Chłopak poczuł, że wpadł do wody. Nie próbował nawet wypłynąć na powierzchnię. Cieszył się z tej chwili, ale wiedział, że zaraz ktoś będzie musiał mu to przerwać. Zamknął spokojnie oczy i poddał się całkowicie. Nagle jednak usłyszał obok siebie dźwięk wpadania do wody. Zaczynało mu brakować powietrza, ale nie narzekał na to jakoś bardzo. Poczuł czyjąś rękę na tej swojej, a następnie coś wyciągnęło go z wody. Niestety nie widział, kto to, gdyż stracił przytomność przez dość długie nieoddychanie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po jakimś czasie niestety otworzył oczy. Mruknął coś pod nosem i zaczął się zastanawiać, po co ktokolwiek miałby go znowu ratować. Podniósł się do siadu i zerknął na osobę obok niego. Rude włosy, dziwny kapelusz i czarny płaszcz... To mogła być tylko jedna osoba... Ale w sumie po co?
-Ty cholero, przez ciebie jestem cały mokry - stwierdził, starając się wysuszyć swój kapelusz.
-To po co mnie wyciągałeś? - spytał Dazai, patrząc na niego niezadowolony - Kto, jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że chcę się zabić, więc mogłeś mnie tam po prostu zostawić i dać mi wreszcie umrzeć... - westchnął cicho- Uwierz mi, że lepiej się ciebie denerwuje, gdy jesteś żywy - uśmiechnął się lekko i zerknął na niego kątem oka - Poza tym przynajmniej się jeszcze pomęczysz, a tego właśnie chcę. - dodał spokojnie - Jak będę chory, to coś ci zrobię
Dazai uśmiechnął się sam do siebie. Chciało mu się śmiać z tej naprawdę głupiej sytuacji. Po raz kolejny ktoś wszedł mu w drogę, a do tego była to osoba, która ponoć chciała jego śmierci. Chciał spytać, skąd się tam wziął, ale zrezygnował. Jego ubrania i bandaże były przemoczone, a tego naprawdę nie lubił.
-Wybacz mi, ale idę się wysuszyć, bo mnie coś trafi... - westchnął - Mogłeś mnie tam zostawić, nie miałbym teraz takich problemów - uśmiechnął się. W sumie uśmiech był jego reakcją na wszystko. Nie ważne, co by się nie stało, chłopak był już tak wyniszczony, że na wszystko po prostu się uśmiechał. Bywały momenty, w których już nie dawał rady tego robić, ale starał się jak tylko mógł, żeby być odbieranym jako szczęśliwy człowiek, któremu po prostu czasem odbija z nudów, czy coś takiego. Wiedział, że pewnie dużo ludzi i tak go nie odbiera w ten sposób, ale miał to gdzieś. - Dawno się nie widzieliśmy, nie? - zaśmiał się po chwili, patrząc na rudowłosego - Dalej jesteś taki mały, czyż nie?-A ty dalej masz dwie ręce? - spytał wkurzony na chłopaka - Jeśli tak, to zaraz mogę się jednej pozbyć
CZYTASZ
"Nienawidzę w tobie wszystkiego" ~ soukoku love story
Hayran KurguTypowo, znowu nie mam pomysłu na opis, ale tytuł chyba mówi sam za siebie, czyż nie? Co ja będę mówić? Jeśli cię to zainteresuje, to zapraszam i miłego czytania <3