~3~

140 8 2
                                    

Dzwoni*-hej może wpadł byś?
-gdzie ? Widzieliśmy się dosłownie 3 godziny temu.
-do mnie. Na noc.
-aa,tak jasne. Coś się dzieje ?
-po prostu przyjedź.
-będę jak najszybciej.

Siedząc skulona prochłonąca myślami o dawnym życiu. Miałam chęć spotkać się z nim i jak dawniej ,porozmawiać.

Po usłyszeniu dzwonka ,wstałam jak oparzona do drzwi. Przy drzwiach zorientowałam że nosze na sobie bluze z Alexa dawnego sklepu.. trudno jest już za późno na to by ją przebrać. Wiec otworzyłam drzwi...Zobaczyłam zadyszanego Alexa.
-Boże...*wdech* ja byłem jak najszybc-
Zanim brunet skończył przytuliłam go.
Usiedliśmy przy oknie popijając herbatę.

-czemu chciałeś mnie szukać ?..
-słuchaj ,szukałem ciebie od momentu kiedy pozbierałem się po twojej rzekomej śmierci. Po prostu strasznie się do ciebie przywiązałem ,i jeśli naprawdę bym ciebie nie znalazł przepadłabyś mi... zrozum,darze ciebie wielkim uczuciem. I ja tego dnia nie zdążyłem ci tego powiedzieć. Gydbym mógł się cofnąć i ci jakoś pomóc. Teraz byśmy byli z 3 dzieci, na pięknej wyspie ,mieszkając w małej chatce nad morzem.
-Alex ja nie umiem ci powiedzieć jak głupio się czułam patrząc tobie w oczy. Oraz myśląc o tym że właśnie odnalazłeś mnie, przez te kilkanaście lat ukrywania się.
-starałem się. Wszytko dla ciebie zostawiłem. Wszytko bys tylko ty czuła się jak najlepiej.
Nie lubimy tego słowa. Ale ja naprawdę ciebie koch-

-ALEX nie wymawiaj tego słowa jak nie wiesz czy napewno mnie koch-

-kocham.

_ _ _
Przytuliłem ją z łzami w oczach. Jej oczy tak samo jak moje ,zalewały się. Czy serio ją odzyskałem ? Czy ona mnie nadal kocha.
Odrywając z jej miłego uścisku ,spytałem.
-czyli może chciałabyś wrócić ?
-do dawnego miejsca?
-możliwe.
-może jednak wolałabym góry.
-chatka ?
-drewniana ?
-święta ?
-WSPANIALE
-WSPANIALE

Śmiejąc się patrzyliśmy na siebie. Zbliżyliśmy i nasze usta złączyły się.


~miesiąc po wydarzeniach~
-Alex ,ALEX ALEXX!! Budź się !!! Lot mamy na godzinę!
-co ja ? Gdzie skąd ,ehjsi?!:&
-wstałeś! Gratuluje osiągnięcia. Mógł bys łaskawie schować zabawki Buttera?
-a Butter sam się może??
-chyba masz gorączkę ,pies ?!? Okej Amor spokojnie,uspokój się.
-uwielbiam gdy się złościsz.
Uderzając delikatnie bluzka która składałam ,Alex pociągnął mnie do siebie całując ,jego dłonie były na mej talii. Zarazem rumieńce na moich policzkach nie brały się znikąd.

Jadąc już na lotnisko ,Alex włączył Taylor Swift.
-wiemy ze lubisz ją.
-zazdrosna??
-zażenowana.-powiedziałam uśmiechając się.

(Pominę proces lotu ponieważ był by on mocno nudny ;) )

Patrząc na miejsce które wybrał Alex. Popłakałam się.
-Alex...tu.tu jest pięknie.
-Amor. Chodz do środka bo zmarzniesz.
-WIESZ CO ,na ten moment jedym czynnikiem który mnie mrozi to ty.

(Big brain time)

Wchodząc do środka ujrzałam Buttera i Alexa obok siebie patrzących się na mnie i uśmiechając.
Przytuliłam Alexa ,na co on odwzajemnił uścisk.

Siedząc na dywanie ,popijając ciepłą czekoladę.
Dosiadł się do mnie Alex. Opierając o niego głowę,powiedziałam.
-to jest historia która się kończy?
-ona się dopiero zaczyna.
-co masz na myśli ?
-bo wieszzzzzz....
-Alex ?
-może chciałabyś takiego malego bobaska?€:?):€37.2€
-nie
-NO ALE .popatrz będą święta ! I tutaj będzie choinka !!! Rozpalony kominek !!! O ! A TU BĘDZIE SIĘ BAWIŁ LIL ALEX#2 !!!
-przesadzasz.
-No ale mi Amor... nie chciałabyś mieć takiego alexa#2?
-No dobra może...ALE POD WARUNKIEM ZE BĘDZIE JAK MAMA!
-jasne.
Przyciągnął mnie do siebie trzymając mnie w talii. Nagle uklęknął. I powiedizal to.

-Amor ,czy chcesz poświecić resztę swojego życia na wychowanie nijakiego jak Alexa Quackity'iego?
-jakbym mogła odmówić Alexowi.

Uśmiechnięci usiedliśmy obok siebie podziwiając przez okno widoki ,góry zaśnieżone i włączone latarnie. Piękny zapach drewnianego domu. Oraz unoszący się zapach gorącej czekolady i pierników.
-MAM POMYSŁ !
Ciemno włosy wstał i włączył muzykę.

( je te laisserai des mots [polecam włączyć ;) ])

-Czy szanowna pani...raczy ze mną zatańczyć?

Zaczęliśmy tańczyć w salonie ,do wymarzonej piosenki. Przypominając sobie stare lata. Obozy,poznanie go. Jego pierwszy uśmiech. Jego pierwsze słowo do mnie. Sam on.
Myśląc o dalszych naszych losach ,jak i dany ślub ! Łza płynąca oraz ciężkie branie powietrza,blokowało mnie. Lecz wiem że warte było zaprzyjaźnienie się. Z idiotą którego kocham ponad życie....

~One Tree~ Quackity x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz