Weź go na ręce i idź z nim na górę..

157 19 6
                                    

12 grudnia 16.28 |Kageyama |

Za chwilę ma po mnie przyjechać Pani Mitsuki. Stresuje się cholernie chyba jak jeszcze nigdy. Mam wrażenie, że Oikawa mnie zabije.
Myślałem jeszcze tak przez chwile do puki nie przeszkodził mi dzwonek do drzwi.

- Już otwieram! – krzyknąłem tylko po czym dźwięk dzwonienia ucichł. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. – Dobry wieczór.

- Dobry wieczór Tobio-chan! – Przywitała się brunetka z chłopcem.

''Czyli cała jego rodzina uwielbia dodawać do imion końcówki „chan" super'' pomyślał Kageyama

- No dobrze zapraszam do samochodu! Weź bagaże i przyjdź dobrze?

- Jasne!

Po tej krótkiej rozmowie kobieta zawróciła i wsiadła do samochodu. Czarnowłosy westchnął cicho i ruszył po swój bagaż, czyli torbę z rzeczami, które będą mu potrzebne do przetrwania tych trzech tygodni.

Zabrał jeszcze plecak, w którym schował poduszkę oraz pluszaka^, którego dostał od swojego dziadka zanim jeszcze umarł. To jest jego jedyna pamiątka po dziadku. Wziął wszystkie rzeczy i pokierował się do wyjścia. Założył buty i kurtkę po czym wyszedł z domu zakluczając drzwi za sobą. Podszedł do czerwonego samochodu, otworzył bagażnik i wrzucił tam swoje manatki. Następnie wsiadł do pojazdu na tylnie siedzenie.

- O jesteś już! Świetnie w takim razie ruszamy. – Powiedziała brunetka uśmiechając się, odpaliła silnik samochodu i ruszyli.
Kageyama zapiął pasy i miał nadzieję, że przynajmniej teraz mamie Oikawy nie zbierze się na pogaduszki, ponieważ Tobio naprawdę nie miał ochoty teraz rozmawiać. Jak zwykle oczywiście się przeliczył;

- No Tobio-chan powiedz mi jak tam u ciebie?

- Chyba normalnie?

- Oh tak jak u mnie haha. Jak ci idzie w siatkówce? Tooru dużo mi o tobie opowiadał jak byliście w gimnazjum.

''Opowiadał o mnie?'' Pomyślał Kageyama dość zdziwiony. Kiedy już sobie trochę przemyślał postanowił w końcu odpowiedzieć. – Bardzo dobrze proszę Pani, ostatnio idzie mi coraz lepiej. Na początku tego roku szkolnego poznałem takiego rudzielca, który bardzo mi pomaga ale nie mogę mu tego powiedzieć bo się będzie przechwalał kretyn- W tym momencie Kageyama przerwał bo uświadomił sobie co powiedział – przepraszam – dodał szybko mając nadzieję, że brunetka nie usłyszała ostatniego słowa.

Kobieta zaczęła się śmiać, przez co Kageyama trochę się zmieszał. – Spokojnie Tobio-chan, przecież cię nie wyrzucę z samochodu bo nazwałeś kogoś kretynem. Ważne żebyś czuł się dobrze u nas i był sobą. – Mitsuki uśmiechnęła się w stronę chłopca po czym wróciła wzrokiem na jezdnię, żeby nie spowodować wypadku. – Za 10 minut powinniśmy być.

- Dobrze, dziękuję. – Kageyama uśmiechnął się sam do siebie i wiedział, że już pokochał tą kobietę.

___________________________________________________

15 minut później

Samochód wjechał na posiadłość, na której stał dość spory dom z białej cegły. Kageyama aż zaniemówił, nie wiedział, że rodzina Oikawy ma aż tak wielki dom.

- No to jesteśmy, gotowy Tobio-chan? Jestem pewna, że Tooru już nie może się doczekać żeby cię zobaczyć!

- Ja nie jestem tego taki pewny – mruknął pod nosem Tobio.

- Hm? Coś mówiłeś?

- Uhh ja... tak mówiłem, że nie mogę się doczekać hehe.

- No to dawaj bierzemy bagaże i idziemy. – powiedziała z entuzjazmem kobieta i wysiadła z samochodu. Kageyama postąpił podobnie i również wysiadł.
Zabrał swoją torbę i plecak po czym pokierował się za brunetką. Kiedy weszli do domu Pani Mitsuki zaczęła krzyczeć. – Tooru skarbie, jesteśmy już! Przyjdź na dół! – skończyła krzyczeć, ściągnęła buty oraz swoją zieloną kurtkę, którą odwiesiła na wieszak. – Tobio-chan rozbieraj się z tych kurtek musi być ci gorąco. – powiedziała i odwróciła się po czym poszła do kuchni szykować obiad.

All I want for Christmas is you~ || Oikage ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz