14

38 2 0
                                    

Wydawałoby się, że czas stanął w miejscu, lecz tak naprawdę on płynął nie ubłaganie. Czułam dłonie na biodrach. Dawały nie zwykłe ciepło... Czułam, że ten pocałunek się kończy. Powoli otwierałam oczy. To samo robił Tom. Spojrzeliśmy w swoje oczy i w głowie zaczęła się bitwa: odejść bez słowa, jak gdyby nic czy coś powiedzieć, może jakiś sprzeciw?? Sprzeciw odpadał, bo tak naprawdę nie miałam nic przeciwko temu pocałunkowi, bo gdybym miała to zasygnalizowałabym to dużo wcześniej. Dłonie, które były na moich biodrach nie dawały już ciepła, teraz były jakby ołowiane, ciężkie.

-Przepr...-Położyłam dłoń na jego ustach. Powoli odsuwałam się do tyłu,aż w końcu musiałam zdjąć dłoń z jego delikatnej twarzy. Wtedy odwróciłam się i poszłam do domu. Gdy otworzyłam drzwi widziałam mamę pośpiesznie wchodzącą do kuchni. Ściągnęłam buty i jak gdyby nic weszłam do kuchni, nalałam sobie szoku do szklanki.

-Jak ci minął dzień?

-Dobrze.

-Anie za późno wróciłaś?

-Chyba nie, zresztą była u Leny.

-W sumie to ci nie będę robić wyrzutów, bo nie wracałaś sama.Jesteście razem? Pytam o tego chłopca.

-Nie.To jest brat tego chłopaka, którego widziałaś z Leną. A to był przypadek.

-Co przypadek? –Mama delikatnie poczerwieniała, gdy zdała sobie sprawę, że ja przyłapałam.

-Nie udawaj. Mało kapci na zakręcie nie zgubiłaś, jak leciałaś do kuchni.

-No przyłapałaś mnie. Byłam ciekawa, co to za chłopiec. Wygląda na miłego.

-I jest dość miły, ale nie interesuje mnie- powiedziałam krzyżując palce za plecami.- Idę do siebie.

Poszłam po schodach do swojego pokoju. Włączyłam sobie piosenki na komputerze, włączyłam ICQ i przejrzałam listę. Nie było tego tajemniczego „youngmana", choć tak bardzo chciałam go poznać bliżej. Przesunęłam krzesło od komputera w róg pokoju, ulubiony cytrynowy fotel też przesunęłam, także teraz miałam jakieś 4 metry kwadratowe przestrzeni dla siebie. Leciały przeróżne piosenki z głośników, a ja śpiewałam i tańczyłam. Przez dźwięki doszedł sygnał nowej wiadomości w komunikatorze.„Youngman przesyła wiadomość". No w końcu. Podsunęłam krzesło i zaczęłam rozmowę.

Y:Cześć majamagdeburg! Co u ciebie słychać?

M:W sumie to nic ciekawego. Jestem naładowana pozytywną energią.

Y:A co się stało takiego pozytywnego?

M:Pogodziłam się z kimś. Lubię go. Jest fajnym chłopakiem tylko manie wyparzony język.

Y:Zaszkodził ci jakoś?

M:Powiedział coś, co mnie zdenerwowało. Przez to straciłam dość bliską osobę, w sensie ze się nie odzywa.

Y:Trochę nie fair ze strony tego chłopaka...

Rozmawialiśmy tak długo, znaczy mi wydawało się krótko, ale skończyliśmy koło 1.30, Gdy moje oczy już łzawiły. Położyłam się spać, ale nie zasnęłam, bo w głowie tłoczyły się myśli, co do wydarzeń z dzisiejszego dnia, rozmowy z Tomem i tym „youngmanem". Rozmowy były w jakiś sposób do siebie podobne. Z obydwojgiem rozmawiało mi się jak ze starymi przyjaciółmi. Czasami nawet z Leną tak nie rozmawiam. Po jakimś czasie w końcu zasnęłam.


TonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz