Całość nie do końca opiera się na książce, więc nie porównujcie tego do prawdziwych wydarzeń. Zapraszam do czytania!
Jest to moja książka, wcześniej publikowana na innym koncie.
Nie jest to poprawiane (narazie tego nie planuje).
👨❤️👨
Potter tuż po obudzeniu mocniej objął swojego chłopaka, próbując go przebudzić. Młodszy miał niestety nadzwyczajnie twardy sen, niemal nie dało się wypędzić go z niego wypędzić.
- Skarbie - szepnął James, przenosząc jedną rękę na ramię chłopaka obok - Misiu - szepnął ponownie, ale ten drugi ani drgnął.
Ubrał więc swoje okulary i wstał, kierując się do kuchni jeszcze w piżamie. Tego dnia wyczekiwał tak mocno, jak się go obawiał. To dziś miała odbyć się kolacja w domu państwa Black.
Walburga Black - matka Syriusza, jak i leżącego w jego łóżku Regulusa tego dnia postanowiła zjednoczyć swoją rodzinę, która już dawno temu się rozpadła. Nikt nie widział w tym sensu, nie było już możliwości, żeby pogodzić wszystkich obecnych, jak i byłych mieszkańców domu.
Na kolacji miała pojawić się garstka osób. Było to dwóch jej synów, których zaprosiła z osobą towarzyszącą, spodziewając się wizyty przyszłych synowych (nie wiedząc jak bardzo była w błędzie), miał zjawić się również Cygnus, wraz ze swoimi córkami i żoną.
Pani domu niestety nie spodziewała się wizyty Jamesa Pottera u boku Regulusa oraz Remusa Lupina u boku swojego starszego syna. James wiedział o kolacji od ponad tygodnia i przez cały ten czas stresował się, myśląc nad każdym scenariuszem wydarzeń.
Wieczorem, dzień wcześniej stał przed lustrem, uśmiechając się do niego, aby wybrać najlepszy wyraz twarzy, który miał zachwycić - być może - przyszłą rodzinę. Potter oczywiście nie wierzył w pozytywny rozwój sytuacji i już po dowiedzeniu się, że ma się tam zjawić, wysłał sowę do Syriusza, z zapytaniem, czy on też ma zamiar przybyć. Ku jego zdziwieniu otrzymał pozytywną odpowiedź i informacje, że przybędzie z wilkołakiem.
Szukając w lodówce składników na śniadanie, jeszcze raz powtarzał wczorajszą rozmowę z Regulusem.
- Jesteś pewien, że mogę tam iść? - spytał, układając swoje nieokiełznane włosy przed snem, jakby ktoś miał mu robić sesję zdjęciową podczas gdy jest nieprzytomny i ku niezadowoleniu Regulusa chrapie.
- Tak - westchnął Black siedzący na krawędzi wanny - Jamie zrozum, to tylko moja najbliższa rodzina. - pocieszył go.
- Co nie zmienia faktu, że się ich boję - podniósł głos, co wywołało u Regulusa gęsią skórkę.
- Nie zjedzą Cię - rzekł, próbując rozładować agresję skumulowaną w swoim chłopaku.
- Taa, jasne - zaśmiał się, odwracając się w stronę chłopaka. Kucnął przed nim, przez co jego głową była trochę niżej niż mostek młodszego. - Skarbie, muszę tam iść?
- Spierdalaj skarbie - odpowiedział i wyszedł z łazienki, kierując się w stronę łóżka. Światło w pokoju zgasło, a po kilku minutach odgłosy wiercenia się w pościeli ustały.
Czyli szykuje się ciekawe spotkanie...
Powoli szykował kanapki dla siebie i swojego chłopaka, gdy do pomieszczenia weszła jego matka.
- Cześć mamo - uśmiechnął się w stronę Euphemi, która odpowiedziała równe serdecznym uśmiechem.
- Dzień dobry, jak humor przed spotkaniem z teściami? - dogryzła mu kobieta.
- Bardzo śmieszne - odparł ironicznie - Regulus chyba się obraził po naszej wczorajszej rozmowie. Albo jest obrażony, albo umarł w czasie snu, bo nie reaguje, gdy próbuję go obudzić - westchnął.
- Spokojnie, minie mu do wieczora - kobieta machnęła ręką i postawiła czajnik na kuchence.
Nagle ze strony schodów zaczęły pojawiać się dźwięki kroków. To tempo schodzenia wskazywało na to, że Regulus raczył zaszczycić wszystkich swoją obecnością.
- Witam serdecznie - uśmiechnął się do Jamesa i Euphemi, po czym podszedł bliżej chłopaka. - Wcale się nie obraziłem... - objął go w pasie od tyłu i wtulił swoją głowę w jego plecy.
- Tak, jasne - mruknął Rogacz - Ostatnio też się nie obraziłeś, a pęknięty talerz w koszu to zasługa tego, że przez przypadek rzuciłeś nim w ścianę.
- Nie James, to zasługa grawitacji. Gdybyś uważał na lekcjach, to byś to widział. - pocałował go w szyję i usiadł za blatem na krześle barowym.
Euphemia zaśmiała się cicho na słowa młodszego chłopaka i zaczęła ciąć cytrynę na mniejsze kawałki, które później chciała dorzucić do herbaty.
- Zrobisz mi też herbatkę? - odwrócił się w jej stronę James i wlepił w nią swoje przesłodzone spojrzenie.
- Jasne - uśmiechnęła się do syna - Ale z cytryną - dodała po chwili, na co Rogacz energicznie odwrócił się w jej stronę.
- Serio? - jęknął, patrząc, jak jego mama dodaje cytrynę tylko do dwóch z trzech szklanek stojących na blacie.
Podała mu szklane bez cytryny, za co obdarzył ją najpiękniejszy uśmiechem, jaki był w stanie pokazać i upił łyk, zapominając, że była gorąca. Przełknął szybko płyn, zatykając usta dłonią, aby nie krzyknąć i nie obudzić swojego ojca, który jeszcze spał. Regulus ignorując sen swojego teścia, zaśmiał się głośno, a po chwili dołączyła do niego teściowa.
- Idę pod prysznic - rzekł oschle, wstając od stołu i odszedł, zostawiając kanapki i herbatę na blacie.
- Ale jak to tak bez Regulusa? - krzyknęła Euphemia, a James nie odpowiedział, było słychać jedynie trzaśnięcie drzwiami.
CZYTASZ
Spadek po teściach | jegulus | wolfstar
Fiksi PenggemarWizyta u przyszłych teściów Jamesa Pottera nie mogła skończyć się dobrze, zwłaszcza, że są nimi państwo Black. Walburga, która rządzi w domu i pilnuje bycia "idealną" oraz Orion, czyli pantoflarz, bojący się własnej żony. Kłótnia o spadek to nie now...