Białe płatki śniegu opadały na parapet za oknem, przez które właśnie wyglądał Harry. Na zewnątrz cały świat był jeszcze bardziej pokryty zimnym puchem, sprawiając, że okolica akademika Pottera wyglądała jak z bajki. Słońce powoli zachodziło, mimo wczesnej godziny, czego czarnowłosy swoją drogą nienawidził. O wiele bardziej wolał dzienne światło, niż lampkę na biurku, przy której musiał się później uczyć do nocnych godzin.
Odetchnąłgłęboko, kierując się spowrotem do swojego biurka, przy okazji sięgając po podręcznik do rozszerzonej matematyki, który dotychczas leżał na stoliku nocnym. Nie miał zielonego pojęcia kto wymyślił takie coś jak rozszerzona matematyka, ale szczerze go nienawidził. Już po pierwszym tygodniu szkoły średniej zastanawiał się co on w ogóle robi na tym kierunku. Usiadł na krześle, otwierając książkę na stronie trzysta dziewięćdziesiątej czwartej, a następnie napił się łyka kawy, mając nadzieję, że to go trochę rozbudzi.
Nie wyciszenie dźwięków w telefonie było jednak jego błędem i od razu westchnął rozdrażniony, prowadząc w swojej głowie wojnę czy sprawdzić powiadomienie czy nie, jednak nie byłby sobą gdyby tego nie zrobił i już po chwili w jego ręce znajdował się smartfon. Zobaczył, że napisał do niego jakiś numer, a chwilę później dostał wiadomość o nowym obserwatorze na Instagramie. Zmarszczył brwi, wchodząc w aplikację, a na jego ustach pojawił się niekontrolowany uśmieszek, gdy zobaczył kim jest ta osoba. Kiedy się zorientował, że się uśmiecha, od razu miną mu zrzedła, a następnie odpisał osobie, gdyż już dobrze wiedział do kogo należy ten numer telefonu.
niezapisany numer:
16:01 hej, chcesz gdzieś wyjść?Harry:
z tobą zawsze 16:03
tylko taki problem bo 16:04
dzisiaj akurat piździ i mam dużo nauki 16:04niezapisany numer:
16:04 i chcesz mi teraz powiedziec że wolisz się uczyć niż spędzać czas z kimś tak zajebistym jak ja?Harry:
na to wychodzi :D 16:04niezapisany numer:
16:05 ty szczylu zafajdany
16:05 każesz mi teraz stać na dworze?Harry:
czekaj co 16:05Zdziwiony zielonooki czym prędzej wstał, od razu podchodząc do okna i nie wierząc własnym oczom. Ten cholerny blondyn stał na przeciwko jego okna, tak, że oboje idealnie się widzieli, a czarnowłosy nie mógł powstrzymać chichotu, gdy zobaczył jak Draco energicznie wymachuje rękami, nalegając aby ten wyszedł na dwór. Okularnik nie miał serca mu odmówić, zwłaszcza, że spędzenie czasu z Malfoy'em było dla niego kuszącą propozycją. Miał dość matematyki i chciał się gdzieś wyrwać, a temperatura oraz fakt, że trzeba się ubrać jak na cebulkę, były chyba jedynymi minusami wyjścia na dwór.
Cieszył się, że po tym jak chłopak odprowadził go od kawiarniki do akademiku, a następnie w szkole mieli już lepszy kontakt, Harry zaczął się mniej stresować, aż praktycznie przestał całkowicie, a do tego łatwo im było uniknąć niezręczności. Nawet cisza między nimi nie była niezręczna.
Z uśmiechem na twarzy szybko złapał za grubą kurtkę oraz czapkę i rękawiczki, a następnie ubierając się w czasie drogi, zamknął swój pokój na klucz po czym wybiegł na dwór w kierunku blondyna.
- Jesteś idiotą! - krzyknął do niego, jeszcze zanim dobiegł na tyle blisko by móc mówić normalnie.
- Polemizowałbym, ale nie chce mi się kłócić - Draco wzruszył ramionami, odwzajemniając uśmiech, którego Harry za cholerę nie mógł się pozbyć, a następnie zaczął iść przed siebie, kiwając do niższego chłopaka głową, co było znakiem, że ten ma iść za nim. Gdy już zrównali krok, Malfoy zaczął rozmowę.
CZYTASZ
midnight kiss // drarry ✔︎
Fanfictioncompleted - [ harry potter x draco malfoy ] Bilet autobusowy - zwykły kawałek papieru, który powinna posiadać osoba jeżdżąca autobusem. Jednak gdy grudniowego dnia pojawia się kanar, a dokładniej kontroler biletów, pewien nastolatek już wie, że jes...