Oikawa
Szósty grudnia - mikołajki. Ten dzień wiązał się również z wielkim festynem świątecznym, który jak co roku był organizowany przez władze państwa. Oczywiście tego dnia Oikawa nie miał zamiaru zostawić w spokoju swojego przyjaciela. Zbliżała się 12:10 a chłopak myśląc, że jest to idealny moment wybrał odpowiedni moment i zaczął dzwonić.
–Słucham. – Odpowiedział lekko zachrypnięty głos Iwaizumiego po drugiej stronie telefonu.
– Yahoo, Iwa-chan! Idziemy na festyn razem prawda? Będziemy się bawić tak samo jak co roku!
– Możemy iść, ale w tym roku można też zabrać parę osób ze szkoły co ty na to?
– Jasne! W końcu im więcej osób tym większa zabawa!
–Super to zadzwoń do kogo chcesz ja też kogoś wezmę.
– Okej! To do zobaczenia o 16 na festynie. Spotykamy się tam gdzie zawsze prawda?
– Mhm, do zobaczenia.
Iwaizumi się rozłączył a szatyn zaczął wydzwaniać do innych osób po kolei. Zdecydował się zaprosić cztery osoby. Kinadaichiego, Kunimiego oraz Hanamakiego wraz z Matsukawą. Na szczęście wszyscy się zgodzili. Ucieszony Oikawa zaczął się szykować do wyjścia. To było największe wyzwanie tego dnia. Przynajmniej tak myślał nastolatek.
Kageyama
Kageyama natomiast siedział w mieszkaniu i odbijał piłkę. Wiedział, że to bardzo nieodpowiedzialne ale kogo to obchodziło? Na pewno nie jego. Tym bardziej, że mieszkał sam. Rodzice wyjechali do pracy do innego państwa, siostra jest na studiach również w innym mieście a dziadek, który go wychowywał przez ponad połowę dzieciństwa umarł.
Właśnie dlatego, że był sam nie lubił też świąt. Może inaczej. Nie że nie lubił, tylko nie widział sensu ich świętowania. Bo po co? Była tylko ta okropna atmosfera, która przypomniała mu o tym, że jest sam jak i równie sam będzie musiał spędzić ten dzień.
Kiedy tak stał i odbijał piłkę w ciszy, po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka z jego telefonu. Chłopak zdekoncentrował się nagłym dźwiękiem przez co piłka, którą odbijał spadła mu prosto na twarz. Z jego ust wydobyło się tylko ciche jęknięcie spowodowane bólem. Następnie nastolatek dalej trzymając się za obolały nos podniósł swój telefon. Szybko się zdziwił kiedy na ekranie wyświetlał się numer Iwaziumiego. Oczywiście odebrał od razu bez większego zastanowienia.
– Słucham?
– O Tobio! Hej,
– Cześć? Wydaję mi się, że pomyliłeś numery Iwaizumi.
– Nie, nie pomyliłem. Chciałem się zapytać czy nie chcesz ze mną, Oikawą i paroma osobami przejść się na ten mikołajkowy festyn?
– Bardzo chętnie! – powiedział głośniej Kageyama z podekscytowania. – Uhh przepraszam.
– Nie ma sprawy, to przyjdę po ciebie około 15.30 okej?
– Jasne, ale czy innym nie będzie przeszkadzała moja obecność? No wiesz..
– Na pewno nie będzie nikomu przeszkadzało, że z nami idziesz. Wyślij mi tylko swój adres, żebym mógł do ciebie trafić.
– Dobrze, zaraz wyślę. To do zobaczenia!
– Do zobaczenia.
Iwaizumi się rozłączył, a nastolatek znów został sam.
Tobio naprawdę się cieszył. Może w tym roku te święta nie będą takie okropne? Zbliżała 13:30 więc Kageyama musiał się szybko szykować. Podszedł do szafy i wyjął z niej ciemne dżinsy i czarny gruby sweter. Ubrał się i sięgnął po łańcuszek, który dostał od swojego dziadka. Ciemnowłosy nie wychodził bez niego. Zapiął łańcuszek na szyi i skierował się do łazienki. Psiknął się swoimi ulubionymi perfumami, i przed lustrem niestety ćwiczył swój uśmiech. Ponieważ nie uśmiechał się zbyt często, czasami przed wyjściem z domu musiał ten uśmiech ćwiczyć.
Wybiła 15:24 kiedy telefon Tobio zawibrował. Niebieskooki od razu po niego sięgnął i zobaczył wiadomość od Hajime „Będę za 5 minut wiec możesz już wychodzić". Kiedy Kageyama przeczytał smsa, poszedł ubrać swój czarny płaszcz. Bardzo go lubił. Założył następnie białe adidasy. Spojrzał ostatni raz w lustro i uznał, że nie wygląda aż tak źle. Wziął z blatu telefon wrzucił go do kieszeni, zgarnął kluczę po czym wyszedł z domu zamykając go za sobą.
Kiedy wyszedł zauważył Iwaizumiego, który już na niego czekał.- Witaj. Przepraszam, że czekałeś. – ukłonił się lekko.
- Cześć, nic się nie stało, nie czekam wcale tak długo.
Kiedy się przywitali zaczęli iść w stronę miejsca, w którym miał odbyć się festyn.
- No Tobio, jak tam u ciebie? – odezwał się Hajime żeby przerwać tą ciszę pomiędzy nimi
- Normalnie, nic się nie zmieniło.. A u ciebie Iwaizumi?
- Nawet ciekawie, przez niezdarność Shittykawy czuje się jak jego ojciec.
Tobio się lekko zaśmiał, co ucieszyło starszego. Reszta drogi minęła im spokojnie. Na luzie sobie rozmawiali. Wszystko było idealnie, nawet zbyt pięknie przez co Tobio wiedział, że zaraz się coś zepsuje. Właśnie dochodzili do miejsca spotkania kiedy zauważyli, że reszta już przyszła. Kageyama lekko się zmieszał kiedy zobaczył Kindaichiego i Kunimiego.
- Siema - krzyknął Hajime zwracając na siebie uwagę reszty.
- Yaho Iwa-chaa- czekaj... Tobio-chan?! Co ON tutaj robi?!
- Witam – ukłonił się lekko Kageyama po czym uśmiechnął się lekko.
__________________________________________________________
milkbr3ad__
CZYTASZ
All I want for Christmas is you~ || Oikage ||
RomanceOikawa nienawidzi Kageyame. Tobio chcę naprawić znajomość z Tooru. Pomagają im w tym ich przyjaciele. Czy się uda? Czy zostaną przyjaciółmi? A może nawet kimś więcej... Zapraszam 09.01.2022 - 300 wyświetleń 28.01.2022 - 400 wyświetleń 07.02.2022 - 5...