xxxix.

7K 413 35
                                    

Sorry seems to be the hardest word.

        Stanęli pod jednym z bocznych straganów. Rosie bawiła się nerwowo palcami, nie podnosząc nawet głowy. Liam westchnął głęboko, dodając sobie w myślach otuchy. Podniósł wzrok na zdenerwowaną dziewczynę, która co chwilę przygryzała wargę. Podrapał się po tyle głowy i otworzył usta. nie wydobył się z nich żaden dźwięk. To było najtrudniejsze, do czego musiał się zmusić. Musiał i chciał.

- Rosie. Ja.. – Zaczął w końcu. Czuł na sobie baczny wzrok Harry’ego. Tym bardziej było mu trudno. – Chciałem cię.. przeprosić. – Dodał ciszej. Podniosła gwałtownie głowę, trafiając na tracące blask, brązowe oczy chłopaka.

- Słucham? – Wydukała z niedowierzaniem.

- Przepraszam. Za moje słowa, za zachowanie. Za to, że cię olewałem i w ogóle.. – Zaczął się plątać, uciekając wzrokiem.

- Rozumiem. – Skinęła głową, ale do jej myśli wciąż nie dochodziły słowa ciemnowłosego.

- Nie wierzysz mi. – Stwierdził, wzdychając ciężko. Zrobił krok w stronę dziewczyny, ona odsunęła się patrząc na niego ze strachem. – Zachowywałem się całkowity dupek. Pewnie w głowie znalazłaś milion gorszych słów na mnie. – Zwilżył wargę ze zdenerwowania. – Nie powinienem był oceniać cię po wyglądzie. Nie powinienem mówić takich rzeczy. Byłem pewny, że to co jest miedzy tobą a Harry’m.. Że to tylko chwilowe. Ale teraz widzę jak bardzo się kochacie i widzę, jak cholernie się myliłem.

- I co w związku z tym? – Uniosła brew, czując w sobie przypływ swego rodzaju ironii. Wciąż nie wierzyła. – Mam wierzyć, że tak nagle doznałeś oświecenia? Liam, nie każdy musi się lubić. Nie musisz się zmuszać..

- Rosie, proszę. – Przerwał ciemnowłosej, krzywiąc się. – Ja naprawdę zrozumiałem, że byłem skurwielem i cholernie mi z tym źle. Szczególnie, kiedy widzę jak świetnie dogadujesz się z resztą chłopaków. Przepraszam. Z całego serca przepraszam. – Uniósł lekko kąciki ust, a w jej sercu coś pękło. Zdała sobie sprawę, że słowa chłopaka są szczere.

- No dobrze. Przyjmuje przeprosiny. – Uśmiechnęła się delikatnie, wzdychając.

- Zaczniemy od nowa? – Jego oczy znów zabłysły.

- Czemu nie. – Wzruszyła ramionami. Chłopiec wyciągnął w jej stronę dłoń, którą nieśmiało uścisnęła.

- Liam. – Uśmiechnął się szczerze.

- Rosie.

- Miło mi cię poznać. Naprawdę miło. – Dodał, Poruszając powoli ręką i wpatrując się we wciąż zdziwione oczy ciemnowłosej.

*

       Miłość jest namiętnością. Wytrąca z równowagi. Gubi rytm. Zaburza spokój. Zmienia wszystko. Przewraca świat do góry nogami. Wywraca wszystko na lewą stronę, zachód zmienia w południe, a północ we wschód, to, co złe, w dobre, każe otwierać serce bez warunków. W takim obłąkaniu cierpienie i lęk są niezauważalne. Paradoksalnie, bez nich miłość nie ma sensu.*

      Ten wieczór zapowiadał się cudownie. Oboje nie mieli jednak pojęcia, że będzie tak piękny. Że zmieni coś pomiędzy nimi. Bo to co wydarzyło się między Hosie, nadało ich związkowi czegoś innego, świeżego. Przypieczętowało ich uczucie.

       Ciemność pomieszczenia rozświetlana jedynie kilkoma świeczkami, jakie Harry wygrzebał z szuflady. Chciał, by ten wieczór był wyjątkowy. Niczego nie planował. Chciał po prostu dać Rosie wszystko co ma w sobie najlepszego. Nawet tę małą nutkę romantyzmu, którą zaczął pielęgnować.

Love actually • styles  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz