Rozdział 2

665 25 3
                                    

–Ze mną ?-pyta

–Tak z tobą DJ- odparła jej Ally

–Nic się nie dzieje- ucieka wzrokiem od mojego spojrzenia i wiem że kłamie.

–Dinah Jane Hansen do kurwy mów co się z tobą dzieje!!- Nie wytrzymałam już  i musiałam tak zareagować inna metoda by nie zadziałała.

–Dobra już wam powiem- w końcu

–Zaczęłam coś chyba do niej czuć- powiedziała a mnie zamorowało znają się miesiąc a ta się już w niej zakochała.

– Do kogo?- dopytuje Ally która nie zaczaiła o kogo chodzi.

–Ally, Dinah chodzi o tą całą Normani- Powiedziałam

–O Jezusie naprawdę?!- Piszczy- to wspaniała wiadomość w końcu kogoś będziesz miała.

–Właśnie nie Ally

–Czego?spytałyśmy razem z Ally w tym samym czasie.

–Bo znamy się miesiąc nie wiem czy ona ma tak samo jeżeli nie to tylko sie wygłupie i ją strace.

–Oj DJ może zobacz jak sie będzie przy tobie zachowywać we wtorek i zobaczysz- Powiedziałam i chyba ja tym przekonałam bo sie rozchmurzyła.

Lauren Pov.

Wstałam o dziesiątej jak na sobotę to za wcześnie ale co tam wstałam z łóżka, podeszłam do szafy zabrałam z niej strój do biegania przebrałam się, wzięłam słuchawki zeszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie czyli płatki z jogurtem. Wyszłam z domu przed tym włączając piosenkę Halsey Strangers i zaczełam biec ulicami Miami jeszcze o tej godzinie jest w miarę spokojnie, pobiegłam w stronę parku o dziwo jakieś dzieci już bawiły się na placu popatrzyłam się na ich rodziców uśmiechniętych w swoją stronę. Zaczełam się zastanawiać kiedy ja znajdę taką prawdziwa miłość, niby byłam w związku przez dwa lata ale moje uczucia do tej osoby wygasły od roku jestem sama jak narazie nie przeszkadzało mi bycie samej ale od jakiegoś czasu zaczeła mi doskwierać samotność . Wróciłam do domu poszłam do jednego z pomieszczeń pod schodami gdzie znajduje się duża siłownia są w niej: bierznia, stepper, ergometr wioślarski, orbitrek, ławka do brzuszków, stacjonarna porecz, suwnica na nogi, hantle, ławka ze sztangą, worek treningowy. Na wszystkich ścianach są lustra oprócz jednej ktora jest w zielonym kolorze. Po pół godziny skaczyłam ćwiczenia poszłam się odświeżyć i przebrać  po chwili zobaczyłam, że mani do mnie dzwoni, odebrałam.

–Siema Laurenzo co dzisiaj robisz?-pyta mani
–W sumie to nic a czoo?

–Dawaj wyjdziemy na jakąś impre

–Okej,ale same czy z Harrym i Zaynem?

–Z chłopakami bo Harry do mnie dzwonił czy idziemy z nimi‐powiedziała.

–Jak dla mnie spoko a które?-pytam bo musze się naszykować a nie wiem ile będę mieć czasu.

–Harry mówił, że około dwudziestej podjadą pod twój dom i nas zabiorą więc około osiemnastej trzydzieści będę u ciebie- odparła.

–Okej, jest dopiero jedenasta więc jeszcze sporo czasu, dobra mani to ja idę robić obiad jak będziesz jechać to zadzwoń.- odpowiedziałam mani bo naprawdę powinnam już robić obiad.

–Spoczko, ale zostaw mi coś- zaśmiała się.

–Dobra, dobra

–Narka

–Dozobaczenia- powiedziałam i sie rozłączyłam.

Zeszłam do kuchni i zaczełam robić obiad dzisiaj postanowiłam, że zrobię Gambas al ajillo w moim rodzinnym domu moja mama robiła tą potrawę co niedziele. Po zrobieniu i zjedzonym obiedzie postanowiłam naszykować jakąś sukienkę, wybrałam zwykłą czarna bez żadnych dodatków do tego czarne szpilki i jakąś małą torebkę. Po naszykowaniu położyłam się na łóżko włączyłam laptopa i załączyłam pamiętniki wampirów obejrzałam z 3 odcinki gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, zobaczyłam godzinę była osiemnasta trzydzieści czyli to mani. Poszlam otworzyć.

–No w końcu- powiedziała i przytuliła mnie weszła do domu poszła do salonu, zamknęłam drzwi i poszłam do niej.

–Mani to ja się lecę przebrać  a ty poczekaj

–Okej, aa bym zapomniała zostawiłaś mi coś?- zapytała z uśmiechem.

–Tak, jest w lodówce na drugiej półce- powiedziałam jej.

–Oks, dzięki laur- podziękowała a ja poszłam się przebrać.

Zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam mani wkładającą talerz do zmywarki postanowiłam wykorzystać to, ze mnie nie widzi i ją wystraszyć

–Buuu- Normani ze strachu podskoczyła i sie cofnęła na bok.

–Pojebało cie idiotko jedna w biały dzień ludzi straszyć- krzyknęła wystraszona

–Noo przepraszam maniś ale szkoda, że swojej miny nie widziałaś Hahaha- jeszcze bardziej zaczełam się śmiać.

–Aa spierdalaj- dodała obrażona no to mamy malusi problem.

–Ejj no mani nie obrażaj się na mnie, przepraszam, że cie wystraszyłam to ostatni raz.

–Nie odzywaj się do mnie- no to prubujemy innym sposobem.

–A jak kupie ci największy zestaw w maku?

–Jak maczek to przeprosiny przyjęte- uśmiechnęła się i mnie przytuliła.

Nagle ktoś zaczął trąbić i wiedziałyśmy, że to chłopaki więc wyszłyśmy i pojechaliśmy na imprezę.

//////

Gambas al ajillo-krewetki w smarzonym czosnku

Mam nadzieję że ktoś to w ogóle czyta jeżeli ci się podoba zostaw komentarz tak wgl jak wam minął poniedziałek bo mi tak średnio

Tatuażystka || Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz