[Tom 1] #6#

529 50 18
                                    

23 Lipca 2020

Obserwował sunące mozolnie chmury. Czy postój był w jakimkolwiek stopniu potrzebny? Nie koniecznie. Było to nużące i jemu kompletnie nie potrzebne, ale zdawał sobie sprawę, że musi mieć na uwadze swoich kompanów z drużyny, którzy nie poradzą sobie z dłuższą trasą bez postoju. On miał odpowiednie przeszkolenie w tej kwestii. Przestał się męczyć na podobnych trasach, gdy skończył osiem lat i był wypuszczany poza obręby wioski. Pocieszał się tym, że wkrótce będą na miejscu i nie będzie potrzeby na kolejne postoje. Jedyny plus sytuacji, w której się odnalazł był taki, że skoro jego drużyna w pełni wiedziała, kim jest naprawdę i, że jest na wyższym poziomie przeszkolenia, to chociaż nie próbowali dopytywać, jak czegoś dokonał. Jak dla przykładu, gdy wszedł po koronie drzewa na bardzo dużą wysokość, żeby sprawdzić za ewentualnymi wrogami. Ach i nie musiał udawać idioty, to było pomocne i oszczędzało jego biedne gardło.


- Najbliższe pięć kilometrów jest czyste! - Spojrzał przez ramię na Hatake, który skinął krótko głową. - Według moich obliczeń do wioski pozostało około godziny drogi. - Zeskoczył gładko w dół i wylądował na równych nogach. - Nieopodal ktoś jakiś czas temu walczył, ale chakra niemal rozmyła się, więc to musiało być co najmniej dwadzieścia godzin wstecz.


- Jakieś propozycje, co robimy dalej?


- Jeżeli się pospieszymy, to zdążymy przed wschodnią mgłą i łatwiej nam będzie przeprawić się przez rzekę niepostrzeżenie. - Naruto zerknął w stronę Sakury i Sasuke, po czym znów na Sensei'a. - Odradzałbym wzywania psów, to zbyt niebezpieczne i mogłoby zdradzić naszą pozycję, o ile ktoś jeszcze z przeciwników przebywa w okolicy i umie się ukryć nawet przede mną.


- Skąd Naruto potrafi z taką dokładnością powiedzieć o skupiskach chakry w okolicy? - Sasuke zagadnął niespodziewanie z wyraźnym zainteresowaniem. - Sądziłem, że tylko posiadacze Byakugan to potrafią.


- Klan Uzumaki specjalizował się w tworzeniu i rozszyfrowywaniu pieczęci, ale ich dodatkowym atutem było wykrywanie i przekazywanie zasobów chakry. - Kakashi wyjaśnił pokrótce. - Uzumaki byli naturalnymi sensorami, a Naruto jest w równej połowie jednym z ostatnich z tego czcigodnego klanu i musiał sam nauczyć się jak kontrolować lub tłumić tę umiejętność. Na teraz jest w stanie wypunktować z dokładnością do pięciu kilometrów położenie kogokolwiek z minimalnym zalążkiem chakry.


- To wyjaśnia skąd potrafił zawsze znaleźć tego durnego kota na misjach. - Sasuke prychnął z lekkim rozbawieniem. - Wiedziałem, że to zbyt podejrzane i dziwne, nawet jak na niego.


- Mówisz tak, jakbyś wcale nie próbował odkryć na własną rękę, co ukrywam. - Naruto wyminął go ze swoim firmowym znudzonym wyrazem twarzy. - Ruszajmy, do dziecięciu minut musimy być na głównej drodze albo zastanie nas mgła i czas podróży zostanie wydłużona, a mogę wam przysiąc, już mam dość i chętnie bym się położył spać.


Sasuke wzruszył ramionami i ruszył za Naruto, a po kilku sekundach dołączyli do nich Kakashi i Sakura, choć ona była niepewna i nie do końca przekonana do nowej wersji Uzumaki'ego. Wciąż pamiętała roztrzepanego, hałaśliwego blondyna, który nie tak dawno krzyczał o byle bzdury i niesprawiedliwość świata, a teraz? Jakby ktoś go podmienił na charaktery z Shikamaru Nara, choć był żywszy od niego w jakimś stopniu. Zastanawiało ją również, czy każdy bezpośrednio traktował Naruto jak potencjalnego dowódcę, tak jak teraz Kakashi, dając mu szanse na podjęcia decyzji do dalszego działania. Czy to miało jakikolwiek głębszy wgląd w jego przyszłość? A może po prostu tak robili, bo chcieli w nim widzieć drugiego Minato Namikaze? Wiedziała, że gdyby zapytała wprost, to nie otrzymałaby odpowiedzi. Naruto nie lubił dzielić się niczym na swój temat.

One day I'll be...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz