wspomnienie

319 17 4
                                    

<rozdział dodatkowy>

sierpień, rok temu


       Siedziałam na jednoosobowym łóżku w małej chatce letniej.

Wakacje zbliżały się ku końcowi, a moi rodzice postanowili wybrać się na krótkie wakacje do lasu
.
Stało tu kilka domów leśnych, ognisko i mała restauracja. Niedaleko było też małe jezioro, w którym można pływać.

– Nancy, odłóż telefon. Jesteśmy na wakacjach.

Uniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą nie do końca zadowoloną mamę.

– Co mam tutaj robić…? – zapytałam z uniesionymi brwiami.

– Spędzać z nami czas…? – odpowiedziała, starając się oddać mój ton wypowiedzi, na co ja parsknęłam cicho.

– Nie robimy nic ciekawego, wy cały czas coś czytacie. Ty siedzisz z książką, a tata czyta gazety. Po co tutaj w ogóle przyjechaliśmy?

– Żebyśmy mogli spędzić miło czas poza domem. – odpowiedziała sarkastycznie.

Usiadła na łóżku zaraz obok mnie, sprawiając, że materac ugiął się pod nami jeszcze bardziej.

– Co robisz? – zapytała, zerkając na mój telefon.

– Pisałam z Eunji. Jest teraz na wakacjach za granicą. – odpowiedziałam, odwracając wzrok.

Przez chwilę nic nie mówiła, jakby starała się stwierdzić, czy mówię prawdę.

– Jej rodzice nie pracują w wakacje? Ostatnio jej mama mówiła, że nie mają zbyt dużo czasu… – zmarszczyła delikatnie brwi, patrząc w moją stronę.

– Nie, wzięli wolne. Chcieli spędzić z nią więcej czasu i w ogóle… – odpowiedziałam.

– To dobrze, że mają dla niej więcej czasu. Mówiła, że nie ma ich często w domu.

Przytaknęłam cicho, czując, jak wzrasta we mnie zazdrość.

Na pewno spędzała czas lepiej, niż ja. Mieliśmy jechać razem z nią i jej rodzicami na kilka dni, ale tata uznał, że będziemy bawić się lepiej razem.

– Chcesz może iść popływać? Przy jeziorze są głośniki z muzyką i jakiś bar. Możesz kupić sobie wodę. – mama podała mi kilka monet.

Uśmiechnęłam się i schowałam je do kieszeni.

– Dzięki. Przebiorę się od razu. – powiedziałam, wstając z łóżka.
Mama podeszła do drzwi i pogłaskała mnie po głowie.

– Tylko nie bądź tam za długo i nie płyń zbyt daleko.

– Tak, wiem. – przewróciłam oczami żartobliwie.

– Idziemy na kolację o dziewiętnastej, więc wróć przed czasem. Musisz się przebrać, wieczory są chłodne. – uśmiechnęła się i wyszła.

***

Szłam w stronę jeziora, mijając kilka osób. W większości były to osoby wieku moich rodziców, ale zauważyłam też kilkoro ludzi około mojego.
Miałam na sobie luźny t-shirt sięgający połowy moich ud, białe buty i okulary przeciwsłoneczne.

Kiedy już dotarłam do drewnianego mostu prowadzącego do jeziora, odłożyłam dmuchane koło, które trzymałam w ręce i związałam włosy w luźnego koka.
Rozejrzałam się dookoła, żeby upewnić się, że nikt na mnie nie patrzy, po czym zdjęłam bluzkę i odłożyłam ją na koło.

Numbers - Jeon Jeongguk |✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz