Pamiętajcie, że swoje reakcje na rozdział, jak i epilog możecie zostawiać pod #trylogiazniszczenia na twitterze czy tik toku, jak i tu w komentarzach.Kocham ❤
Pov. Shade
Kilka tygodni wcześniej w szpitalu...
Gdy wszedłem do sali mamy, byłem przerażony. Leżała w łóżku z jakimiś przypiętymi kroplówkami, które pielęgniarka szybko odczepiła i wyszła. Usiadłem na jej łóżku, całując ją w czoło. A potem chwyciłem ją za dłoń i tak siedzieliśmy przez jakiś czas. Byłem pewien, że świat za tymi czterema ścianami mógł płonąć, a do mnie i tak nie dochodziły żadne inne impulsy. Nie rozmawialiśmy dużo. Nie wiedziałem, o co mogę zapytać, więc milczałem.
— Jestem z ciebie dumna, Shade. — Powiedziała, na co prawie się popłakałem. Wyglądała okropnie i była zmęczona. A i tak martwiła się o mnie. Pytała, czy Mare jest bezpieczna i czy Thomas już jedzie. Potem powiedziała, że chce zobaczyć Chrisa i Matteo, bo musi im coś powiedzieć.
Pokiwałem jedynie głową. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłem się wysłowić. Nie rozumiałem, czemu. Przecież to mama powinna być w rozsypce.
Gdy sięgałem za klamkę, powiedziałem, że ją kocham, a ona posłała mi delikatny uśmiech. Wychodząc na korytarz, dopiero po chwili dotarły do mnie dźwięki i wszystko inne.
Na szczęście zobaczyłem Evangeline, moją największą gwiazdę. Coś było nie tak ze wszystkimi na korytarzu, ale skupiłem się tylko na niej. Nie miałem siły, aby połączyć fakty albo włączyć myślenie. Po prostu przekazałem, co miałem i ruszyłem w cichsze miejsce. Chwilę później do mnie dołączyła.
— Wszystko okej? — Usiadła na kanapie obok mnie, podając mi herbatę. Pokiwałem głową. Dotknęła dłonią mojego policzka, a ja przymknąłem oczy.
— Powinienem zapytać o to samo. Zeszło z ciebie? — Miałem na myśli to, co... zobaczyła. — Boże, nie powinnaś tego widzieć...
— Jest... okej. Poza tym, chyba fajnie jest mieć jakąś szaloną historię do opowiadania dzieciom, co? — Zażartowała. Ale bardzo słabo. Jednak i tak oboje parsknęliśmy.
— Cieszę się, że nic ci nie jest. Nie wybaczyłbym tego sobie. — Nie odpowiedziała, tylko spojrzała na herbatę. Przewróciłem oczami i wziąłem kilka łyków.
— Jak... mama? — No właśnie. Jak ona tak naprawdę się czuła?
— Chce zerwać z Chrisem. — Evangeline wyglądała, jakby miała umrzeć ze szczęścia. Ja też go nienawidziłem, ale może odrobinę było mi go żal, przez to, że kilka godzin wcześniej stracił syna. — A tacie chce powiedzieć, że ma się trzymać od niej z daleka.
— Myślisz, że to chwilowe zaćmienie? — Zapytała, a ja czekałem na rozwinięcie. — No, jest w szoku po stracie dziecka...
— Nie sądze. Mimo wszystko, zawsze traktowała Chrisa bardziej jak przyjaciela. Nie mam na myśli, że ta druga osoba, którą się kocha nie ma być naszym przyjacielem, ale to, że on tak jakby był w wiecznej strefie przyjaźni. Nawet, gdy z nim mieszkaliśmy.
— To dobrze. — Wzięła łyka mojej herbaty. — Nienawidzę go. — Oznajmiła śpiewnie.
— Kochanie? — Spojrzała na mnie, chcąc oddać mi kubek z automatu. — Co się stało na korytarzu? — Cofnęła dłoń i wzięła kolejnego, długiego łyka.
— Nic. — Powiedziała, uśmiechając się sztucznie.
— Evangeline...
— No, bo...
CZYTASZ
Restoration
Romance~II część Trylogii Zniszczenia~ Przywrócimy całe dobro, które nam pozostało. Evangeline Pierce zatraciła się w samej sobie szukając drogi ucieczki od destrukcji, która nią zawładnęła. Shade Grey przez całe swoje życie siał destrukcję, której pozbyc...