.9.

182 12 3
                                    

(Bardzo polecam włączyć jakąś playliste )

Wróciliśmy do hotelu śmiejąc się i nie patrząc na to co się dzieje wokół nas. Patrząc na jego uśmiech i ciemne oczy. Zrozumiałam że to on będzie ze mną do śmierci ,to on mnie przytuli kiedy będę płakać. To on zrozumie mój ból.

To on.

Kiedy weszliśmy ukradkiem do hotelu nikt nad odziwo nie zauważył.
A kiedy weszliśmy do pokoju poczułam nagle zmęczenie. Położyłam się na łóżko i nie myślałam o niczym tylko o jego głosie. Który był jak kwiat pachnący w deszczowy dzień.
Bałam się o jego stratę...ufałam mu ale jednak? Może to za szybko? Może jestem dla niego osobą obojętną? W ten dzień nie myślałam o niczym tylko o pójściu spać. Jutro w końcu wielki dzień. Balu.

Wstałam ! Pierwszy raz wstałam na czas. W dodatku że do 17 był dosc długi czas. Wolałam pójść szybko pomóc w przygotowaniach oraz w ubiorze i makijażu.
Na przywitanie podczas myciu zębów Alex mnie przytulił od tylu i życzył miłego dnia. Wyszedł by pomóc na sali w ozdobach. 
Przez ten cały czas nic innego nie czułam prócz pustki która tchnęła mną aż pod sam szczyt. Wyobrażałam sobie Alexa który przytula mnie ale tak naprawdę za plecami całuje lepszą ode mnie. Fakt nie jesteśmy razem..ale czuje do niego silną więź ,która przytłacza mnie aż do łez. Chęć pocałowania go nasilała się dniem za dniem. A moje uczucie jednak wygasało... jak to możliwe ? Czy to wogole możliwe ?
Nagle moja myśl podczas zawiązywania wstążek nad oknem ,zatrzymała chwiejąca się  drabina przez co spowodowałam upadek. Siedząc na podłodze oraz trzymając się za obite ramie. Widziałam jak Alex rozmawiał z Rasi. Najpopularniejszą dziewczyną w szkole...nic dziwnego. Była ładna ,chuda,oraz miała kobiece kształty. Była śliczna. Nagle ktoś zza pleców spytał się czy pomóc.

-hej ,wszytko okej? Złap mnie za rękę pomogę ci wstać.

Kiedy odwróciłam się zobaczyłam rudowłosego chłopaka. Wysokiego ,oraz lekko zmieszanym wyrazem twarzy. Chwyciłam jego dłoń i wstałam.
-Dziękuje. Przepraszam za kłopot.-uśmiechnęłam się.
-haha-uśmiał się.-widzę że Alex rozmawia z tą laską- mówił to schylając się po wstążkę leżąca na podłodze sali.
-ty znasz Ale-
-tak znam ,przyjaźniliśmy się zanim był w tej szkole. W dodatku bardzo miły był. Nie to jak teraz. Obgaduje ciebie.
-czekaj,mnie?
-uu
-co ,,uu,, serio obgaduje mnie?-
-przykro mi ,Amor-
-ta ,teraz przez to że niby,, jestem,, z nim każdy mnie już zna-
-wiesz,może nie przez to ,mam na imi-

-WSZYCY ZBIÓRKA ZA GODZINĘ BAL !!!-krzyknela wychowawczyni.

-masz kogos na bal Amor?-spytał
-nie mam-
-a poszłabyś ze mną na bal?-
-ze ja ? XD stary serio?
-No tak.
-wiesz ni jasne ,ale ten nie oczekuj zbyt wiele..
-tak tak.

Poszłam do pokoju ogarniać się. I wszedł nagle Brunet.
-ej nie uwiezysz co się stał-
-idziesz z Rasi na bal,wiem.-
-No tak...skąd to wiesz ? DOBRA NIEWAŻNE z kim ty idziesz ?-

Nagle zastosowałam malowanie rzęs.

-ty ,wsumie nie wiem jak on ma na imię.
-jak wygląda ?
-rudy,ma piegi,wysoki ,oraz taki zmieszany wyraz twarzy.
-Rez?
-a ,Rez.
-żartujesz ?
-czemu?
-nie idziesz z nim ,pojdziesz ze mną.
-ale ty idziesz z-
-już nie- uśmiechnął się wyszedł

Poszłam wiec w sukience czerwonej krótkiej obcisłej ,do Reza powiedzieć że muszę odwołać propozycje.

-um hej Rez.

Spojrzał na mnie mówiąc.
-ładnie wygadasz.
-a dziękuje. Również

Miał na sobie czarny garnitur ,a na twarzy widniał uśmiech.

-to ja idziesz ?

Spojrzałam na niego uśmiechniętego ,i stwierdziłam że jeśli nie powiedziałam ,,tak ,, bądź ,,nie,, Alexowi. Nie zezłości się. Szkoda było mi błękitnookiego zostawić samego.  

Kiedy wchodziliśmy na sale zobaczyłam jak ładnie była ozdobiona.

-podoba się?-spytal z uśmiechem na twarzy.
-jest pięknie-

Nagle muzyka zaczęła grać i każdy zbiegł się tańczyć.
Zobaczyłam Alexa w rogu i przeprosiłam na moment Rudowłosego ,by podejść do Alexa.

-hej Alex.
-cześć.
-coś nie tak?
-poszłaś z nim- nagle mówiąc to chłopak wstał z ławki i kierował się w stronę wyjścia na dwór.

Idąc za nim ,oraz będąc już na dworzu. Zoabczylam ze chłopak płacze.

-ej co się dziej-
-kocham cię

Nagle serce mi zaczęło szybciej bić ,nogi stanęły dęba,a źrenice powiększyły. Poczułam jak zaczął mnie całować. Lecz ja go odepchnęłam.

-Alex. Kocham cię. Ale nie mam czasu.
-nie masz czasu ?

Nagle zaczęłam biec. Alex nie biegł aż po chwili zobaczyłam że biegł za mną. Zaczęłam płakać. Przypomniało mi się jak mnie rodzice traktowali oraz jak każdy. Brak wybory przytłaczał mnie. A utrata osoby bolała bardziej niż pomyślenie że Alex zrobi to samo.

Nagle stanęłam na krawędzi mostu.
Alex stanął na przeciwko mnie.

-EJ Ejjejje ejj spokojnie ,chodz tu.
-obiecałeś. Dotrzymales słowa- powiedziałam to ze łzami i uśmiechem na twarzy.
-co?
-że będziesz ze mną do mojej śmierci...
-NIE CZEK-

Skoczyłam.

~One Tree~ Quackity x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz