Rozdział 8

101 6 3
                                    

Luke's POV


    Wczoraj wieczorem całkowicie przypadkowo podsłuchałem rozmowę Clifforda i Charlotte. Nie wiem dokładnie co oni kombinują, ale muszę szybko znaleźć Melody.
Szedłem wzdłuż długiego korytarza drugiego piętra szkoły, próbując znaleźć Mel. To nie jest łatwe kiedy co chwila jakaś laska krzyczy do ciebie cześć albo do ciebie podbiega. Cholernie mnie to irytuje, ale niech im będzie.

   Po kilku minutach szukania zastałem dziewczynę na trzecim piętrze budynku. Siedziała sama, nie wiem dlaczego, ale wyglądała na bardzo smutną. Może już wie? Podszedłem do dziewczyny z uśmiechem na ustach i usiadłem obok. Ona tylko spojrzała na mnie, wywróciła oczami, wyjęła z kieszeni telefon i słuchawki, zdecydowanie chcąc się mnie pozbyć.


   - Ej, słuchaj, wiem, że mnie nienawidzisz i takie tam, ale musze ci koniecznie coś powiedzieć. - powiedziałem półszeptem, dając dziewczynie do zrozumienia że to ważna sprawa.


   - Um, no, co chcesz? - zapytała wyjmując słuchawki z uszu.


   - A możemy porozmawiać w jakimś spokojniejszym miejscu?


   - Chcesz znaleźć spokojne miejsce w szkole? Teraz? Wiesz, że za 3 minuty zaczyna się lekcja? - zapytała marszcząc brwi.


   - Tak, nie jestem idiotą. - powiedziałem a dziewczyna spojrzała na mnie miną w stylu: "Czy aby na pewno?" , ale kontynuowałem. - To serio ważne.


   - Skoro to takie ważne to może spotkamy się po lekcjach? - zaproponowała, co mnie trochę zbiło z tropu. - Bo wiesz, przecież to ma być tajemnica, nie?


   - Ymm... możemy, jak wolisz, więc gdzie?


   - Hm, możemy spotkać się w sumie u mnie. Ale jeśli mnie wkręcasz to nie żyjesz, rozumiesz?! - powiedziała stanowczo i wróciła do słuchania muzyki.


    Chciałem zapytać się jej jeszcze o adres, ale dała mi do zrozumienia że nie słyszy mnie przez słuchawki. Stwierdziłem więc, że dalsze próby skontaktowania się z nią nie mają sensu, wstałem, rzuciłem głuche cześć i udałem się pod salę matematyczną. Po drodze wysłałem jej jeszcze smsa z zapytaniem o adres. Pewnie teraz czuje się głupio, że od razu mi go nie podała, cała Mel. W mgnieniu oka dostałem odpowiedź zwrotną. Schowałem telefon i wszedłem spóźniony na lekcję w trakcie której cały czas myślałem o tym co usłyszałem wczoraj.


- Zależy ci na niej?! - zapytała Charlotte.

- Tak, ale... jesteś pewna? - zapytał niepewnie Michael.

- No jasne! Przecież wszyscy chcemy tylko jej dobra... Biedna Melody... przecież jest naszą kumpelką, nie? Po prostu nam zaufaj i pomóż. - powiedziała zbliżając się do niego niebezpiecznie blisko, ale chłopak zdawał się nie reagować na jej zachowanie, ostatecznie przytaknął i odszedł.

Nie mam pojęcia o co chodziło, ale chyba nie zanosi się na nic dobrego.

~*~

   Dzisiejszy dzień był jednym z tych które mijają niesamowicie szybko. I dobrze, bo nie mam pojęcia co myśleć o tamtej sytuacji. Wyszedłem ze szkoły i ruszyłem w stronę mojego samochodu. W sumie nie mam pojęcia dlaczego mnie to tak zainteresowało... przecież w sumie Melody mnie nie interesuje.. prawda? Prawda?! Wsiadłem do samochodu i włączyłem głośno muzykę (tak jakby to była nowość), ale tym razem zrobiłem to żeby oderwać się od myśli o dziewczynie co oczywiście utrudniał fakt, że właśnie jestem w drodze do jej domu.

World Of Liars || l.h. fanfctionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz