rozdział 5

499 41 26
                                    

UWAGA nie jestem przekonana co do momentu z wózkiem inwalidzkim a na zmiany już za późno więc jak będzie bardzo chujowo to proszę nie zwracać na to uwagi. Dziękuję i zapraszam do czytania :>

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Otworzyłem oczy ale po chwili je zamknąłem. Jasne światło mnie oślepiło. Po chwili znowu otworzyłem oczy i się rozejrzałem. Biały pokój, pełno dziwnych sprzętów i chorych ludzi. Czyli szpital.. Tylko co ja tu robie?

Do sali wszedł lekarz. Podszedł do mnie i uśmiechnął się miło.
- Jak się Pan czuje? - zapytał.

-Chyba dobrze ale nie pamiętam co się stało. -Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Ma Pan  ranę na głowie. Niestety uderzenie spowodowało, że przez kilka dni nie będzie Pan Chodził.

- A ile spałem? - spytałem.

- Trzy dni Jest czwartek. - Powiedział lekarz a następnie wyszedł z sali. Nie ma to jak być udupionym i jeździć na wózku w swoje urodziny...

Pov. ZSRR  (nowość)

Mam nadzieję że Rosja się obudził. Przez trzy dni ciągle o nim myślałem. Wiem że to jest dziwne ale... Czuje coś innego do Rosji niż zwykła miłoś do dziecka. Dla wszystkich będę pedofilem, zboczeńcem lub gwałcicielem ale... Nie interesuje mnie to. Mogą myśleć co chcą ja i tak będę go kochać nie zważając na to co się stanie. ( Taaa napewno -__-)
Wszedlem do szpitala kierując się do sali syna. Kiedy już byłem przed salą wszedłem do pomieszczenia. Pierwsze kogo zauważyłem to Ruseka patrzącego w sufit.  Podszedłem do jego łóżka i usiadłem na krześle obok. On spojrzał na mnie a następnie się uśmiechnął.

- Jak się czujesz? - Zapytałem z troską w głosie.

- Nawet dobrze tylko głowa mnie boli.. - Spojrzał w bok co dało mi do zrozumienia, że jest coś nie tak.

- Hej.. Co jest? - Położyłem rękę na jego ramieniu a on na mnie spojrzał.

- Bo.. -Powiedział ze łzami w oczach- Muszę jeździć na wózku przez jakiś czas...

Milczałem... Wiem jakie to uczucie jeździć na wózku. Kiedyś miałem a wypadek i byłem na go skazany. To samo mój ojciec tylko on miał złamany kręgosłup i jeździł na tym stworzeniu szatana do końca życia. Nigdy nie zapomnę jak go woziłem po całym mieszkaniu a on się śmiał, że zostanę pielęgniarką w szpitalu.

Złapałem Rosję za rękę i lekko się uśmiechnąłem. On na mnie spojrzał zapłakany nie zbyt wiedząc co się dzieje.

- Słuchaj. Wiem jak to jest i wiem, że nie jest to zbyt miłe uczucie ale pamiętaj, że masz mnie i swoje rodzeństwo. Wszyscy Ci pomożemy. - Powiedziałem próbując go uspokoić.

- Ale przecież całe moje rodzeństwo będzie się śmiało! A tym bardziej ten kurdupel! - Krzyknął. Coraz więcej łez spływało po jego policzkach.
(JESZCZE RAZ AUTOKOREKTA POPRAWIA MI SPŁYWAŁO NA WPŁYWAŁO A WYJDĘ)
Położyłem drugą rękę na jego policzku i wytarłem kciukiem łzy.

- Rosja nie wyzywaj brata to po pierwsze a po drugie Ukraina NIE BĘDZIE się z Ciebie śmiać. A nawet jeśli by tak było to wiesz jak to się skończy i on też ma taką świadomość.

- No tak ale - Przerwałem mu

-Nie ma żadnego ale. Ty i Ukraina musicie się wkońcu pogodzić. Wszyscy wiedzą, że się nienawidzicie nie musicie już tego udowadniać. Po prostu się pogódźcie i tyle.

Rosja się zmyślił ale po chwili się zgodził na pogodzenie się z Ukrainą. Nie chce żeby się kłocili i chce żeby dawali przykład dobrego rodzeństwa. A oni tylko się biją, wyzywają, zabierają coś sobie i potem to niszczą. W pewnym momencie rodzeństwo zaczęło się notorycznie na nich skarżyć co już było nie do zniesienia. Może i mam dużo dzieci ale wiem co się dzieje u każdego. Przynajmniej tak mi się wydaję.

No to robimy time skip  do wyjścia ruska ze szpitala.

Per.  Rosji

Dzisiaj wychodzę ze szpitala i wracam do domu. Ciągle patrzę na ten pieprzony wózek przez co odechciewa mi się wszystkiego. No cóż... Dzisiaj też będą najgorsze urodziny świata... Zaraz znowu się rozpłaczę.
Moje jakże piękne narzekanie przerwał lekarz wchodzący do sali z moim ojcem. Tata podszedł do mnie i się uśmiechnął. Również to zrobiłem, lecz nie zbyt chętnie.  Lekarz coś mu tam gadał ZSRR coś tam podpisał i lekarz wyszedł. Ojciec do mnie podszedł i usiadł na krańcu łóżka.

- Wszytskiego najlepszego - Uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie. Przytuliłam go na co on również mnie przytulił. W pewnym momencie  mnie  podniósł przez co prawie zawału dostałem. Posadził mnie za wózku i już po minucie nie było nas w szpitalu.

- Tato- zacząłem rozmowę bo od ciszy prawie szału dostałem.

- Słucham - Odpowiedział

- W sumie to nie pamiętam - Chciałem coś powiedzieć ale zrezygnowałem. Nie będę go dręczył.

- Rosja mów bo wiem że nie chcesz czegoś powiedzieć.

- No bo...

- No bo poszło w las - Zaśmiał się.

- No weź! - Zacząłem się śmiać.

- No co "No weź" Miałeś coś powiedzieć.

- A więc -  już miałem mówić ale tata zaczął gwizdać. - NO TATO

- No to mówisz czy nie bo ja czekam - powiedział i oboje zaczęliśmy się głośno śmiać.  Cała droga nam tak minęła, że ja już nie pamiętam co chciałem.  Może dzisiejszy dzień nie będzie taki zły?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto mój piękny rozdział. Przepraszam, że nie wczoraj a pisałam, że wstawię... Ale bardzo i to bardzo źle się czułam i nie miałam siły dokończyć. Teraz się dobrze czuje więc dokończyłam i wstawiam. Życzę miłego dnia/wieczoru/nocy czy kiedy tam to czytasz

IZRos~❤

854 słów

Nie zostawię Cie... Rosja x ZSRR [Wznowione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz