Rozdział 16

418 13 0
                                    

Lauren Pov

Rano obudził mnie budzik, zapomniałam że dzisiaj jest poniedziałek przez to wszystko zapomniałam też że Camila u mnie nocowała zeszłam ma dół i myślałam że może tam będzie Camila zdziwiłam się bo nigdzie jej nie było ale na stole w kuchni zobaczyłam małą karteczkę podeszłam wzięłam w reke i zaczełam czytać. Po przeczytaniu go byłam w szoku Camila mi napisała żebym się zastanowiła czy chce z nią napewno być bo nie chce mnie ranić a wczoraj to zrobiła. Nie byłam na nią zła ani też mnie nie zraniła poprostu trochę zrobiło mi się przykro bo z nikim oprócz mani o nich nie rozmawiałam. Napisałam do Dinah czy Camila jest w szkole wcześniej napisałam do Camili ale mi nie odpisuje martwię się.

Do DJ
Siemka Dinah mam pytanie jest Camila w szkole?

Od DJ
Siemka Lauren nie, nie ma jej w szkole i nie będzie do końca tygodnia a co?

Do DJ
Nie nic bo pisałam do niej przed chwilą tylko że nie odpisuje ale odczytuje

Od DJ
Wiem Lauren bo pisze z nią teraz i jest załamana tym że przez nią jesteś smutna

Do DJ
Dinah napisz jej że nie jestem smutna i napisz żeby przyszła potem do mojego studia to porozmawiamy

Od DJ
W tym problem że Camili nie ma w domu

Do DJ
Jak to jej nie ma w domu to gdzie jest

Od DJ
Niestety nie moge ci powiedzieć chciałabym ale obiecałam mili że ci nie powiem

Do DJ
Okej rozumiem

Po pisaniu z Dinah stwierdziłam że po pracy pojadę do Camili a raczej może jej rodziców i spytam się gdzie jest. Dzisiaj nie mam dużo klientów więc wcześniej pójdę. Około czternastej trzydzieści skaczyłam prace i jade teraz do domu Camili po chwili jestem na miejscu nie ukrywam ale trochę się boję spotkania rodziców Camili szczególnie w takich okolicznościach. Stoje pod drzwiami zapukałam i czekam aż ktoś mi otworzy gdy ktoś już otworzył zobaczyłam że to mama Camili.

– Dzień dobry mogę w czymś pomóc?

–Dzień dobry ja do Camili, jest w domu?

–Aaa to ty jesteś Lauren prawda, wejdź dziecko nie będziemy tak w drzwiach stać

–Dobrze- poszłyśmy do salonu i zaczęłyśmy rozmawiać

– Jest Camila?

– Nie, nie ma jej wyjechała

– Ale jak to wyjechała kiedy gdzie?

– Tego niestety ci dziecko nie mogę powiedzieć ale wraca za tydzień.

– Niech mi pani powie ona mi napisała żebym się zastanowiła nad naszym związkiem tylko że nie mam nad czym sie zastanawiać bo chce z nią być i nic tego nie zmieni ani nikt więc niech mi pani powie proszę.

– Naprawde bym chciała ale Camila powiedziała żebym nie mówiła

– Niech mi pani przynajmniej powie czy jest w mieście

– Tak jest tutaj

– Musze wiedzieć gdzie ona jest proszę niech mi pani powie- Już prawie płakałam jak to mówiłam

–Dobrze powiem Ci, jest u dziadków na obrzeżach

– Musze tam jechać niech mi pani poda adres

– Lauren nie jedź dzisiaj daj jej czas wiem jaka jest Camila i sama musi pomyśleć nad niektórymi sprawami

– No dobrze ale mogę przynajmniej ten adres?

–Tak  czekaj zapisze ci

Po tym jak mama Camili dała mi adres do jej dziadków pożegnałam się z nią i pojechałam do domu w między czasie  napisałam do mani żeby do mnie przyjechała.

Normani Pov

Byłam w pracy od pięciu godzin na szczęście miałam teraz przerwę więc mogłam popisać z Dinah, dowiedziałam się od niej że  Camila wyjechała na tydzień do dziadków przez ich kłutnie i chce sobie wszystko poukładać. Podejrzewam że Lauren jest załamana tym faktem ale postanowiłam narazie do niej nie pisać po pracy do niej pójdę odłożyłam telefon bo przyszedł klient.

–Dzień dobry co podać?

–Dzień dobry poproszę latte i jeżeli można to numer do pani

– latte jak najbardziej ale tego drugiego nie mogę Panu dać

– A to dlaczego

–Ponieważ mam dziewczyne

–No szkoda ale jakbyś chciała to tu masz mój numer- Czy faceci serio nie rozumieją słowa nie. Wzięłam ta karteczkę i na jego oczach wywaliłam ją do śmieci. Niech wie palant że do zajętych się nie podbija. Spojrzał się na mnie wkurzony i wyszedł po około dwudziestu minutach przyszedł kolejny klient jak się okazało była to moja Dinah.

–Hej skarbie

–Hej kochanie

–Idziemy po mojej pracy do Lauren?

– Chciałabym mani ale obiecałam mojej mamie że pomogę jej w domu

–Okej w ogóle pisałaś jeszcze coś z Camilą?- Pytam DJ bo jej też mi szkoda

–Tak, jest strasznie załamana pisała mi że nie wie czy ona pasuje do Lauren i że nie  chce jej ranić.

–Kurde to nie ciekawie

–Wiem, ale podobno Lauren była w domu mili i pytała się jej mamy gdzie jest

–To ciekawie będzie

–Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze

–Ja też DJ, ale boje sie o Lauren pamiętasz jak ci mówiłam o jej wcześniejszym związku.

– Tak pamiętam- nagle dostałam wiadomość okazało się że to Lauren i chce się spotkać po mojej pracy

–Kto to mani

–Lauren pisze żebym przyszła do niej po pracy ale w sumie teraz kończę więc pójdę do niej

–To ja lecę do domu

–Okej

Po tym jak Dinah poszła weszłam na zaplecze ogarnęłam się wyszłam z kawiarni  i poszłam do Lauren byłam u   niej już po piętnastu minutach zapukałam i długo nie musiałam czekać. Otworzyła mi drzwi całą zapłakana odrazu weszłam i skierowałam się do salonu.

–Lauren co sie stało

–Camila wyjechała do dziadków na obrzeża ale przeze mnie gdybym wtedy tak nie zareagowała wszystko byłoby jak wcześniej

–Nie mogłaś tego przewidzieć po drugie może dobrze zrobi jej ten wyjazd przemyśli wszystko, Dinah mi powiedziała kiedyś że Camila była w związku a po zerwaniu nie mogła się podnieść i dlatego tak zrobiła

–Kurwa zwaliłam znowu

–Lauren będzie dobrze pogodzicie się

– Muszę do niej jechać mani

–O nie, napewno nie w takim stanie jutro do niej pojedziesz dzisiaj jest już za późno

–Co jak mi powie że  nie chce być ze mną załamię się wtedy

–Nie zarwie z tobą co ty gadasz Lauren, w ogóle o której do niej jedziesz?

–Nie wiem jeszcze ale boje sie że nie będzie chciała ze mną gadać

– Będzie nie martw się, a teraz idziesz spać bo chyba nie chcesz jej wystraszyć jutro

– Bardzo śmieszne Normani, może faktycznie już pójdę spać

–No okej to ja spadam do siebie

–Nigdzie nie idziesz zostajesz u mnie na  noc

– No dobra

Tatuażystka || Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz