Dazai spojrzał na niego zaskoczony tym wszystkim. Myślał, że Chuuya już mu wybaczył chociaż trochę, ale jak widać się mylił
-Ale... Chuuya... - powiedział cicho.
-Zamknij się kurwa - Chuuya przerwał mu w połowie wypowiedzi - Przestań się kurwa bronić do cholery... - warknął - Nic cię kurwa nie usprawiedliwia. Nic kurwa... Najpierw zrobiłeś mi nadzieję, a potem ją po prostu zdeptałeś ty jebany egoisto... Nienawidzę w tobie wszystkiego... - Chuuya czuł, jak wszystkie emocje w jednym momencie z niego wychodzą.
-Ch...Chuuya... - powiedział cicho i spojrzał na niego - Nie chcesz... Spróbować jeszcze raz? Od początku?
-A jak ja mam ci kurwa zaufać?! - krzyknął na niego - No pojebało cię już do reszty. Ja nie chcę mieć nikogo takiego do cholery. Jesteś jebanym hipokrytą, egoistą i totalnym dupkiem, zrozum to w końcu. Z tym podejściem do życia w końcu zostaniesz sam. Przeżyję ten miesiąc z tobą, a potem już mnie nigdy kurwa nie zobaczysz. Czekam na ten dzień z niecierpliwością.
- Czyli... Mogę się zabić za miesiąc...? - Dazai czuł się dosłownie rozrywany od środka. Każde słowo bolało go coraz bardziej i wbijało się w jego serce niczym kawałki szkła. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że cała ta wypowiedź Chuuyi była prawdą. Dazai wiedział o tym wszystkim, ale przez te lata próbował to od siebie odrzucić. Bał się odrzucenia ze strony byłego partnera, dlatego starał się go przez ten czas unikać. Ale teraz gdy w końcu się odważył i poczuł ten ogrom nienawiści wylewającej się na niego, cała chęć do życia nagle uleciała. To wcale nie tak, że ta chęć kiedykolwiek istniała, ale czuł, że to już koniec i nie ma sensu dalej walczyć. Nie ma sensu się starać... najlepiej po prostu się zajebać.
Dazai widział w oczach Chuuyi pojedyncze łzy. Czuł się winny za to wszystko. Skrzywdził wielu ludzi w swoim życiu, ale krzywda Nakahary bolała go najbardziej.
-A zajeb się, w sumie to mi nie zależy. - Chuuya mówił to wszystko w silnych emocjach. Nie miał oczywiście tego na myśli, nie chciał żeby chłopak umierał. Chciał tylko, żeby ten dostał nauczkę za to, co odjebał...
__________________________________Po całej kłótni Dazai zamknął się w łazience ze swoją żyletką. Była duża i często używana. Chłopakowi było już wszystko jedno, co się z nim stanie i co w sumie zrobi... podwinął rękawy, zdjął bandaże i uśmiechnął się sam do siebie
~~~~~~~~~~~~~
Okej zgubiłam 3/4 zeszytu w którym pisałam to opowiadanko, więc to wszystko jest już czystą improwizacją xD
Miłego dnia^^
CZYTASZ
"Nienawidzę w tobie wszystkiego" ~ soukoku love story
FanfictionTypowo, znowu nie mam pomysłu na opis, ale tytuł chyba mówi sam za siebie, czyż nie? Co ja będę mówić? Jeśli cię to zainteresuje, to zapraszam i miłego czytania <3