Z każdym nieodebranym połączeniem od Harrego czułam się coraz gorzej. Miliony nie odczytanych wiadomości czekało na odebranie...
-Jak się czujesz? - spytał Jeremy. Przychodzi do mnie codziennie i pomaga mi przeżyć to piekło. Nikt nie zastąpi mi Harrego...
-Chcę do domu Jeremy. Chcę żeby to wszystko w końcu się skończyło. - odparłam. Jeremy wierzchem dłoni delikatnie dotknął mnie w blady przez niedotlenienie policzek. Jego twarz powoli zbliżała się do mojej. Pocałował mnie, nie protestowałam. Jego ręce objęły moje drobne ciało.
-Dorrie, ja tu jestem. Zapomnij o Harrym. Masz mnie kochanie. - powiedział. Zarumieniłam się, ale mój uśmiech znikł gdy zobaczyłam Harrego. Stał w drzwiach z kwiatami z ręku, patrząc się na nas...-----------------------------------------------------------------------------------
Harry's POV
Po wielu przemyśleniach, postanowiłem wejść do pokoju szpitalnego Dorrie. Siedziała tam, z moim niegdyś najlepszym kumplem... Całowali się...
-Harry... Wróciłeś. - powiedziała Dorrie.
Rzuciłem kwiaty na podłogę i wyszłem trzaskając drzwiami.
Usiadłem na ławce przed szpitalem. Słońce świeciło dzisiaj jak oszalałe, a w mojej głowie rozpętała się burza. - Harry... - spojrzałem na moją księżniczkę. Nie miała włosów... Zdałem sobie sprawę, jak dużo mnie ominęło.
-Dorrie. Ja... - z jej oka poleciała łza.
-Nic nie mów... Zapomnijmy o tym. - powiedziałem. Nie potrafiłem być na nią zły. To była wina Jeremiego.
Mimo braku włosów wyglądała olśniewająco. Była piękna. Pobiegła do mnie i płacząc, rzuciła mi się w objęcia.
-Harry...Nie zostawiaj mnie już więcej. - powiedziała i załkała.
-Kocham Cię Słoneczko. - szepnąłem jej do ucha. Zauważyłem Jeremiego, patrzącego przez okno. Nie zastanawiając się dłużej, pokazałem mu środkowy palec.
-Jak się czujesz? Jak idzie chemioterapia? - spytałem.
Jej twarz posmutniała.
-Jest źle Harry. Czuję się strasznie słabo. - powiedziała i złapała mnie za rękę, idąc w stronę szpitala.-----------------------------------------------------------------------------------
Dorrie's POV
Kilka dni później dotarła do nas informacja, że Jeremy zwolnił się z pracy w wolontariacie.Byłam uwięziona w łóżku. Nie mogłam wychodzić ze szpitala i czułam, że to już koniec. Harry codziennie spacerował ze mną po oddziale. Większość mojego czasu spałam i wymiotowałam. Moje wyniki badań sie pogarszały. Szpital szukał dla mnie dawcy. Moja mama zaczęła mnie odwiedzać. Mario starał się umilić mi czas, czytając mi książki.
-Dorrie... - zaczął mój mały braciszek. - Mama opowiadała mi ostatnio o aniołach. Mówiła, że jeśli umrzesz... - Mario zatrzymał się w połowie zdania i uronił kilka łez. -... Wyrosną ci skrzydła i polecisz do pięknego miejsca. Co kilka dni będziesz przylatywała na ziemię i patrzyła na mnie. Będę z Tobą rozmawiał. Będę czytał ci książeczki. Dorrie. Nie chce żebyś odlatywała.-powiedział i wtulił się we mnie.
-Słoneczko... Ja też nie chce odchodzić. Nie chcę was zostawiać... Ten diabeł... Który siedzi we mnie... Chce przejąć mój organizm. Nie mam siły aby z nim walczyć. Przez niego już nawet nie mam włosów... Kocham Cię braciszku. -------------------------------------------------------------------------------------
Jejuu! Dziękuję wam za ponad 1000 wyświetleń!!! Jesteście niesamowici!Rozdział dedykowany @BeenQu
Zblizamy się do końca naszego opowiadania :(
Piszcie co chętnie byście przeczytali!CZYTASZ=SKOMENTUJ, BĄDŹ VOTE
:* Pozdrawiam, Klaudia :)
![](https://img.wattpad.com/cover/34637472-288-k224731.jpg)
CZYTASZ
Stay with me close.|H.S. Fanfiction|
FanfictionOpowiadanie o miłości, przetrwaniu, bólu i chorobie. Dorrie jest normalną, kochająca zabawę, nastolatką. Jej życie zmienia się, gdy dowiaduje się, że ma raka...