-Cześć Lena. –po długich czterech sygnałach w końcu odebrała.
-No cześć. Co tam??
-No wiesz był ten facet, znaczy Edgar i rodzice podpisali kontrakt! Mam super warunki... Opowiem ci jak się spotkamy. Może jutro??
-Poco czekać do jutra. Przyjdź teraz.
-A jesteś już sama??
-Yyy....Tak. –czułam jakiś podstęp ale....
-No dobra to przyjdę za... Pół godziny.
-Dobra,to czekam na ciebie.
Zeszłam do rodziców, powiedziałam ze wychodzę i ruszyłam w stronę domu Leny. Miałam iść normalna trasą, ale skręciłam w dzielnice willową. Miałam nadzieje że zobaczę Toma. Nie będę z nim rozmawiać, ale tylko go zobaczę. Dzisiaj los mi nie sprzyjał a przynajmniej tak myślałam. Doszłam do Leny, zadzwoniłam. Drzwi otworzyły się, ale wcale nie stała w nich Lena. To był chłopak,stanowczo i był to Tom. Czyli moja nadzieja się spełniła, jednak byłam zła na Lenę. Powiedziała, że jest sama.
-Lenami kazała. Wejdź, siedzimy w salonie. –weszłam do salonu trochę zła.
-Majka nie wkurzaj się. Przed chwilą przyszli, nie mogłam ich wygonić.
-Ta....Rozumiem cię. Nie mogłaś.
-Opowiadaj co tam w kontrakcie.
-Kiedy indziej ci powiem.
-Nomów, oni też są ciekawi.
-No właśnie...
-Oj Maja opowiadaj... –z uśmiechem na twarzy powiedział Bill.
-No niech wam będzie. To po pierwsze jak na razie mam stałą pensję, wciągu 8 miesięcy wydam płytę... -opowiedziałam im co z grubsza warunki kontraktu. –I najfajniejsze jest to że muszę sama znaleźć nazwę dla zespołu. Tylko jak na razie nie mam pomysłu.
-Pomożemy ci, co nie chłopacy??
-Jasne że tak. A co do zespołu. Myślałaś nad jakimś??
-Nie.Na razie muszę znaleźć nazwę, nauczyć się trochę śpiewać i wypromować się jakoś. –czułam się dobrze w tym towarzystwie.Godzina była już dość późna. –Ja już idę, bo kochana mama zaraz będzie dzwonić. –wstałam i już miałam wyjść.
-Odprowadzę cię.
-Nie trzeba- próbowałam spławić Toma.
-Jednak ja chcę i chcę też porozmawiać.
Wyszliśmy razem. Czekałam na pierwsze jego słowa.
-Maja...Ja... No, bo... Rozmawiałem z Martinem i on już się nie gniewa. Imam nadzieje, że ty też przestaniesz... Bo teraz nie ma o co...
-Może i nie ma. Myślę że powinieneś dostać nauczkę za takie kłamstwa.
-Uwierz mi że już dostałem.
-Nie zauważyłam, ale skoro tak mówisz. –wracaliśmy normalną trasą,śmialiśmy się, rozmowa była spójna, nie czułam do niego jakiejś niechęci i nie wstydziłam się. Po prostu był w tej chwili jak dobry, stary przyjaciel, zwłaszcza ze znamy się od niedawna.Doszliśmy pod dom. Stanęliśmy naprzeciw siebie. Lampa rzucała światło wprost na twarz Toma, na jego oczy, dredy związane w kucyk... Nasze twarze niebezpiecznie się zbliżały... Moje ręce się unosiły. Zamknęłam oczy i czekałam na przebieg sytuacji.Delikatne usta dotykały moich ust... Dłonie trzymały dredy...
CZYTASZ
Tony
FanfictionZdolna dziewczyna, koncerty, cały świat. Jedna pomyłka sprawi, że to wszystko się skończy. Maja. siedemnastoletnia Niemka. Jej pasją jest taniec. Ma przyjaciółkę Lenę. Dobrze się rozumieją i wiedzą że druga zawsze jest szczera. Maja długo ćwiczy by...