Dlaczego bluszcz?

10.2K 412 60
                                    

~~Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.~~

Wszechogarniające uczucie spłynęło na mnie, jak zimny deszcz dzisiejszej nocy.

Był to strach.

Bo czy pragnęliście kiedykolwiek coś tak bardzo, że sama myśl o tym, odbiera wam oddech. Ściskała płuca z taką siłą, że choć nie wiem jak bardzo się staraliście, nie mogliście zmusić się do oddechu. I mimo, że już to zdobyliście i macie na wyciągnięcie ręki, możecie dotknąć, objąć, to uczucie was nie opuszcza, wciąż się tam czai. Bo wiecie, że w każdej chwili możecie na nowo to stracić. 

Teraz, gdy krople deszczu odbijały się od szyby, a szum wiatru delikatnie współgrał z jego melodią. Gdy przyciemnione światło wpadało z korytarza, przez szparę niedomkniętych drzwi. Gdy ciepły oddech owiewał moją szyję, a delikatne muśnięcia na plecach, unoszącej się i opadającej klatki piersiowej, powodowały przyjemne mrowienie. Gdy jego szorstkie palce, przesuwały się po mojej tali i włosach niczym muśnięcia piórka. I gdy nasze nogi splatały się ze sobą pod białym aksamitnym materiałem. 

Rozpoznawałam to uczucie.

Wiedziałam, że od początku tak miało być. Ja spoczywająca w jego ramionach, stająca się jednością z tym mężczyzną. Zapewniająca samą siebie, że wszystko będzie dobrze. 

Ja byłam jego, a on był mój.

Idealna harmonia

Idealna całość.

 Ale ktoś z tyłu głowy pukał w zamknięte drzwi i przypominał, że to nie jest prawda. Że ten mężczyzna, który obejmował mnie silnymi ramionami, nie należał do mnie. Ten cichy szept, powtarzający w kółko:

Zagraj dla mnie dziecinko.

Należysz do mnie dziecinko

Bądź grzeczna dziecinko.

Przypominał o tym, że zostałam wydarta z jego sideł. Ukradziona temu, do którego powinnam należeć. 

— Kochanie? — Szept Antonia owiał moje ucho. — Jesteś tutaj ze mną?

Pokiwałam głową, odganiając złe myśli ze swojej głowy. Złączyłam palce naszych dłoni i położyłam na nich policzek. 

— Opowiedz mi, jak poznałeś mojego peppe? Jakim sposobem stałeś się tym, kim jesteś teraz?

Ramiona Antonia zacieśniły uścisk wokół mojego ciała, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. Tak jakbym mogła jakimś cudownym sposobem go przeniknąć, scalić się z nim. Emanowało od niego ciepło, a ja mogłam się w nim rozpuścić. Pocałował mnie w to wrażliwe miejsce tuż za uchem, wywołując na ciele gęsią skórkę. Gdy myślałam, że nie odpowie na moje pytania, w końcu się odezwał. Jego głos smagał mój kark, czułam jak przyciska wargi do wrażliwej skóry, a jego głos jest przytłumiony. 

— Moja matka była dziwką, w jednym z tutejszych burdeli. — Zadrżałam, na dźwięk jego pogardliwego tonu. — Nigdy się mną nie interesowała. Zdawało się jakbym był jedynie niepotrzebnym balastem w jej życiu. Wychowałem się na ulicy i stałem członkiem gangu The Black Blood. 

Antonio kreślił linie po wytatuowanych gałązkach bluszczu, ciągnących się od karku przez całą długość kręgosłupa. Przyjemny dotyk sprawiał że się odprężałam i z zamkniętymi oczami chłonęłam każde jego słowo. Nie mogłam wyobrazić sobie jak to jest być odrzuconym przez własną matkę. Nagle przed oczami stanął mi mały, brudny chłopczyk, proszący o jedzenie. Serce boleśnie się zacisnęło. Nigdy nie chciałabym takiego losu dla swojego dziecka. Oddała bym mu wszystko.

Złamana przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz