11

2.1K 255 37
                                    

Ilość słów: 1189

Zupełnie niepotrzebnie przejmowałem się, jak po tym, co zaszło, ułożą się stosunki między pracownikami, ponieważ Katie i dwójka jej przyjaciół nazajutrz w ogóle nie pojawili się w "Wodniku".

Pojawiła się natomiast policja.

Przyjechali przed dwudziestą, kilka minut przed otwarciem restauracji. Kiedy zobaczyłem przez okno radiowóz, przemknęło mi przez głowę, że może Daria nie odpuściła jednak Katie i zgłosiła kradzież na policję.

Ale ona, widząc komendanta i towarzyszącego mu mężczyznę w mundurze, spytała:

- Kto ściągnął tu gliny? - Była autentycznie zdziwiona.

Wszyscy popatrzyliśmy po sobie i pokręciliśmy głowami.

- Może pani Magellan? - zasugerowała Jasmin.

Szefowa nie zeszła dzisiaj na dół. Wczorajszy dzień odcisnął na niej swoje piętno. Rano obudziła się z potworną migreną. Wstała wprawdzie i przyszła do kuchni, żeby zjeść ze mną śniadanie, ale wyglądała bardzo źle.

- Może się pani z powrotem położy - zaproponowałem, widząc, jak starsza pani trzyma się za głowę.

- Nie, łyknęłam już tabletkę przeciwbólową. Za chwilę powinno mi przejść. Muszę zejść na dół. Dzisiaj jest niedziela, będzie duży ruch.

Ale ból, zamiast mijać, jeszcze bardziej się nasilał. Widziałem to.

- Naprawdę powinna się pani położyć - powiedziałem. - Przez kilka godzin poradzimy sobie bez pani.

- Tak myślisz?

- Na pewno.

- Może masz rację - przyznała pani Magellan. - Poprosisz w moim imieniu pana Nowaka, żeby równo o dwunastej otworzył restaurację i miał wszystko na oku?

- Oczywiście. Proszę o nic się nie martwić - uspokoiłem ją, a wychodząc, obiecałem, że kiedy tylko będę miał wolną chwilę, przyjdę na górę, żeby się dowiedzieć, czy jej czegoś nie trzeba.

Reszta personelu, kiedy przyszła do pracy, zmartwiła się, że szefowa źle się czuje.

- Biedna pani Magellan - powiedziała Molly, drobna blondynka, zdecydowanie najdelikatniejsza z dziewczyn.

- To wszystko przed tego sk... - Daria nie skończyła, może dlatego, że nie chciała przy mnie kląć - choć raczej nie podejrzewałem ją o taką wrażliwość - a może dlatego, że właśnie wtedy na parking zajechał radiowóz.

- Dzień dobry - przywitał się komendant, kiedy szwagier szefowej otworzył mu drzwi. Rozejrzał się po restauracji. - Nie ma pani Magellan?

- Jest u siebie na górze - rzekł pan Nowak.

- Moglibyśmy do niej wejść na chwilę?

Zrobiłem parę kroków w stronę komendanta.

- Bardzo źle się dzisiaj czuje - oznajmiłem. - Ma okropną migrenę i położyła się do łóżka. Czy to jest coś bardzo ważnego?

Komendant zerknął pytająco na swego umundurowanego współpracownika.

Ten popatrzył na mnie, pana Nowaka i dziewczyny.

- Pracujecie tutaj? - zapytał.

Skinęliśmy głowami.

- Znacie Smith?

To nazwisko żadnemu z nas nic nie mówiło.

- Katie Smith - uściślił policjant.

- Katie? - rzuciła Jasmin. - Gitarzystkę?

Homoskop [Larry Stylinson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz