W pewnym momencie zadzwonił dzwonek. A szkoda... Mógłbym się z nim trochę jeszcze pokłócić. Nie ważne.
Wziąłem swoje rzeczy (a bardziej plecak) i wyszedłem z sali dając mu jeszcze z bara. Co on sobie wyobraża? Może i ma swoją grupę przydupasów ale to nie znaczy, że może się do mnie przywalać. Mam swoje zasady, szanujmy się.
Wszedłem do sali za klasą. Usiadłem w ostatniej ławce. Rozejrzałem się po sali a w tym samym momencie przede mną usiadł Polska wraz z Niemcem. Polak odwrócił się w moją stronę.
- Umiesz na kartkówkę?
- Jaką kurwa kartkówkę. -Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem. - Stary ja nawet nie wiem na jakiej ja lekcji jestem a ty mnie mnie o kartkówkę pytasz.
- Debil. - Mruknął Niemcy wymuszając kaszl
- Słyszałem fajfusie. - Kopnąłem w jego krzesło a on się zaśmiał.
- Zaraz będziesz wiedział na jakiej lekcji jesteś. A zresztą. Polska zadał Ci głupie pytanie.
- Co? Czemu.... - Polska zamilkł na chwilę. Wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał - AAAAAAA FAKTYCZNIE! nie było tematu. - Poklepał mnie po ramieniu i się odwrócił.
- Aha? - No nie ogarnąłem.
Po około pięciu minutach przyszedł nauczyciel. Rozdał wszystkim kartki.
- Macie dwadzieścia minut. Czas start - Usiadł przy biurku a ja odwróciłem kartkę. Przeczytałem pierwsze zadanie.
Przetłumacz wyrazy na język rosyjski.
Czyli to dlatego Niemcy mówił, że Polska zadał głupie pytanie. Chwila.... Od kiedy ja chodzę w tej szkole na rosyjski?
Skip po kartkówce bo mi się nie chce. W SENSIE PRZERWA NO.
- Rosjaaaa~
- Czego chcesz pierogo-żerco
- Bo w tym ostatnim zadaniu na kartkówce było napisane: opisz swoją ulubioną bajkę z dzieciństwa
- No i co w związku z tym? - Spojrzałem na niego.
- Co napisałeś?
- Chcesz na twój czy na mój.
- NA TWÓJ DEBILU.
- Мая вторая любимая скаска ето вилк и заяас.
Волк всегда гавартл "Но погоди" а за яас всегда побеждал. (Moja druga ulubiona bajka to wilk i zająć. Wilk zawsze mówił "Ja ci pokarzę" a zająć zawsze wygrywał.)- Ooo. Ale przecież jesteś Rosja! Stać cię na więcej.
- Ostatnio dostałem opierdol na wyskakiwanie poza klasę więc wolę pisać tak.
- Polska daj mu spokój. - Niemcy położył rękę na jego ramieniu.
- Cicho bo wieczorem Ci nie dam.
- O JAPIERODLE! - Zacząłem się śmiać. To było najlepsze co dzisiaj usłyszałem.
Kolejny skip bo mogę
Właśnie wracam do domu. Jestem. Wykończony a myśl o większej pracy domowej jeszcze bardziej mnie dobija. Nauczyciele lubią nie tak nad nami znęcać czy oni mają satysfakcję ze sprawdzania tego i śmiania się jakimi my to jesteśmy debilami? W sumie. Mam to gdzieś.
Wyjąłem klucze z kieszeni będąc już pod domem i otworzyłem drzwi. Pierwsze co mnie spotkało w korytarzu to żyrandol na ziemi. Czyli już wiemy, że Kazik próbował latać po domu. Oraz wiem, iż ojca nie ma.
Zdjąłem buty i poszedłem do swojego pokoju. Po drodze spotkałem Estonię oraz Białoruś a pod MOIM pokojem Kazachstan i Ukrainę.
- Spierdalać szczyle spod bo jego pokoju. - Warknąłem i popchnąłem Ukrainę który mi najbardziej wadził.
- Jak Ci coś nie pasuje to wyjdź z domu! Proste! - Krzyknął wkurzony.
- Przed chwilą wróciłem jakbyś nie zauważył więc to ty powinieneś wyjść. A zresztą Kazik gdzie ojciec?
- W dup... - Zasłoniłem Ukrainie usta
- Nie z tobą rozmawiam. - Odepchnąłem go przez co się wywalił na cztery litery. - To jak?
- Wyszedł do sklepu - Odpowiedział skrzydlaty.
- Świetnie to wy idźcie sprzątnąć burdel z żyrandolem a ja idę sobie coś obejrzeć. - Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi na zamek.
- MASZ ROBIĆ LEKCJE BO OJCIEC BĘDZIE SPRAWDZAŁ! - Krzyknęła Białoruś z chuj wie którego miejsa domu i chuj wie skąd wiedziała o czym mówiłem
- DOBRA JAPA TAM - Rzuciłem plecakiem i usiadłem przy biurku. Westchnąłem ciężko i położyłem głowę na biurku. - Nienawidzę robić lekcji!