Rozdział 10

303 13 7
                                    

Ciąg dalszy oczami Kai'a

Mmm.. Moja głowa- lekko się podniosłem, spoglądając w stronę zegara, co już dziesiąta i nikt mnie nie obudził. Próbjąc wstać lekko zakręciło mi się w głowie, od tamtego incydentu z posongiem czuję się coraz gorzej jak by ktoś pozbawił mnie całej energi. Po przebraniu się i porannej toalecie wyszłem na główna część statku. Nikogo tam nie było, stanełem przy krawędzi opierając się o nią. Spojrzałem na wodę i zaczełem rozmyślać o tym co się wydarzyło wczorajszego dnia. Nadal nie wierzę w podarowany mi przez Lloyd'a pocałunek w policzek. Nie wiedziałem co mam zrobić z zaistniałą sytuacją. Tak długo na to czekałem, a teraz nie jestem pewien co o tym myśleć. Bo co jak się okaże, że to było tylko z emocji i przez to że ja zaczełem a tak na prawdę niczego więcej.. Nie będzie chciał. Może za wcześnie o myślenie o takich rzeczach. Czas się ogarnąć muszę w końcu im pomóc bo pewnie zaczęli już rozszyfrowywać zapisy na zwoju. Jestem bardzo ciekawy czego się z tego dowiemy. Nie wiem jak mam im dziękować tak się dla mnie poświęcają. Poszedłem w dół statku do jednej z kabin, gdzie spotkałem cała drużyne stojąca i dyskutująca wokół stołu. Na stole leżał rozwinięty zwój i potwierane stare ksiegi . Podeszłem do grupy, wtedy wszyscy zwrócili uwagę na mnie. Te spojrzenie nie świadczyło nic dobrego, wszyscy wyglądali na zmartwionych. Przerwałem ciszę - To może powiecie co już macie? - spytałem już zawiedzionym tonem głosu.
-No nie mamy najlepszych wieści z tego co udało się nam już rozszyfrować i dowiedzieć mistrz miał racje, jego teoria się sprawdziła. - Powiedział przytłumionym i nie pewnym tego co ma się wydarzyć głosem- Ah..- To jedynyne na co było mnie w tedy stać by z siebie wydusić- Przepraszam was, dacie radę sami to dokończyć nie czuje się najlepiej i chciał bym się przejść - wymamrotałem od niechcenia - Pewnie damy sobie radę,a jak skończymy to ktoś po ciebie pójdzie i wszystko Ci wyjaśnimy- Rzucił z smutkiem Jey -Dziękuję- Chciałem już odejść ale ktoś złapał mnie za ramię- Może pójdę z tobą?- Zapytał z troską blondyn- Nie, wiesz wolał bym zostać sam ...- Po tych słowach widocznie posmutnial ale na prawdę nie miałem ochoty teraz z nikim przebywać. Już męczyła mnie cała ta sytuacja a ja nie umiałem poukładać sobie w głowie rządnego rozwiązania całej tej sytuacji. Przecież już dawno przestałem bać się wody i już na prawdę nie wiem czego mogę się na tyle obawiać, że ona nie ustanie to wykorzystuje. Moje paskudne rozmyślanie przerwało ,moje dojście na salę treningowa. Tak.. to może być coś co pomoże mi się na chwilę oddalić myślami od wszystkiego i trochę się wyrzyć.

Oczami Lloyd'a

Sytacja nie wygląda wyjatkowo dobrze ale jest jedna szansa. Owszem chodziło o pokonaniu swojego lęku, lecz jak się okazało nie największego tylko o wyzbycie się wszystkiego czego na prawdę się bojimy i stawienie temu czoła w odpowiednim czasie. W zwoju który udało nam się zdobyć z trudem i jeszcze większym jak się okazało odczytać napisana była ścieżka, krok po kroku jak zdjąć z siebie przekleństwo. Tak więc jednym z punktów było odpowiednie miejsce, którego zakodowane współrzędne już przekazaliśmy naszemu drogiemu Androidowi do odnalezienia, przyjął je mówiąc że trochę to potrwa ale powinien je znaleźć. Druga kwestia było zdarzyc przed czasem. Z tego co udało nam się zauważyć nie zostali nam już go wiele patrząc na stan członka naszej drużyny. Musieliśmy zdążyć przed wschodem czerwonego słońca, udało nam się znaleźć że to cyklicznie pojawiające się zjawisko niegdyś bardzo poważnie świętowane rytualne przez starożytne plemiona, mające za zadanie zatrzymać tragiczne rządy zatrzymanej w Kamieniu bogini upojność, jak kiedyś określano nasza oportunistke. Zmierzająca do celu to miało się stać za dokładny tydzień do tego czasu udało nam się przewidzieć że powinien nastąpić jeszcze jeden atak mający na celu osłabić jej przeciwnika. Będziemy musieli mocno przypilnować naszego przyjaciela ,żeby nie stracił w tedy za dużo siły która przyda mu się bardzo mocno w czasie decydującego starcia. W czasie wschodu spróbuję ona go złamać ostatni raz, z uzyciem najmocniejszej siły, ona w tym dniu znajdzie jego najbardziej słaby punkt który ukrył przed całym światem, a może i przed sobą by sam oddał jej to czego najbardziej pragnie w ofierze. Obawiam się tego najbardziej że nie wiem jak będzie wstanie to odeprzeć w zwoju nie ma żadnych porad na ten temat są same ostrzeżenia. Tak bardzo się już w tym zatracam, nie chce aby coś mu się stało, w tedy już nie będę miał żadnej okazji by .... no.. sie
może....
Nie ważne nie teraz na pewno będę miał czas teraz muszę mu pomóc, uda się i będzie dobrze prawda...? . Zostaje teraz druga sprawa- Dobra już wszystko wiemy- Powiedział donośnie Cole - Dokładnie, tylko teraz jak to powiedzieć Kai'owi ? On i tak źle to znosi , a teraz mamy go dobić mówić, że został mu tydzień by wymyślić magiczny sposob jak wygrać albo wszystko straci- Wyzucil poddenerwowany i zmartwiony Jey. Wszyscy po tym podsumowaniu zamilkli i rozmyślali jak to mu dobrze przedstawić.
Nagle jednak usłyszeli głośne odchrząknięcie. Na raz wszyscy odwrócili się w stronę wejścia. W drzwiach stał Kai we własnej osobie- Już nie musicie nic tłumaczyć słyszałem całe wasze podsumowanie- powiedział bez emocji. Wszyscy stali zdziwnieni i zaklopotani nie wiedząc co ze sobą zrobić w tym momencie, spuścili głowy w dół i patrzyli ukradkiem na siebie .- Ej, nie no co wy, tak bardzo we mnie nie wierzycie. Przecież dam sobie radę jak zawsze- Powiedział z widocznie stucznym uśmiechem. Mimo wszystko nie ukrywam że wszystkim ulżało po jego słowach i uśmiechu który mimo wszystko przynosił wiele nadzieji i otuchy. - Oczywiście, że dasz radę i my Ci w tym pomożemy, przejdziemy przez to razem jak zawsze - Mówiłem to podniesionym głosem by dotrzeć do każdego z grupy. By dodać im wszystkim potrzebnej im odwagi i pewność na koniec spojrzałem w oczy brunetowi i pewnie się uśmiechnęłam. On podszedł szybko do mnie i obiioł mnie jedna ręką i głośno krzyknoł podnosząc druga rękę do góry- Ninja go!!!- wszyscy podłapali okrzyk który ewidetnie wziósł morale zespół i zachęcała ich do walki. Został nam tydzień spokokoju musimy go dobrze wykorzystać. Myślę że niespodzianka szykowana przez Jey'a może być dobra odskocznia w czasie planowania taktyki na wygraną. Pewne w planie jest jedno nie podany się...

‐----‐-----------------‐-----------------‐-----------------‐----------
Dziękuję za czytanie, mam nadzieję że się podobało ❤️😊.
Z góry przepraszam za błędy.
Następny rozdział pokarze się w przyszłości.
Uwagi co do treści co poprawić czy coś się nie zgadza, proszę o kierowanie do mnie w komentarzach, dziękuję za każdą opinie. 😊

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wszystko Dla Ciebie Młody Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz