głowa koszmarnie mnie bolała. Wstałem i mnie zamurowało. Na stole nie było Anastazji ani dziecka, została na stole tylko pół zaschnięta krew. Szybko wybiegłem na zewnątrz. Mojego samochodu też nie było. Nie wiedziałam co zrobić. Do miasta jest jakieś 30km, mam iść na piechotę? Może zadzwonię po Karola? Skoro ktoś tu dotarł. Na totalne pustkowie. Do ukrytego pod ziemią bunkru. Znaczy tylko jedno. Ktoś mnie śledził. Od samego początku...

-Halo.-

-Halo Karol? Musisz mi pomóc.-

-Alek, ni....-

-Chodzi o Anastazję, proszę.- przerwałem mu.

Podałem mu adres i po 40minutach przyjechał. Opowiedziałem mu o wszystkim.

-CO?!? Proszę powiedz że to nie prawda.-

-To ja ciebie proszę Karol, pomóż mi ją znaleźć.-

Pov Karol

Nie wiedziałam co robić, nie sądziłem że Alek może być zdolny do takich rzeczy ale teraz to nieistotne. Liczy się tylko Anastazja.

Kilka minut później.

Dostałem wiadomość od Oliwi.

-Oliwia jest z Anastazja w szpitalu. Jest w stanie ciężkim.

-Jedziemy!!!- krzyknął i wsiadł do samochodu.

Drogę spędziliśmy w ciszy. Bałem się jakkolwiek odezwać. Nigdy nie poznałem Alka z takiej strony.

Gdy dojechaliśmy pośpiesznie weszliśmy do szpitala  i szliśmy w stronę sali pod którą miała siedzieć Oliwka.

-Co on tu robi?!?- krzyknęła i odepchnęła Alka dwoma rękami.

-Chciał jechać ze mną.-

Pov Oliwia

-Chciał?- parsknełam. -On ją prawie zabił Karol.-

-To ja już może pójdę.- powiedział niepewnie chłopak.

-Idź.- odpowiedziałam i dałam mu kluczyki do auta.

Byliśmy z Karolem tak zmęczeni że nie mieliśmy siły wracać do domów więc obydwoje zasnęliśmy na łóżkach polowych...
_________________________________
Hej kochani, jak wam się podobał ten rozdział? I jak myślicie co będzie w następnych częściach? Dajcie znać i nie zapomnijcie skomentować i zagłosować. Miłego dnia!

Nasza klasa | fanfiction 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz