10 Kwietnia 2020
Sasuke przemknął ukradkiem wzdłuż linii pola, na którym stał spokojnie ich Sensei czytając jakąś cholerną książeczkę. Potrzebował planu na zdobycie dzwoneczków, ale nic konkretnego nie mógł wymyślić i pewna uporczywa myśl nie chciała zniknąć. Myśl związana z jedną osobą.
Naruto Uzumaki.
Kretyn i niszowy uczeń akademii, który z ledwością zdał.
Idiota, który dziś zrobił coś, czego Sasuke nigdy nie spodziewał się po nim. Był pewien, że chłopak spał, a mimo to odruchowo go zaatakował i powalił w tak szybki i płynny sposób, jakby to było coś wręcz naturalnego, wyuczonego. Coś ewidentnie tu nie pasowało. Ktoś, kto był uważany za najgłośniejszego, najbardziej tępego osobnika w całej szkole nie był w stanie się tak łatwo zmienić. Ludzie nie zmieniają się tak po prostu z dnia na dzień, a zwłaszcza nie nabierają nagle w magiczny sposób niesamowitych zdolności. Wiedział, że Uzumaki coś ukrywa, tylko co?
Stanął jak poparzony. Jego brew drgnęła niebezpiecznie.
- Jaja sobie robicie?
Blondyn spał oparty o drzewo z zielonymi goglami nasunięty na oczy. On i Sakura kombinują jak dorwać dzwoneczki, a ten tłumok tak po prostu poszedł sobie spać?! W jednej sekundzie Sasuke przekreślił wszelkie podejrzenia względem blondyna. To typowy imbecyl, bez dwóch zdań.
- Co za idiota... - Westchnął ciężko. Przykucnął przed chłopakiem. - Usuratonkachi, wstawaj do cholery.
Naruto mruknął coś mało składnie, ziewnął głęboko i obrócił się na bok twarzą naprzeciw Sasuke, zsuwając się lekko na ziemię.
- Nie śpij cholera! - Znów potrząsnął jego ramieniem. - Jak przez ciebie nie zdam, to zabije. Musimy pokonać Kakashi'ego i zdobyć dzwoneczki.
- Mmmhmm... - Naruto machnął lekceważąco ręka, a gdy Sasuke chciał coś warknąć, wskazał w nieokreślonym kierunku za siebie. - Kakashi-Sensei jest pięć kilometrów od nas na południe, a Sakura pół metra od niego... Klon Kakashi'ego został na polanie, a drugi zaś jest jakieś pięćset metrów od nas i zbliża się od wschoduuumm... - Jego ręka opadła bezwładnie.
Osłupiały patrzył w śpiącego chłopaka, a w głowie miał istny kocioł myśli. Czy Naruto właśnie z dokładnością do metrów oraz kilometrów powiedział, gdzie jest każdy z nich oraz klony? Usłyszał krzyk Sakury, który zaraz zamilkł. Spojrzał w przestrzeń z konsternacją. Ich Sensei dorwał dziewczynę? Sasuke uderzył sam siebie w twarz, ale zaraz syknął cicho na niewielki ból. Nie spał, to pewne...
Zaklął siarczyście pod nosem, złapał Naruto za fraki i czmychnął wraz z nim w pobliskie krzaki, gdy coś szurnęło nieopodal. Długo czekać nie musiał, gdy tuż obok przemknął Kakashi Hatake, a może jego klon? Nie był w stanie stwierdzić, nie umiał wyczuć chakry, to jego jedyna jak na razie najsłabsza strona. Zerknął na wciąż śpiącego blondyna. Jakim cudem Uzumaki to potrafił? To wręcz niedorzeczne, nierealne!
- Kim ty do cholery jesteś?! - Warknął w myślach, a kiedy upewnił się, że Hatake zniknął z pola widzenia, postanowił obudzić chłopaka. - Ej, Usuratonkachi, wstawaj do cholery! - Walnął go pięścią w głowę. - Mamy misje!
CZYTASZ
One day I'll be...
FanfictionNaruto Uzumaki, twardogłowy ninja numer jeden, który jest kompletnie znudzony życiem, gdzie nie ma własnego zdania i przeznaczenie zostało mu nałożone, od kiedy był mały. Ma zostać kolejnym Hokage, być ninja wioski liścia, ale co jeżeli to nie jest...