Per. Narrator
Tadeusz szedł z Jankiem na rękach byli prowadzeni przez kilku nazistów. Przywódca Niemiec dowiedział się o związkach między mężczyznami, wydał dekret o aresztowaniu takich... Jak to określić ludzi innej organizacji.
Jak się o tym dowiedział ?
Podobno jakiś jego bliski generał zakochał się w rusku, a kanclerz się o tym dowiedział.Tak czy siak w Warszawie patrole już pytały się nie tylko o Żydów niestety któryś z chłopaków musiał się wygadać.
Czyściciele bo tak nazywały się te patrole zapukały do ich mieszkania o 6:00 rano. Naszczeście Tadeusz był już na nogach, więc niemcy nie zastali ich w łóżku.
Jednak i tak wzięli ich na tak zwane przesłuchanie. Niestety kiedy Janek wszedł do salonu jakiś esesman się go przestraszył i przestrzelił mu kolano. Przez co nie mógł się poruszać.
Dlatego Zawadzki trzymał go mocno na rękach, rudy już się trochę uspokoił przedtem się trząsł. Jednak sama obecność Zośki już go uspokajała.
Już dochodzili do budynku gdzie miało się odbyć przesłuchanie.
- boje się Tadeusz. - szepnął ledwo słyszalnie Janek. Już raz tu był i nie chciał tu wracać.- nie bój się nic nam nie będzie - chłopak zacisnął ręce na koszuli. Powoli weszli do budynku. Pewien czarno oki Niemiec otworzył, drzwi do małego pomieszczenia.
Nie było tam ani okna jedyne co to było biurko z krzesłami po obu stronach.
Janek został posadzony ostrożnie na krześle na przeciwko Niemca o jasnych blond włosach i niebieskich oczach.
Jankowy oddech przyspieszył i tylko to że Tadeusz stał za nim pewnie by się rozpłakał.
- Was verbindet dich also? ( Więc co was łączy )- odezwał się okropnym grubym głosem.
- Freundschaft(przyjaźń)- odpowiedziałem jak najspokojniej umiałem.
-Freundschaft .... Ja? wir werden es bald herausfinden- ( przyjaźń....tak? Zaraz się dowiemy ) skinoł na człowieka stojącego koło Tadeusza. Ten wyjął pałkę i uderzał go mocno po brzuchu. W ust Zośki wylała się krew.
Z każdym uderzeniem coraz mniej trzymał się na nogach.
Wiem czemu jeszcze nie upadł, bo nie chce abym ja się ugiął.
Patrzyłem się na to z kamienną twarzą choć w środku płakałem i krzyczałem. Chciałem wziąć pistolet i zastrzelić wszystkich co tu są.
Abyśmy zostali tylko my.
Po może dwóch minutach długa pałka znalazła się przy tylnim zgięciu kolana Zawadzkiego co spowodowało jego upadek.
Niemiec widząc moją obojętność, któraś była udawana kazał nas wyrzucić i przyprowadzić następnych.
Kiedy znaleźliśmy się na ulicy. Zawadzki na powrót wziął mnie na ręce kuśtykając zaniusł mnie do domu.
- w życiu się tak o ciebie nie bałem - w jego ust wypłynęły słowa dzięki którym zrobiło mi się ciepło na sercu.
-ja o ciebie też...
- mam nadzieję że nie wrócą. - odezwał się cicho.
- sądzę że nie. Chyba że ktoś jeszcze się wygada. Zostałem położony delikatnie na łóżku koło mnie położył się on. Byliśmy tak zmęczeni że nawet nie zauważyliśmy kiedy nasze oczy zamknęły się a my pogrążyliśmy się w śnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/245553653-288-k970184.jpg)