Rozdział czternasty

19K 430 2.5K
                                    

Pov. Evangeline

— Ubrać się jak jego dziewczyna. No pewnie, może jeszcze do tego, gdy umrę przepisać na niego moje książki? — Mruknęłam pod nosem, trzaskając drzwiami od szafy.

Nigdy w życiu nie miałam tak wielu ubrań na podłodze jak wtedy, gdy szukałam idealnych na pierwszy dzień jako "para" z Grey'em. Dokładnie dwie pary jeansów i trzy sukienki leżały na ziemi. Było to zdecydowanie moje osiągnięcie, które nawet jakoś bardzo mnie nie frustrowało. W każdym razie nie tak, jak słowa bruneta z wczoraj.

Za parę minut miałam wyjść, ale siedziałam na łóżku kierując wzrok na pokój sąsiada. Byłam pewna, że ten idiota wstał jak gdyby nigdy nic. Mogłam przysiąc, że mógł nawet o tym zapomnieć. Ja za to nie mogłam spać przez całą noc i co chwilę się budziłam. Wiedziałam, że czeka mnie masa spojrzeń. W większości tych wrednych od pierwszoklasistek, które oszukiwały się, że będą mogły zmienić Shade'a, który się w nich zakocha i stanie się dobrym chłopcem z osiedla. Spoiler: prędzej chłopak przefarbowały się na blond, niż to zrobił.

— Evie, wychodzisz już? — Usłyszałam krzyk mamy z dołu, która zawiozła Nathana do szkoły. Mały brunet rano mnie odwiedził i zaczął skakać po łóżku. Gdy zapytałam czy chce, żeby jego siostra dostała zawału odpowiedział, że miałby chociaż trochę większy pokój.

Nie mogłabym zostać w domu, prawda?

Grey: Nie spóźnij się.

Nowość, Shade odkrył co to kropka lub miało mu to dodać powagi. Zobaczyłam wiadomość na wyświetlaczu i uderzyłam poduszką w telefon. Oczywiście leżał na łóżku i nic mu się nie stało.

— Tak już idę! — Nie idę, nie ma opcji.

Wzięłam głęboki wdech i zdjęłam z siebie czarną miniówkę, która zdecydowanie powodowała mój dyskomfort, jednocześnie nie wiedząc skąd ją miałam. Różową, żarówiastą bluzkę, odkrywającą plecy również ściągnęłam. Gdy spojrzałam jeszcze raz na to, jak mocno się wyróżnia, rzuciłam ją w kąt, nie chcąc jej dłużej widzieć. Nie wiedziałam, czemu właściwie aż tak bardzo skupiam się na ubraniu i tym jak będę wyglądać.

Tak naprawdę wiedziałam. Pomijając to, że prawdopodobnie Shade powiedział to coś w zabawny sposób to chciałam naprawdę wyglądać, jak ktoś kto mógłby mu się spodobać. Na pewno nie zapomniałam o jego słowach, gdy komplementował mój wygląd, ale nadal zależało mi aż za bardzo, żeby nawet najdrobniejszy szczegół był idealny.

Nie wiedziałam, co mogłabym zrobić. Więc założyłam czarną spódniczkę sięgającą trochę przed kolano oraz tego samego koloru podkolanówki z butami na obcasie. A potem po prostu ubrałam jego, a właściwie moją ulubioną bluzę z kapturem w czerwone róże. Tą białą, jaką nie ukradłam, ale dostałam na wycieczce w zamku Bitmore. Byłam ubrana jak zawsze, jedną rzeczą, jaka mogła mnie wyróżniać to bluza, która kojarzyła się z Grey'em.

Ruszyłam na dół mentalnie szykując się na rozmowę z dziewczynami. Miałam spotkać się z nimi dzień wcześniej, ale przez kilka innych spraw to nie wyszło. I nadal nie do końca byłam pewna, czy naprawdę zamierzamy to zrobić. W końcu to zamyka wiele opcji Shade'a, jednocześnie otwierając kilka. A u mnie głównie powodowało to, że stawałam się kimś tak niecodziennym, kogo polubił brunet. No i musiałam przygotować się na falę krytyki.

Włożyłam w uszy słuchawki, puszczając jedną z bardziej dodającą odwagi piosenek i zakluczyłam drzwi. Póki nie byłam w szkole, zawsze mogłam się wrócić. Ale jednocześnie wyszłabym przed Shade'm jak totalny przegryw i tchórz, więc nie chciałam tego robić. Poczułam wibrowanie w kieszeni i nawet nie chciałam tam zaglądać.

RestorationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz