Rozdział ósmy

20.5K 535 2.6K
                                    

Pov. Evangeline

 — Wiesz, co dzisiaj jest?  — Zapytała Rose na wstępie, gdy szybkim krokiem szłyśmy do łazienki. 

 — Tak. Dwudziesty września, rocznica tego, że Shade był chory i nie było go w szkole tydzień. Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby znowu tak się stało. — Na moje słowa Rose zachichotała i otworzyła drzwi do małej łazienki na uboczu korytarza. Nikt z niej raczej nie korzystał, bo było tu małe lustro i tylko jedna kabina.

Różowe i czerwone serduszka przy tej dacie w kalendarzu przypominają mi o tym, aż za bardzo. Przed oczami od razu stanął mi obraz Shade'a bez koszulki w bardzo złym stanie, któremu trzeba było pomóc. No scałować jego ból z twarzy. Znaczy co-

Chyba, zbyt agresywnie położyłam torbę na parapecie, bo szarowłosa uniosła brwi do góry i powstrzymała śmiech. Przewróciłam oczami na widok Grey'a w myślach i wzięłam łyka wody. Nagle zaczęło mi się robić strasznie gorąco. 

 — Nie to, że mówię coś z doświadczenia, ale seks z wrogiem jest najlepszy. Też możesz spróbować.  — Zmierzyła wzrokiem moją sylwetkę, na której widniała czarna sukienka trochę, bardzo przed kolano.  — Może w końcu zejdzie z ciebie to całe napięcie i się rozerwiesz. 

Na jej słowa o seksie wyplułam wodę centralnie na granatową bluzę Megan, która weszła do łazienki i stanęła obok nas. 

 — Dzięki słońce.  Coś jeszcze? 

  — Z drogi, bo królowa się spóźni! — Usłyszeliśmy piskliwy głos Jude, która w jednej chwili wbiegła do łazienki, a za nią Jade wyciągając w jej stronę ubrania. To był jeden z tych dni, gdzie ruda stwierdziła, że impreza w czwartek, zamiast czekać do piątku to idealny pomysł. No, a w związku z tym, czekamy na nią z zestawem "kacowej pomocy". 

W jednej chwili orzechowo oka dostała w twarz wodą od Megan, a Jade zajęła się ze mną wyciąganiem kosmetyków, aby zakryć wielkie sińce pod oczami rudej. Rose próbowała zrobić coś z ubraniem starszej z bliźniaczek, aby nie wyglądała aż tak bardzo źle. Nie wiem, jakim cudem Jude się rano ubrała i wybrała zielone spodnie w kratkę z neonowo różową bluzką, ale... 

 — Usłyszałam słowo seks, gdy tu wchodziłam.  — Oznajmiła Jude, dziwnie smętnym i zmęczonym głosem.  — Kto z kim go uprawiał? A może ktoś jest chętny, co? Ja jestem zawsze.

 — Przysięgam tobie już chyba wystarczy.  — Powiedziała czarnowłosa Jade, ciągnąc rudą trochę bardziej za włosy, jak mama, która jest zła na dziecko i próbuje je uspokoić. Czy jakoś tak. 

 — Seksu nigdy dość.  — Oznajmiła jej siostra i wypiła prawie całą butelkę wody, którą jej podałam. Świetnie teraz będę musiała kupić nową.

Przewróciłam oczami na jej słowa, chcąc jak najbardziej uniknąć tego tematu i smutnych doświadczeń z nim związanych. W sensie Jacksona. I ogólnie Shade'a. Chociaż ten drugi wcale nie był zły.

 — Więc?  — Ponagliła nas Dante. 

 — Uważam, że Evie potrzebuje niezłego pieprzenia i tyle.  — Na dość drastyczne słowa Rose otworzyłam szeroko usta i po chwili je zamknęłam. Przecież go nie potrzebowałam. Seks to seks, prawda?

 — No. Chyba każdy tu to myśli.  — Powiedziała ruda i wzruszyła ramionami. Odwróciła się do lustra i zaczęła sobie robić wysoką kitkę na czubku głowy przy pomocy siostry. — Aha i że niby to, tyle tak? To kogo mamy dla niej na kandydata. 

 — Nikogo.  — Wcięłam się, gdy szarowłosa chciała jej odpowiedzieć.  — Nie potrzebuje tego. 

— Shade. — Powiedziały we dwójkę, a ruda pokiwała z uznaniem głową.

RestorationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz