święta

307 22 8
                                    


XXV
_______

     

     Westchnęłam patrząc w stronę Jasmine. Miała na sobie czerwoną sukienkę i czarną marynarkę. Rozmawiała z Sheryl, która wydawała się być zafascynowana jej opowieściami z wakacji.
Jeszcze nigdy w święta nie czułam się tak samotna. W okół było peło ludzi, ale nie było nikogo z kim mogłabym porozmawiać.
Moja mama praktycznie ani razu nie usiadła do stołu, ciągle coś przynosiła lub odnosiła.

Spojrzałam na Jungkooka stojącego razem z tatą obok choinki. W jednej dłoni trzymał kieliszek z winem, a drugą schował w kieszeni jego spodni od garnituru.
Rodzice zaprosili ich, bo uważają Jungkooka za członka rodziny. Jest jednym z najlepszych pracowników, poza tym ma dobry kontakt z tatą.

Spojrzałam na stół, ktory ozdobiony był różnymi drobiazgami świątecznymi oraz na jedzenie przygotowane przez mamę.
Nie miałam apetytu, więc po prostu wstałam od stołu i poszłam w stronę kuchni. Nikt nawet nie zauważył, że mnie nie ma.

Mama stała przy zlewie myjąc naczynia.

- Cześć... - powiedziałam podchodząc do niej. Odwróciła się i pokazała mi mały uśmiech.

- Nie jesteś przy stole? Nic nie zjadłaś.

- Nie jestem głodna. - wzruszyłam ramionami i otworzyłam lodówkę. Mama spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami, a ja westchnęłam i z powrotem ją zamknęłam.

- Na prawdę nie jestem głodna, otworzyłam lodówkę z nudów. - powiedziałam na co mama zaśmiała się.

- Może porozmawiaj z kimś?

- Z kim? Nikt tutaj mnie nie słucha, a ty ciągle gdzieś chodzisz. - odsunęłam krzesełko i usiadłam przy małym stole przy ścianie.

- Przecież ktoś musi się wszystkim zająć. A Jasmine?

- Przepraszam, ale nie mam ochoty słuchać jak wspaniale było na Hawajach. - przewróciłam oczami.

- A czy nie byli czasami w...

- Nie wiem gdzie byli, nie obchodzi mnie to. - przerwałam jej i oparłam brodę o wewnętrzną stronę dłoni.

- Myślałam, że ją lubisz.

- Sama nie wiem. - odpowiedziałam cicho i spuściłam wzrok.

- Może chociaż spróbuj. No chyba, że wolisz tu przesiedzieć resztę wieczoru. - wytarła dłonie w ręcznik i odwróciła się w moją stronę.

- Zawsze mogę jeszcze iść na górę. - uśmiechnęłam się, a ona zmarszczyła delikatnie brwi.

- Nie jesteś przez przypadek... zazdrosna?

- O co? - parsknęłam.

- Jak chcesz. W każdym razie ja wracam do salonu. Teraz będziemy pewnie oglądali jakieś filmy albo grali w planszówki. Przyjdź do nas. - uśmiechnęła się i wyszła z kuchni, klepiąc mnie przy tym po głowie.

***


Usłyszałam odgłos otwierających się drzwi zraz za mną. Zacisnęłam wargi patrząc na światła ruchliwej drogi i budynkow za nią, a chłodne powietrze sprawiało, że moje zaróżowione już policzki zaczynały piec.

- Chodź do środka, tutaj jest zimno. - usłyszałam za sobą znajomy głos. Parsknęłam cicho i odwróciłam się w jego stronę.

Oparty był o ramę w drzwiach, a na jego twarzy gościł mały uśmiech.

- Nie dzięki, tutaj jest lepiej. - oparłam się o barierkę i spojrzałam z powrotem przed siebie.

- Jesteś na mnie zła? - zaśmiał się i podszedł bliżej mnie.

Numbers - Jeon Jeongguk |✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz