Pov. Jessica
Niestety musieliśmy się już zbierać.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jechaliśmy tak aż zapadł zmrok. Zeszliśmy z koni, przywiązałam i nakarmiłam je. Położyłam się koło drzewa i chciałam iść spać, ale było mi strasznie zimno. W sumie co się dziwię, mam odsłonięte ramiona.
Mogła bym się przebrać ale mi się nie Chce 13. Moje przemyślenia przerwał przytulający się do mnie Tommy.-Co ty robisz? - spytałam spokojnie
-Jest Ci zimno, więc postanowiłem cię ogrzać- nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się mocniej w blondyna i poszłam spać.Następnego poranka wstaliśmy, zjedliśmy, nakarmiłam konie i ruszyliśmy w dalszą trase.
Po jakimś czasie doterliśmy do jakiejś wioski. Weszliśmy przez bramy na rynek. Na rynku było dużo ludzi. Podeszłam do straganu z sukniami. Za niedługo będę miała 19 urodziny. Chciałabym kupić sobie taką olbrzymią suknie. Co prawda najprawdopodobniej nie będę miała gdzie jej dać. Ale mogłabym kupić sobie jeszcze jedną torbę i bym dała radę.-Dzień dobry- przywitałam się
-Dzień dobry- odpowiedziała mi starsza pani.
-Ile kosztuje ta sukienka? - spytałam pokazując na sukienkę
-350
-Poproszę jeszczę tą torbe- pokazałam na największą jaką widziałam
-10- podałam kobiecie pieniądze, podziękowałam i odeszłam(Załużmy że zmieściło by się to do torby.
Oczywiście do zmiany)-Patrz co kupiłam- krzyknęłam do Tommy'ego pokazując sukienke
-Ile zapłaciłaś? - zapytał załamując się
-Tylko 360
-Po co Ci to?
-Za niedługo mam urodziny. A zawsze nosiłam takie wielkie suknie
-AhaNie mieliśmy większego celu w zostaniu tu. Więc wsiedliśmy na konie i opuściliśmy miasteczko.
Po paru godzinach drogi odnaleźliśmy cel naszej podruży. Znaleźliśmy jaskinie. Jaskinia była głęboka, miała mnóstwo korytarzy i zakamarków.
Zchodziliśmy głębiej i głębiej. Wydobywaliśmy surowce typu: żelazo, węgiel. Zchodziliśmy tak aż nie usłyszałam naciąganie strzały. Nie minęła chwilą a obok mojej głowy przeleciała strzała. Obruciłam się i ujżałam coś w rodzaju... szkieleta? Ta kreatura była zbudowana tylko i wyłącznie z kości. W ręku trzymała piękny, drewniany, duży łuk. Kiedy miał naciągać kolejną strzałę postanowiłam zareagować. Sprawnym ruchem wyciągnęłam miecz z pokrowca (idk jak to się nazywa ale chyba wiecie o co chodzi). Zamachnełam się i z całej siły uderzyłam kreaturę. Stwór wydał z siebie przeraźliwy jęk bulu. Po czym znikł. Nie zostało po tym czymś nic. Rozejrzałam się i zobaczyłam blondyna patrzącego na mnie z... dumą?-Brawo- pochwalił mnie Tommy
-DziękujęRuszyliśmy dalej. Zchodziliśmy tak aż zobaczyłam źrudło ławy. Wyciągnełam butelkę z wodą i wylałam jak zawartość. Ława zamieniła się w czarny kamień.
-Co teraz? - zapytał blondyn
-Musimy wykopać 14 sztuk tego czegoś i zbudować portal- wyjaśniłamWyciągnełam z swojej torby kilof. Podałam go blondynowi. A ten zaczął kopać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej
Stety czy niestety, ale zbliżamy się pomału do końca tej "książki".
Miłego dnia/nocy
CZYTASZ
~Inny Wymiar~ tommyinnit x y/n
FanfictionJest to moja pierwsza książka więc prosiłabym o wyrozumiałość. Jestem dyslektykiem oraz mam problem z ortografią. Będę starać się nie popełniać błędów ale zawsze mogą się jakieś zdarzyć. Jak znajdziesz jakieś błędy czy masz pomysł jak mogłabym to l...