Harry usłyszał pukanie to drzwi. Zanim w ogóle zdążył odpowiedzieć, w jego pokoju zjawił się Ron.
- Stary no weeeeź - rudowłosy przeciągnął słowo, widząc jak jego przyjaciel wciska swoją twarz w poduszkę, a następnie usiadł obok czarnowłosego. - Przestań się zamartwiać.
Harry przewrócił się na plecy, gapiąc w sufit.
- Ośmieszyłem się przed nim - po każdej sylabie uderzał się poduszką, a Ron rozbawiony przewrócił oczami.
- To że zamiast ,,dzięki Draco za bilet" powiedziałeś ,,dzięki bilet za Draco", a następnie tłumacząc się rozprawką z religii uciekłeś w stronę sali gimnastycznej...
- Ron czy ty słyszysz co ty mówisz? - podniósł się do siadu i zmierzył przyjaciela zabójczym spojrzeniem. - Wyszedłem na totalnego idiotę!
- Od zawsze byłeś idiotą - rudowłosy wzruszył ramionami.
- Dzięki - prychnął, ponownie się kładąc i przyciskając poduszkę do twarzy.
- Oj przestań no - Ron wyrwał mu poduszkę z rąk, rzucając ją w kąt pokoju, a następnie wstał, krzyżując ręce na piersi.
- Ej moja poduszka! - oburzył się okularnik, ponownie podnosząc się do siadu i widząc postawę Rona, zaczął się przygotowywać na jakieś kazanie, bądź ochrzan.
- W dupie mam twoją poduszkę, idziemy do kawiarni. Ubieraj się - rzucił, po czym podszedł do drzwi, oparł się o framugę i czekał, nie spuszczając oka z Harry'ego.
- Za dużo czasu przebywasz z Hermioną - mruknął, ale widząc spojrzenie przyjaciela posłusznie wstał, poszukał w szafie kurtki, a następnie zabierając najpotrzebniejsze rzeczy, oboje wyszli z pokoju Pottera. Chłopak zakluczył drzwi i bez słowa ruszył ciemnym korytarzem zaraz za Weasley'em.
Nie miał zielonego pojęcia czemu o tak późnej godzinie Ron zabiera go do kawiarni, ale nie miał zamiaru go o to wypytywać, ani tymbardziej się kłócić. Spędzanie zbyt wiele czasu z Hermioną naprawdę wpływa na stanowczość innego człowieka. Chwilę później wyszli z budynku, a zimne powietrze utworzyło na ich twarzach duże rumieńce. Padał śnieg przez co w niektórych miejscach zrobiła się jakaś nieciekawa kupa błota. W większości jednak biel śniegu sprawiała bajkowy krajobraz, gdyż do tego wszystkiego ma budynkach pojawiały się kolorowe światełka i ozdoby, na chodnikach stało pełno stoisk z bombkami oraz innymi świątecznymi pierdołami, a co jakiś do uszu obu chłopaków dochodziły świąteczne piosenki. No cóż, skutki grudnia.
Przez drogę nie zamienili ani słowa, jednak cisza między nimi nie była niezręczna. Ron i Harry przyjaźnili się już od dawna, wiedzieli jak się czują w swoim towarzystwie i nawet cisza czasami była im po prostu potrzebna. Przemierzając kolejne uliczki, a także zakręty, nareszcie dotarli do jednej z ich ulubionej kawiarni, gdzie Potter przez okno dojrzał siedzącą już w środku Hermionę z Pansy. Mimowolnie się uśmiechnął.
Dosłownie chwilę później weszli do środka, od razu opatuleni gorącym powietrzem, przez co czym prędzej musieli zdjąć grube kurtki, ponieważ zrobiło im się gorąco. Zajęli miejsca na przeciwko przyjaciółek, a Harry zauważył, że mimo wolnego stolika dla czterech osób, oni usiedli przy pięcioosobowym. W jego głowie od razu pojawiła się hipoteza, o którą modlił się, aby była nieprawdziwa, bo jeśli będzie inaczej to spali się ze wstydu. Jednak nie odezwał się ani słowem na temat jeszcze jednego wolnego miejsca, a dołączył się do rozmowy, którą Hermiona i Pansy toczyły już z Ronem.
Nie minęło dużo czasu, zanim rozmowa całej czwórki została przerwana przez dzwonek, oznaczający kolejnego klienta. Nic dziwnego, że wzrok Harry'ego natychmiast powędrował w tamtą stronę, a on sam chciał się zapaść pod ziemię. Czy jego obawy się spełniły? Dokładnie tak.
CZYTASZ
midnight kiss // drarry ✔︎
Fanfictioncompleted - [ harry potter x draco malfoy ] Bilet autobusowy - zwykły kawałek papieru, który powinna posiadać osoba jeżdżąca autobusem. Jednak gdy grudniowego dnia pojawia się kanar, a dokładniej kontroler biletów, pewien nastolatek już wie, że jes...