Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przed drzwiami stała nasza nauczycielka tańca.
-Wiem, że jesteś zmęczona, ale organizatorzy i producenci chcą cię poznać.
-Coś się stało?
-Nie. Maja dobre intencje.
Wyszłyśmy z pokoju i ruszyłyśmy do biura. Bałam się trochę, co mogą chcieć ode mnie. Weszłyśmy.
-Dobry wieczór- powiedziałam cicho nie będąc pewna czy wydałam jakiś dźwięk.
-Dobry wieczór. Maja…
-Maja Schneider.
-Tak. Widzieliśmy jak tańczyłaś na scenie i według nas masz do tego dryg. Nie chciałabyś podpisać z nami kontraktu?
-Ja… Chciałabym, ale jestem nie pełnoletnia… Rodzice…
-Tym się nie martw. Kiedy moglibyśmy do ciebie przyjechać, żeby porozmawiać z twoimi rodzicami?
-W następną sobotę będzie dobrze.
-To jesteśmy umówieni. Szkoda, że nie umiesz śpiewać…
-Nigdy nie próbowałam. Zawsze skupiałam się na tańcu.
-Zaśpiewaj coś dla nas.
-Ubierała się na czarno i lubiła śpiewać, kochała się w kwiatach, motylach i drzewach, była szczera i często się śmiała…
-Wystarczy. To mamy przed sobą gwiazdę, która tańczy i śpiewa. Możesz już iść.
-Dobranoc.
Wyszłam pośpiesznie z pokoju, aby nie zmienili zdania. Szłam do swojego pokoju koło drzwi Kaulitzów, które były otwarte. Ja jednak szłam z uśmiechem na twarzy. Gdy przeszłam usłyszałam swoje imię.
-Maja… Wejdziesz? –odwróciłam się i zobaczyłam Billa.
-Nie… Jestem zmęczona po występie. Wy pewnie też.
-Nie. Naprawdę wejdź na trochę.
-Nie chcę wam przeszkadzać…
-Nie będziesz. Na pół godziny… -
No dobra tylko zadzwonię. –wyjęłam telefon i wbiłam numer Leny. Po kilku sygnałach odebrała.
-Hej. Przyjdź pod pokój 402… Ja schodziłyśmy ze sceny to szłyśmy koło niego… No dobra, szybko, bo mam 2 niespodzianki. –nie minęło 5 minut i Lena już była. Bill nadal stał w drzwiach. W jego oku zauważyłam błysk.
-To jest Bill a to Lena… –weszłyśmy do środka. Lena nie spuszczała wzroku z Billa.
-A Majka, Martin ze mną rozmawiał. Mówił, że brakuje mu ciebie i że ma wrażenie, że nie interesujesz się nim teraz, jak tańczysz.
-I, co mu powiedziałaś?
-Nic takiego, tylko ze mu się wydaje. – Rozmawialiśmy, śmialiśmy się prawie godzinę.
-Ja już pójdę –wstałam- jestem zmęczona.
-To ja też- wstała Lena.
-Zostań jeszcze- powstrzymał ją Bill. Usiadła z powrotem. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Ktoś za nie pociągnął od środka. To Tom wyszedł za mną.
-Odprowadzę cię.
-Nie trzeba.
-I tak cię odprowadzę. Ten Martin jest twoim chłopakiem?
-Nie. Spotykaliśmy się, ale nic z tego nie będzie. To nie to, czego szukam. Teraz ja pytam. To prawda, co piszą w gazetach, że wyrywasz panienki na jedną noc?
-Nie. To nie tak. Miałem już dużo partnerek, ale z każdą byłem jakiś czas a potem tylko sprawdzałam czy to, to. Zawsze czegoś brakowało…
Doszliśmy do pokoju.
-Wejdziesz? –spytałam z grzeczności.
-Chętnie- czy on nie rozumie aluzji? Jestem zmęczona. Wpuściłam go do pokoju. Usiadł na łóżko, a ja pozbierałam trochę swoich rzeczy. Usiadłam też na łóżku. Tom zaczął się przysuwać. Był bardzo blisko…
-Nie chcę być niegrzeczna, ale… –nie mogłam dokończyć. Przeszkadzał mi język Toma, który był w moich ustach. Mój język odmawiał posłuszeństwa. Zaczął „tańczyć” z językiem Toma. Przechylałam się do tyłu, położyłam się, a Tom na mnie. Dotykał mojego uda cały czas całując. Chciałam to przerwać jednak jakiś cichy głos szeptał żeby nic nie robić. Rozległo się pukanie do drzwi. Tom odskoczył. Wstałam i otworzyłam.
-Co to za niespodzianka? –Lena zajrzała, że Tom siedzi na łóżku, na którym kołdra była w lekkim nie ładzie. –Przeszkadzam. Pogadamy jutro. –Prawie zamknęła drzwi.
-Jestem zmęczona… –Tom wstał i wyszedł.
CZYTASZ
Tony
FanfictionZdolna dziewczyna, koncerty, cały świat. Jedna pomyłka sprawi, że to wszystko się skończy. Maja. siedemnastoletnia Niemka. Jej pasją jest taniec. Ma przyjaciółkę Lenę. Dobrze się rozumieją i wiedzą że druga zawsze jest szczera. Maja długo ćwiczy by...