SYRIUSZ
Nie wiedział gdzie dokładnie chce się udać. Po wiadomości o śmierci wuja zwyczajnie odpalił motor i ze łzami w oczach ruszył paląc gumy, w ostatniej chwili wymijając krzyczącego jego imię Remusa. Gdy motor był już w powietrzu, jego myśli zostały zapełnione wspomnieniami rodziny, o tym jak poznał swojego wuja, jak tylko z nim i Andromedą mógł normalnie porozmawiać i o tym, jak wiadomość o jego śmierci nim wstrząsnęła. Leciał nad polami, domami, łąkami, jeziorami, rzekami i lasami dobrą godzinę, by nawet nie wiedzieć jakim cudem, znaleźć się przy domu własnej kuzynki. Ta tylko słysząc silnik i doskonale znając fakt o śmierci Alfarda, wybiegła przed dom, by w następnej chwili już przytulać do siebie załamanego kuzyna.
- Dlaczego... Dlaczego mi się to przytrafia? - załkał Syriusz obejmując kobietę. - Czemu muszę tracić tych, na których najbardziej mi zależy? Najpierw brat, teraz wuj i ukochany. Czemu ja?
- O czym ty mówisz, młody? - zapytała nie rozumiejąc, do czego zawiązywał z tym "ukochanym". - Coś się stało Remusowi? Chodź wejdziemy do domu i na spokojnie porozmawiamy.Syriusz zdołał tylko pokiwać głową i dać się zaprowadzić do domu, gdzie w salonie spotkał wysokiego mężczyznę, uśmiechającego się do niego współczująco. Zdołał tylko kiwnąć mu głową i usiąść na kanapie obok kuzynki, która machnięciem różdżki przyzwała do siebie kubki z parującym napojem.
- To może zacznijmy od Alfarda. - zaczęła kobieta. - Wiem, że od ostatniego czasu mocno nie domagał, ale nie spodziewałam się, że przyjdzie na niego tak szybko czas.
- To nie była wina jego zdrowia i ty dobrze o tym wiesz. - dodał Ted. - To pewnie przez tą waszą rodzinę, to ona musiała go wykończyć i nie zaprzeczaj Dromeda. Za dobrze ich znamy.
- Możesz trochę bardziej z wyczuciem? - sarknęła Andromeda. - Właśnie mój kuzyn dowiedział się, że jego stryj nie żyje. Właśnie! Skąd o tym wiesz Syriuszu?
- Ja... Rodzice Jamesa... Ja dostałem list... Oni mi go przynieśli... Z ministerstwa... I od wuja... - mówił płacząc.
- Z ministerstwa? - Ted i Andromeda zapytali jednocześnie.
- Tak. - Syriusz odpowiedział cicho zaraz patrząc na nich zaciekawiony. - O co chodzi? Ty nie dostałaś?
- Skądże! To dalsza rodzina, list o śmierci dostają tylko rodzice, dzieci i... - urwała nagle kobieta.
- I? - zapytał brunet już całkiem nic nie rozumiejąc.
- I spadkobiercy. - dodał Ted. - Co dokładnie było w tym liście Syriuszu?
- Ja... Nie wiem... Zaraz po kłótni z Remusem uciekłem na motorze i... Przyjechałem tutaj.
- Kłótni? Czy ty i on... Czy wy...?
- Nie wiem. - Syriusz schował twarz w dłonie. - Chyba tak naprawdę tylko ja darzyłem go uczuciem.
- Może mi ktoś powiedzieć kto to ten Remus?
- Mówiłam ci o nim. - kobieta szturchnęła swojego męża. - To chłopak... A raczej były chłopak mojego kuzyna. O co się pokłóciliście?
- O to, że zaczął gadać, że nie wie czy nasz związek ma sens i to z dziewczyną, która na niego ewidentnie leci! Poza tym jeszcze...
- Mamo?Nagle cała trójka usłyszała cichy szept małej Nimfadory, która ubrana w piżamę w narysowane mandragory przyszła na boso do pokoju, pocierając rączkami zaspane oczy, by na widok Syriusza, zaraz zostać zaskoczona jeszcze bardziej, niż chwilę temu, jak to jakiś głośny motor wybudził ją ze snu.
- Wujek Syliusz? - zaraz dziewczynka ucieszyła się i zaczęła rozglądać po pokoju. - A gdzie jest chłopak wujka Syliusza? Schował się przede mną?
- Nie malutka. - Syriusz wytarł oczy i uśmiechnął się do dziewczynki. - Niestety nie mógł do ciebie przyjechać, można powiedzieć, że mieliśmy małą sprzeczkę.
- Tata i mama też czasem się kłócą. - wyjaśniła dziewczynka. - Mówią mi wtedy, że to nolmalne w mał... małże... małżeństwie.
- Tak, ale wujek Syriusz i jego chłopak Remus nie są małżeństwem. - wyjaśniła kobieta córce.
- Nie są? W takim razie kim są? - zainteresowała się Nimfadora siadając na kolanach Syriusza.
- Też chciałbym wiedzieć, mała. - Syriusz uśmiechnął się smutno czochrając różowe włoski.
- Czyli ty i twój chłopak nie jesteście palą? Skolo nie jesteście małżeństwem, to ja wezmę sobie Lemusa i będziemy małżeństwem. Ja będę jego żoną, a on moim mężem, ale nie maltw się wujku, zaopiekuje się twoim chłopakiem. Na pewno go nie chcesz? Myślę, że nie jest popsuty.
- Skarbie ludzie nie mogą być popsuci. Nie są zabawkami.
- Poza tym popsuty to mogę być tylko ja, młoda. - Syriusz odezwał się do dziewczynki. - I skąd niby pomysł o małżeństwie? Wiesz, że Remus jest zajęty i to przez twojego wujka? Nie możesz mi go zabrać.
- Ale jak to? Wujku Syliuszu powiedziałeś, że nie wiesz kim jesteście z Lemusem, to teraz jesteście palą? - dziewczynka widać było, że bardzo mocno się nad tym zastanawia. - Czyli Lemus nie może być moim mężem? Bo jest twoim, tak?
- Nawet nie wiesz, jakbym chciał. - Syriusz uśmiechnął się żałośnie. - Młoda nie powinnaś spać? Jest środek nocy i to nie najlepszy czas na rozmyślanie o potencjalnych małżeństwach z moim chłopakiem.
- Z twoim byłym chłopakiem. - dodała Andromeda, a widząc wzrok Syriusza szybko dodała. - No co? Widzę jaki jesteś, Remus musiał porządnie namieszać. A teraz... Tonks bierz Nimfadorę do pokoju i spać.
- A wujek Syliusz może spać ze mną? - zapytała dziewczynka wyciągając rączki do taty, który właśnie do niej podszedł.
- Nie młoda. Ja wracam. - odezwał się Syriusz także wstając z kanapy. - Muszę się dowiedzieć co było w tym liście z Ministerstwa.
- A co z tym Remusem? - zapytał w progu Ted. - Co on takiego zrobił byście ze sobą zerwali?
- To oni muszą dojść do porozumienia. - odpowiedziała mu Andromeda. - Ale obiecuję, że jeśli dowiem się, że Lupin zrobił ci krzywdę, to ja mu zrobię jeszcze gorszą. Wydawał się taki zakochany, tego nie można udawać, kuzynie. Spróbuj z nim porozmawiać, może to wielkie nieporozumienie.
- A ty byś chciała rozmawiać, gdyby nagle Ted, bez obrazy, powiedział, że wasz związek nie ma sensu? - zadrwił Syriusz idąc z Andromedą do drzwi. - Nie chce z nim się widzieć, mam nadzieję, że już go nie ma u Rogacza.
- Nie skreślaj tego co było, nie, co jest między wami. Kochasz go. Tego nie można ukryć Syri. Zaufaj swoim uczuciom i spróbuj poznać prawdę. - kobieta na pożegnanie przytuliła swojego kuzyna. - Pamiętaj, że ja także jestem twoją rodziną. Straciłeś wuja, ale masz jeszcze mnie. I trzymaj się młody.
- Dzięki Dromeda. Wiesz w ogóle gdzie będzie pochowany? - zapytał już siadając na motor. - Chce go pożegnać jak na zwykłego człowieka przystało.
- Mam nadzieję, że nie w krypcie rodzinnej, powinno być w liście z ministerstwa, daj znać jak sam się dowiesz. - kobieta jeszcze raz przytuliła kuzyna i poczekała aż ten odpali motor. - Nie rezygnuj tak łatwo z miłości, młody.
- To nie takie proste. Do zobaczenia Dromeda.
CZYTASZ
"Bywają noce, gdy wilki milczą i tylko gwiazda wyje." ||WOLFSTAR||
FanfictionWolfstar ~ Rok szósty ~ Hogwart O tym jak uczucie zrodzone z przyjaźni się rozwija i na jakie wystawiane jest próby... O tym jak pewien młody wilkołak i przystojny animag zakochali się w sobie, nie przejmując tym, co powiedzą inni, widząc tylko sieb...