20

2.3K 315 123
                                    

Ilość słów: 358

Była cudowna noc. Ja i Harry siedzieliśmy na pomoście przy "Wodniku". Jego mama była już w domu, nie musiał więc zaraz po pracy wracać do domu, żeby powiedzieć dobranoc siostrom, które bez tego nie chciały zasnąć. Teraz miały już przy sobie swoją matkę.

Tego wieczoru został na kolacji, podczas której pani Magellan wniosła urodzinowy tort. Potem, kiedy wszyscy pojechali już do domów, a szefowa poszła się położyć, wyszedłem z Harrym na zewnątrz, żeby dać mu prezent.

- Dziękuję. Skąd wiedziałeś, że lubię One Direction? - zapytał, kiedy rozpakował prezent.

- Kiedy byłem u ciebie, widziałem, że masz wszystkie ich płyty poza tą.

- Mówiłeś, że dopiero dziś dowiedziałeś się o moim urodzinach. Jak ją zdobyłeś? Przecież przez cały dzień byłeś w "Wodniku".

- Mam swoje sposoby - odparłem, uśmiechając się tajemniczo.

Nie miałem ochoty jeszcze się z nim rozstawać, więc kiedy zaproponował, żeby pójść na pomost, chętnie na to przystanąłem.

Minęła północ, siedzieliśmy tu już od godziny i wciąż nie mogliśmy się nagadać. Ja, sam nie wiedząc kiedy, opowiedziałem mu o całej historii z horoskopem. Nie pomijałem niczego, nawet tego, że na początku miałem nadzieję, że to Katie będzie Lwem, którego przepowiedziała mi wróżka Esmeralda. Najtrudniej było mi się przyznać do tego, jak szperałem w dokumentach pani Magellan.

- Myślałem, że dała ci jakąś papierkową robotę - powiedział Harry.

- A ja myślałem, że złapałeś mnie na gorącym uczynku, i strasznie się balem, że jej o wszystkim powiesz.

- A swoją drogą to szkoda - odezwał się po chwili - że moje nazwisko zaczyna się na S. Gdyby zaczynało się na którąś z pierwszym liter, już dawno byś wiedział, że to ja jestem tym twoim Lwem... - Przerwał i popatrzył mi w oczy. - To znaczy... nie wiem, czy nim jestem, ale bardzo bym chciał nim być.

- Ja też bardzo bym tego chciał.

Kiedy tylko zdążyłem to wyszeptać, Harry pochylił się i pocałował mnie.

Poczułem się tak, jakby udało mi się dosięgnąć jednej z tych gwiazd, migających na niebie. Jakby wszystkie sekstyle, trygony, koniunkcje i kwadratury planet, wszystkie karty tarota, linie dłoni, wszystkie liczby - te wibrujące i te niewibrujące... Jakby wszystko to zmówiło się ze sobą i ułożyło się tak, żebym mógł się poczuć najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.

Koniec

Homoskop [Larry Stylinson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz