Wojna 2/4

417 42 5
                                    

//Katsuki//

Blondyn siedział w salonie czekając na wyjaśnienia.

- No słucham tłumaczcie.

- Dobrze powiemy, jak powiesz kim jest ten Skaza i czego chce.

Mina, Jirou, Denki, Sero oraz Katsuki zbladli. Rubino-oki westchnął.

- Skaza to robocza Ksywka mojego ojca. Tak naprawdę nazywa się Masaru Bakugou. On i moja matka Mitsuki są jednymi z drajców stada twojej matki.

- Co?

- Każdy kiedyś miał swoje stado. Nawet ja.. Jak wiecie nim poznałem Kirishimę mieszkałem z rodzicami tyranami. Jednak wcześniej zajmowali miejsce bet jednej z watah na zachodzie. Gdy miałem pięć lat miała miejsce rebelia dowodzili nią moi rodzice.- Katsu spojrzał na Izuku, po czym spowrotem w ogień kominka.- W czasie jej trwania chowałem się w schronie z innymi dziećmi. W pewnym momencie dach zaczął się zawalać nam na głowę. Dostałem jakimś kamieniem w głowę. Wszystko zaczęło się trząść, a sufit zawalać na głowe. Obraz się mi rozmazywał, dzieci z opiekunkami uciekać w popłochu, nikt się nawet nie obejrzał czy ktoś został. Po paru godzinach udało mi się wygrzebać spod gruzów bunkru. Wyszstko płonęło, a moi rodzice świętowali zwycięstwo. Po dwóch latach zostali obaleni przez twojego ojca i wygnani razem ze mną. Reszta historii jest dość oczywista. Obwiniali mnie za utratę władzy z czasem bili, głodowali, gwałcili. Resztę już znacie. Zabiłem ich i napotkałem Kirishimę i resztę watahy. Nie powinni żyć, ale wiem jedno wyzywają nas na wojnę.

- Jak to wojnę? Z skąd to możesz wiedzieć?- Zdziwił się Izuku.

- "Nie mogę się doczekać naszego kolejnego. Mam nadzieję, że już niebawem zobaczymy się w nie co większym gronie." To staromodny sposób przekazywania informacji o jakimś wydarzeniu. Przechodzi z pokolenia na pokolenie w mojej rodzinie od lat. Oczywiście ma to swoją ustaloną kolejność. Najpierw proszą o spotkania z wybraną osobą, później piszą wiadomość z ukrytym przekazem, a później ma miejsce wydarzenie. W zależności od sytuacji i konteksu zdań można je zrozumieć na różne sposoby. Niestety w naszym przypadku wypowiadają wojnę.

- Czyli tak. Twoi starzy żyją plus mamy jakiegoś nieznajomego przywódcę i nie wiadomą liczbę wojsk w dodatku nie wiemy gdzie i kiedy zaatakują. Super, no po prostu ekstra. Coś jeszcze?- Powiedziała z ironią Jirou.

- No i ja oraz Denki jesteśmy w ciąży.

- O tym pogadamy później. Jakiś plan jak zatrzymać zbliżającą się wojnę?- Ciągnęła dziewczyna.

- Nie zatrzymamy, ale wiem kto nam pomoże wygrać. Wataha Senshi.

- Żeńskiej Alfy!? Pojebało cię!?- Wydarł się Izuku.- Te watahy nie pomagają są nieokiełznane! Po za tym nie wiemy gdzie są. Nie ma takiej opcji.

- Wiem gdzie je znaleźć i wiem, że nam pomogą, chyba..

- Nie rozumiem. Może ktoś wyjaśnić o czym mowa?- Spytał Sero.

- Watahy Senshi to watahy samotnych wilczych wojowniczek. Prowadzi nimi tajemnicza wilczyca. Jedyna żeńska alfa w Japonii i na świecie, a bynajmniej tylko o niej wiadomo. Mówi się, że te watahy są nieokiełznane żyją na innych zasadach niż my. Mają inne prawa. Czesem trafiają do nich samotne zaciążone omegi. Mówi się, że potrafią pomóc donieść dziecko pochodzące z gwałtu, a jeśli Omega nie chce go wychowywać może je zostawić im by mogły je wychować do momentu, aż będzie zdolne poradzić sobie samemu tak jest w przypadku gdy urodzi się chłopiec.

- A gdy dziewczynka?- Dopytywał Sero.

- Zazwyczaj przyjmuje się je do stada jeśli oczywiście tego chcą.

- Skąd to wszystko wiesz!?- Pytał, a raczej krzyczał Izuku.

- To nieważne.

- Skąd ty to wiesz!? Skąd ty to wszytko wiesz!?

- Bo byłem u nich! Pół roku przed poznaniem Kirishimy, po jednym z gwałtów ojca i jego kumpli okazało, że znowu zaszedłem w ciążę próbowałem poronić lecz nic nie pomagało dziewczynka trzymała się życia uparcie. Nie wiedziałem co robić udałem się do lasu tam znalazła mnie pierwsza Senshi pomogła mi przetrwać poród z tego co wiem dziecku też. Pierwsza Senshi poznała moja historie powiedziała mi, że jeśli będę potrzebował pomocy mogę się zgłosić do jej watahy lecz pod warunkiem, że dotrzymam tajemnice położenia jej watahy. Potem wróciłem do domu i po kilku dniach zabiłem swoich rodziców.

- Czyli już wiadome co robimy, idziemy do watahy.- Oznajmił Sero.

- Nie! Muszę iść sam.

- Nie zgadzam się!- Wydarł się Izuku.

- Nic mi nie będzie. Jej wataha mnie zna będzie dobrze. Po za tym prędzej zginie osoba będąca ze mną.

- Izuku nie mamy innego wyjścia, zaufaj mu. Będzie dobrze.

- Masz przeżyć.- Powiedział zielono-włosy, przytulił Rubino-oki ego i ucałował jagby mieli widzieć się ostatni raz.

Bottom Dkbk A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz