"Co teraz?"
Nagle w coś wbiegłem, był to wysoki chłopak wyższy ode mnie jedyne co widziałem to jego oczy i był ubrany na czarno, miał maskę na twarzy i czapkę, trzymał w ręku kij bejsbolowy. Nagle szybko się odsunąłem i miałem zamiar uciec.
- CZEKAJ!
- PRZEPRASZAM, ZA WPADNIĘCIE, TO PRZYPADKIEM! - Wydarłem się z całych sił.Spojrzałem za siebie, a on biegł w moją stronę. Za nim się obejrzałem złapał mnie za rękę i zatrzymał.
- Czego chcesz? - Zapytałem płacząc, wstrzymując się.
- Może trochę grzeczniej, co?Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Nie możesz dalej iść.
- Pff a niby czemu? - Nie będzie mi rozkazywał.
- Bo nie, a teraz wracaj, haha.. rodzice tęsknią.
- Z kąt niby to w- - Zadzwonił do niego telefon przerywając mi.
- Do zobaczenia, młody. Wracaj do domu, bo tu jest niebezpiecznie.Postanowiłem posłuchać tego typka, gdy wróciłem do domu, ojciec spał.
Położyłem się na łóżku.Co teraz mi zrobi tata?, Zabije?
I jeszcze ten mężczyzna..Nie mogłem zasnąć przez cała noc myślałem o ostatnich wydarzeniach które wydarzyły się od przeprowadzki.
Podszedłem do biurka i spojrzałem w plan.
O 18 KOŃCZĘ?! CHYBA ICH POWALIŁO.
Zszedłem na dół ojca już nie było. Szykowałem się do szkoły.
*SKIP (W SZKOLE)*
Już na samym początku stali ci idioci przy mojej szafce. Podszedłem i popchnąłem go by się przesunął. Każdy na mnie patrzył jak ja ducha.
Alex - Witaj
- Cześć
Alex - Czemu każdy na ciebie patrzy?
- Bo zaraz dostanę wpierdol.
Alex - Pomóc ci?
- By się przydała pomocGdy podeszli by mnie uderzyć Alex zrobił to szybciej niż każdy się spodziewał.
Alex - Znam ich.
- Kto to?
Alex - Klienci.
- Haha.., Jak tak szybko och załatwiłeś?
Alex - Trenowałem mam to rodzinnie.Zaczęliśmy się śmiać, a każdy nie wiedział co się właśnie stało.
Widziałem Karl'a który patrzył na to wydarzenie i jakby spojrzał na Alex'a i odwzajemnili to sobie. Karl ominął nas po tym wydarzeniu nic nie mówiąc. Podbiegłem do niego.
- Cześć
Karl - Cześć..
- Co ci się stało?
Karl - Hm?
- Masz całe spodnie brudne..
Karl - Ah.., wywaliłem się na błoto, podczas.. yym..
- Ahh, współczuję.. Podczas?
Karl - Nie wiem jak to zrobiłem.Mimo to że znam go krótko wyczułem kłamstwo.
Karl - Dobra ja już muszę iść, Pa!
- Pa*SKIP (PO LEKCJACH)*
Alex - Wpadniesz kiedyś na imprezę?
- Jasne
Alex - To do zobaczenia!
- Ta, Pa!Hmm, a gdyby tak.. pójść na skróty.. Będzie krócej z 7 minut..
Wszedłem nie ma wycofania. Ale tu ciemno.. mogłem nie iść tędy.
- To twój koniec~ haha..!
- Nie proszę nie!Usłyszałem czyjąś konwersacje. Widziałem to na własne oczy, to było tak szybkie.
Pistolet trzymał chyba blondyn był lekko wyższy, ale wydawał się wiekowo młodszy. Celował we mnie po czym strzelił w nogę, bym nie mógł się poruszać.- Halo? - Rozmawiał przez telefon nieznajomy - Tak zabierzcie go. - Rozłączył się po czym znikł.
Zostałem sam, z zakrwawioną nogą. Co mam o tym myśleć? Moje życie jest porąbane. Poczułem czyjąś rękę na mojej twarzy. I nagle straciłem przytomność.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
CZYTASZ
-I watching You- || DNF (ZAWIESZONE)
Fanfiction(Występuje tu "ship" dnf, Karlnap oraz inne) !¡ RYSUNKI NIE SĄ MOJE ¡! Chłopak czyli George wychowywany w sprzeczkach rodzinnych, przeprowadza się z ojcem od matki. George myśli że to nowy rozdział w jego życiu ale wszystko pokrzyżowało jego plany.