Rozdział 3

1K 50 3
                                    

Widok Lloyda

Trzymałem go na rękach wyglądał jak dziesecio letnie dziecko. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak mało waży, naprawdę muszę zacząć pilnować go alby normalnie jadł. Wszedłem do pokoju następnie położyłem klege na jego posłamiu i napryłem kocem. Było już puźno dlatego skierowałem się do wyjścia, lecz gdy stałem w progu usłyszałem ciche słowa dobiegające za moich pleców.
- Lloyd to ty? Co ja tu robię? - powiedział przemęczyony Kai.
Momentalnie się odwróciłem.
- Tak, spokojnie nic się nie dzieje, w walce zostałeś ranny. - powiedziałem podchodząc do łóżka na którym leżał mój rozmówca.
-Przepraszam. - wyszeptał chłopak przez łzy. - Znowu zawiodłem. - dopowiedział wycienczony.
-Ale co ty wygadujesz gdyby nie ty byłbym na twoim miejscu. - Szybko wyjaśniłem przyjacielowi, że powinien być dumny z siebie, a nie przepraszać.
- Strasznie boli. - szepnoł cicho z łzami w oczach.
-Daj mi chwilę przyniosę leki, nic się nie bój zaraz przestanie boleć. - Zuciłem i pobiegłem po medykamenty i wodę.
Nie minęła chwilą i już byłem zpowrotem.
-Proszę. - wydukałem podając Kaiowi 2 tabletki i szklankę czystej wody.
Chłopak podniusł się z widocznym grymasem na słodkiej twarzy. Następnie połknął tabletki i położył się na bloku, zamykajac powoli czerwone od płaczu oczy. Ja tylko powoli wstałem, pogłaskałem go po ciemnobrązowej czuprynie i wyszłem. Swoje ruchy skierowałem ku łaźence, wzkełem prysznic i przebarałem się w piżamę. Idąc do swojej kwatery zachaczyłem jeszcze raz o pokuj kaia. Chłopak widocznie spokojnie spał więc stwierdziłem że pujde w jego ślady. Spojrzałem jeszcze w międzyczasie na zegarek.
-Co już jest dwunasta? - wyszeptałem zdziwiony.

Sześć godzin puźniej

Kurcze jakoś wcześnie wstałem, miałem bardzo dziwne sny. Wyszedłem kierójąc się w stronę łazienki i na chwilę weszłem do miejsca w którym odpoczywał Kai. Myślałem, że jeszcze śpi ale gdy weszłem ujrzałem jak ten z widocznym bólem jak najmocniej może zacisa pieńści i cienszko oddycha.
-Kai co się dzieje? - Podbiegłem do niego. - Boli cie? - nic nie odpowiedział tylko pokiwał twierdzonco głową
Ekspresowo poiegłem w poszukiwaniu lekkówm. Podałem je chłopakowi i gdy zaczeły one działać a on trochę odprężył odrazu zapytałem.
- Czemu nikogo nie zawołałeś? Przecież gdybym tu nie weszedł męczył byś się cały czas. - Powiedziałem zmartwiony.
-Nie ch-chciałem was budzić, dał bym radę . - wydukał cicho.
Oparłem się plecami o ścianę i zjechałem po niej siadając na ziemi. Przy tym kładąc sobie rękę na głowie.
-Jak jeszcze będzie bolało obiecasz, że zawołasz mnie nie ważne co bym robił i jak byś nie chciał przeszkadzać. - mówiąc wzdechnełem.
-Obiecuje. - powiedział ze smutkiem na twarzy.
-Idę zrobię śniadanie. - Oznajmiłem wstając z podłogi.
Gdy już wstałem brunet złapał mnie z nadgarstek. Co mnie zdziwiło.
- Mogę iść z tobą? - zapytał podnosząc się.
-Ta, oczywiście jak dasz radę czemu nie. - uśmiechnołem się i pomogłem mu wstać.
Przeszliśmy się razem do kuchni i zaczęliśmy robić coś do jedzenia. "Mmm... Wyszła nam świetna jajecznica" pomyślałem. Widać, że Kai był głodny bo zjadł cały posiłek w mgnieniu oka. Wstałem i zabrałem od chłopaka talerz i umyłem ubrudzoną przez nas zastawę. Gdy odwróciłem się w stronę mistrza ognia dostrzegłem ze bandaże któymi zasłonięta była rana już przemokły.
-Chodź Kai musisz zmienić opatrunek. -mówiąc uśmiechnęłem się
- Pomogę Ci - Machnełem w jego stronę ręka żeby poszedł za mną.
Udaliśmy się do pokoju Kaia, chłopak usiadł na łóżku i podniusł lekko ręce do góry ja zacełem odwijać bandaż. Następnie przemyłem ranę.
-Scsss,Ał- syknoł Kai.
-Zaraz przestanie. - odparłem odkładając sierodki na blok.
Wziełem nowy opatrunek i zaczełem owijać ostrożnie zranione miejsce. Jak byłem w połowie do pomieszczenia nagle weszła Nija.
-Kai!!! już lepiej? - Zapytała, lecz gdy spojrzała się na nas przeciągle trochę się zarumieniłem i speszyłem.
-Tak, już dobrze. - odpowiedział z wyraźnym i promiennym uśmiechem na twarzy.
Skonczyłem wiązać bandaż kiedy usłyszałem wyraźne...
-Dzięki Lloyd! - Któe prawie wykrzyczał Kai.
-Nie ma za co, to drobnostka. - odparłem cały czerwony. Od kiedy tak działa na mnie jego obecność
Chwilę puźniej do pokoju wszedł Cole.
-Lloyd mistrz Wu chce z tobą porozmawiać o wczoraj. Może dowiesz się co to w ogóle było. Czeka na ciebie na w pokoju kierowniczym.
Odrazu wstałem i skierowałem się na mostek. Gdy byłem na miejscu ujrzałem naszego ukochanego senseja, a zarazem mojego wspaniałego wójka.
-Tak mistrzu mieliśmy porozmawiać?-powiedziałem poważnym tonęm.
- Lloyd, opowiedz co się stało wczoraj bo nikt nie może zebrać słów. - mówił zdenerwowany.
- Otóż, jakoś około 10 wybóch ma mostku straszny alarm wienc Odrazu wyruszilismy na wezwanie. Na miejscu spotkała nas całą armia na oko ponad stó żołnierzy. Byli oni ubrani w czarne dosyć mocno przylegające stroje, a jako broń mieli dwie ostre katany. Kai coś też wspominał o kobiecie która stała na skraju budynku ale ja jej nie widziałem i Kai też w walce został.......- opowiadałem szczegółowo.
-Kobieta? Jak ona wyglądała? - przerwał. - Opowiedz jak wyglądała?
-Tak jak mówiłem ja nie wiem, tylko Kai ją widział. - oznajmiłem spokojnie.
-Zawołaj go niech opowie jak wyglądała. - powiedział Wu widocznie mocno z niepokojony.
-To pujde Po niego. - mówiąc skierowałem się do wyjścia.
-A sam nie może przyjść? - powiedział wzburzony.
-Lepiej żeby nie chodził sam, jest ranny. - mówiłem stojąc w dzwiach.
-Czemu dowiaduje się o tym ostatni. Dobrze w takim razie pujde do niego. - Powiedział hp0. Weszliśmy, Kai w tedy siedział na skraju łózka.
-W taki razie Kai coś ty zrobił- powiedział Wu zmartwiony.
-Próbowałem obrnic Lloyda - powiedział zmieszany mistrz ognia.
- A kim była kobieta która widziałeś - Zpytał Mistrz
-Nie wiem kim była ale mogę powiedzieć jak wyglądała.- powiedział Kai.
-W takim razie mów - oznajmił sensej
-Ta dziewczyna stała na krańcu dach
i miała na sobie.......

_______________________________________

Dzienkuje za czytanie rozdziału trzeciego 😊
Czwarty pojawi się już na dniach
Swoje uwagi lub przemyślenia proszę kierować w komentarzach

Wszystko Dla Ciebie Młody Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz