Dlaczego mi nie powiedziałaś

10.8K 435 57
                                    

~~Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję~~

Czułam się wyczerpana i zmęczona. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, mimo to kroczyłam holem w kierunku mieszkania Antonia. Mój umysł stale odtwarzał słowa lekarza. "Najbliższa doba będzie decydująca, pacjent stracił zbyt dużo krwi." Po nich odcięłam się całkowicie, oczywiście coś jeszcze mówił, ale ja widziałam tylko jego poruszające się usta. Nie miałam nawet siły rozmawiać z ojcem, który został w szpitalu i miał nas o wszystkim informować. Antonio otworzył drzwi, wyminęłam go, zrzuciłam buty i skierowałam się do łazienki, nie kłopocząc się nawet zapaleniem światła. Potrzeba gorącej kąpieli,przebijała się teraz przez wszystko inne. Chciałam zmyć z siebie krew mojego brata, ukoić ból i wymazać dzisiejszą noc, chociaż i tak wiedziałam, że woda tego nie zrobi. Odkręciłam kran, w międzyczasie zsuwając z ramion płaszcz, następnie pozbyłam się kolejnych warstw ubrań. Gdy opadły na białe płytki łazienkowe, spojrzałam w lustro, skanując swoje odbicie. Nie tylko czułam się koszmarnie, ale wyglądałam jak kupa nieszczęścia. Gdy wanna napełniła się wodą, a piana prawie przekroczyła jej brzegi, weszłam do niej, czując jak gorąca woda parzy moją skórę. Ale tego właśnie trzeba mi było. Zgięłam nogi w kolanach i przyciągnęłam je do piersi, kładąc na nich głowę. Przyjemny zapach płynu unosił się wraz z parą i osiadł na lustrze, w którym nie dostrzegałam już swojego odbicia. Takie właśnie były moje wspomnienia, zaparowane i zniekształcone.

Poczułam ucisk w piersi.

- Nazywała się Sara Davis, była moją najlepszą przyjaciółką. A może wtedy jedyną. - Wyszeptałam smutno i wiedziałam, że gdy powiem o tym na głos, stanie się rzeczywistością. Przeniosłam wzrok z lustra na stojącego w progu Antonia, który z rękoma w kieszeniach spodni opierał się o futrynę. Nawet nie patrząc wyczuwałam, obecność tego mężczyzny, jakbym miała w sobie zamontowany radar. Przełknęłam, czując w gardle tysiące igieł, mimo to kontynuowałam. - Kochałam ją jak siostrę, ona jedyna była przy mnie i widziała to czego nie dostrzegał nikt, nawet moja matka. - Zamilkłam i spięłam się gdy poczułam jego palce we włosach, ale tylko przez chwilę. - Ustaliłyśmy, że spędzimy jej urodziny w jednym z klubów, gdzie mój papa nie miał swoich żołnierzy i sługusów, gotowych pognać i poskarżyć na jego idealną córeczkę... zresztą i tak wiedziałam, że nie pozwoli mi tam pójść. Więc pod pretekstem nocowania u Sary wymknęłyśmy się na imprezę... jak się okazało to był mój błąd.

Nasz błąd.

Zamilkłam, zaciskając powieki. Nie walczyłam ze wspomnieniami, tym razem pozwoliłam im przepływać przez mój umysł i obnażyć wszystkie fasady, które wciąż stały niewzruszone. Pozwalałam na to tylko dla tego, że on był przy mnie. Kojąco przeczesywał moje włosy, muskał ramiona i plecy. Uspokajał.

- Gdzie ona jest, księżniczko? - Zapytał cicho, a przed moimi oczami ukazała się dziewczyna leżąca we własnej kałuży krwi.

- Zabiłam ją

Dłoń Antonia chwilowo zamarła w jednym miejscu.

- Sam... - Zaczął, ale ja mu przerwałam patrząc w jego cudowne bursztynowe oczy. Kucał przy wannie, rękaw czarnej koszuli miał podwinięty, by zamaczać dłoń w wodzie i sunąć nią po mojej skórze pleców.

- Ostrzegał mnie, wyraził jasno zasady, a ja je złamałam chociaż wiedziałam jakie będą konsekwencje... on ją zabił na moich oczach. To była moja kara. - Zamilkłam. - Więc powiedz mi Antonio, czy to nie ja ją zabiłam? Czy to nie była moja pieprzona wina? - Mimo, że zadałam mu pytanie nie pozwoliłam mu odpowiedzieć i tak znałam odpowiedź. - W klubie ją odurzył i zaciągnął do furgonetki, była tylko przynętą, od początku chodziło mu o mnie, a teraz ona nie żyje, bo ja byłam słaba i...

Złamana przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz