//Katsuki//
- Wybacz, że musiałeś tyle czekać.- Przeprosił blondyn podając talerz pełen jedzenia.
- W porządku.- Katsuki i Izuku zajadali się ciepłym posiłkiem w lekko irytującej napiętej atmosferze.- Możesz na mnie spojrzeć choć raz?
- Nie wypada.
- Jesteś moim mate, tobie jedyne co nie wypada to zaniedbywać siebie.
- Jest już późno pójdę się przebrać i poszukać ci jakiś ubrań na noc.
- Nie trzeba będę po prostu spał bez koszulki i w bokserskach.
- Jesteś pewny?
- Tak idź się szykuj.- Katsuki po 20 minutach wrócił do salonu, w którym Alfa już spał. Chłopak wciągnął dwie pościele i podoszki. Poduszkę jakimś cudem położył Zielonemu pod głowę, a jedną z pościeli przykrył. Omega ułożyła swoje posłanie na fotelu obok i udała się w ramiona Morfeusza.
Blondyn już od dziewiątej czeka na swoje zakupy, które miała zrobić jego przyjaciółka. Słysząc dzwonek do drzwi poszedł je otworzyć.- Oh hej, to ty jesteś tą betą z wczoraj.
- Tak nazywam się Uraraka Ochako.
- Katsuki Bakugou. To co cię tu sprowadza. Przecież miało cię tu nie być z tego co wiem.
- Tak, ale Todoroki kazał mi przynieść rzeczy Alfy.
- No dobrze, pewnie zaraz przyjdzie niedawno wszedł do łazienki.
- Dlaczego taki jesteś?
- Ale jaki?
- Dlaczego w taki sposób traktujesz Alfę, dlaczego się go boisz, dlaczego uciekłeś gdy go poznałeś?
- To moja prywatna sprawa.
- Nie, odpowiedz mi. Dlaczego!? Przecież on by nic ci nie zrobił!?
- Nie wiemy tego okej! Nie ufam Alfą i koniec tematu.
- Czemu tak jest?
- Czy możesz przestać się wtrącać w prywatne życie!?
- Nie, odpowiedz mi czemu mu nie ufasz, przecież to twój Mate!
- No właśnie, a ja go nie chciałem! Nie chciałem! Rozumiesz!? Tak samo nie chciałem traumy przez, którą nie będę wstanie nikomu zaufać!? Nie chciałem by jakaś Alfa gonił mnie, aż do domu. Więc się odpierdol bo moim zdaniem wszystkie Alfy są takie same!
- „Takie same" czyli jakie?- Za plecami blondyna stał na poważnie wkurzony Izuku. Katsuki cofnął się pod ściane i w pewnym sensie podkulił ogon.- Odpowiedz!- Izuku uniósł rękę szykując ją do za machnięcia się. Blondyn zamknął oczy chcąc mieć to za sobą. Gdy jednak nic się nie działo otworzył oczy i ujrzał Sero trzymający wielką łapę Alfy, oraz brązową betę i różową omegę zasłaniające i dzielące go od zielono-włosego. Chłopak spojrzał w oczy Izu są czarne, czyli nie ma kontroli nad wewnętrzną alfą. Rubino-oki podszedł do niego chcąc go uspokoić lecz ten w odpowiedzi zamachnął się wolną ręką i walnął go w brzuch w efekcie Omega odbiła się od nie go i walnęła w ścianę.
- Mówiłem wszystkie Alfy są takie same.- Izuku się momentalnie opanował.
- Katsuki, ja..
- Masz czas do końca tygodnia na opuszczenie tego domu, gdy wrócę ma was tu nie być. Nikogo.- Blondyn przemienił się i wybiegł z domu kierując się w stronę lasu. Włóczył się tak przez kilka dni, spał między korzeniami, a jadł jak udało mu się coś upolować. Po kilku dniach wrócił i wedle "umowy" nikogo nie było, a dom zastał odziwo w idealnym porządku, nawet lodówka była pełna jedzenia. Katsuki podszedł do lodówki z myślą o tostach, ale zamiast tego zastał gotowe danie do podgrzania, a na nim karteczka.
_______________________________________
Drogi Katsuki
Bardzo przepraszam za moją ostatnią reakcję to był mój wielki błąd. Nigdy nie powinnem podnieść na ciebie ręki, nawet ci to obiecywałem. Dlatego rozumiem, że nie chcesz mnie widzieć z tego powodu również nie będę się zbliżać do ciebie tak jak to tylko możliwe. Wiem, że pewnie jesteś głodny, więc cieszyłbym się gdybyś to zjadł to Curry ręcznej roboty. Mam nadzieje, że zasmakuje.
~Izuku
_______________________________________
Co on tym próbuje osiągnąć? Hej żyjesz? Jesteś za cichy.
~ Miałeś rację wszystkie Alfy są takie same.
Hej spokojnie, może jeszcze wróci i będzie błagał na kolanach o wybaczenie. Ja pierdole nie wierzę, że to powiem, ale w sumie gdyby się postarał dałbym mu drugą szansę.
~ Naprawdę?
Egh. Tak naprawdę.
CZYTASZ
Bottom Dkbk A/B/O
Teen FictionKatsuki Bakugou to siedemnastoletnia niesforna omega znana z łamania serc Alf i bet. Katsuki jest omegą, która nie chce znaleźć bratnej duszy i jak do tej pory doskonale mu to wychodziło. Uważał on, że doskonale poradzi sobie bez mate dlatego nigdy...