Rozdział 8

256 16 0
                                    

Pov. Hinata

Szedłem szybkim krokiem szkolnym korytarzem, żeby tylko nie spotkać kogoś, kogo chciałbym teraz najmniej widzieć na oczy. Kiedy byłem już koło jednej z sal zobaczyłem idącą w tą samą stronę blondynkę. Szybko do niej podbiegłem i złapałem ją za miękki materiał bluzki.
- Nie przywitasz się nawet? - uśmiechnąłem się do niej.
- Ah, przepraszam, nie zauważyłam cię. - odpowiedziała lekko zakłopotana.
- Weź żartowałem, nie spinaj się tak. - szturchnąłem ją i pociągnąłem w stronę wejścia do sali.

Każdy siedział już w swojej ławce, lekcja upłynęła w szybkim tempie. Całe 45 minut wszyscy prezentowali swoje prezentacje. Kiedy przyszła kolej na mnie i Yachi musiałem to ja wszystko mówić, a ona tylko przesuwała slajdy, ponieważ razem zdecydowaliśmy, że ja niby głośniej mówię. Dziwiłem się kiedy usłyszałem, że dostaliśmy za nią 5, nie pamiętam kiedy ostatnio dostałem taką ocenę, ale pewnie to tylko dlatego, że prawie wszystko zrobiła Hitoka, a ja tylko przedstawiałem. Po lekcji szybko się spakowałem i poszedłem w stronę wyjścia z budynku szkoły. Przyszedłem tu tylko dlatego, że pierwsza była lekcja na którą przygotowaliśmy prezentację, a nie chciałem zostawiać blondynki samej z tym wszystkim, więc przyszedłem tylko na tą lekcję, a teraz nie opłaca mi się zostawać.

Wyszedłem bez zbędnych przeszkód takich jak woźny, nauczyciel czy też pan alfa. Udałem się do centrum miasta, dokładniej do mojej ulubionej kawiarni, w której sprzedają przepyszne desery wraz z różnorodnymi kawami, herbatami i innymi napojami. Kiedy byłem już koło budynku zauważyłem znajomą postać stojącą koło okna. Chciałem się jej przyglądnąć bardziej ale w ostatniej chwili olśniło mnie kim jest tajemnicza postać. Założyłem na swoją głowę kaptur od bluzy, odwróciłem się i poszedłem szybki krokiem w przeciwną stronę.

Nie wiedziałem gdzie mam się podziać. Do szkoły nie wrócę bo będzie multum pytań czemu mnie nie było wcześniej. Do domu nie bo matka będzie się dopytywać czemu tak wcześniej skończyłem. Zdecydowałem wreszcie, że poplątam się bez celu po mieście i mam nadzieję, że już chociaż dzisiaj nie spotkam Kageyamy.

Pov. Kageyama

Kiedy czekałem aż trochę ludzi opuści jedną z kawiarni zauważyłem rudą czuprynę, myślałem już, że to ,,moja" omega, ale gdy odwróciłem się w tamtą stronę nikogo już tam nie było, tylko oddalająca się postać w kapturze. Przez chwilę pomyślałem, że to może być Hinata, ale nie wiedziałem tego w 100%, a trochę dziwne byłoby biegnięcie za nieznajomą osobą.

Wszedłem do kawiarni dopiero kiedy zwolniło się więcej miejsc, ponieważ nie lubię przebywać w śród większej ilości ludzi. Zamówiłem gorącą czekoladę z piankami i kawałkami jagód, a do tego karmelowy kawałek ciasta. Czekałem na zamówienie mniej niż 10 minut co mnie miło zaskoczyło. Zjadłem wszystko, było nie za słodkie, nie za mało słodkie, idealne. Wyszedłem z budynku na zimną ulicę. Popatrzyłem kilka razy w lewo i prawo i przeszedłem pośpiesznie przez pasy. Włożyłem ręcę do kieszeni od kurtki, naciągnąłem szaro-czarny szalik na już czerwony nos od zimna i ruszyłem w swoją stronę.

Pov. Hinata

Stałem za rogiem budynku do którego przed chwilą chciałem wejść i czekałem aż czarnowłosy wyjdzie z niego, ponieważ nie chciałem się zbytnio z nim spotkać, a zwłaszcza teraz. Dziwnie to wyglądało jak chowam się za ścianą za budynkiem no ale cóż poradzić, jak trzeba to trzeba. Wyjrzałem zza rogu i zauważyłem, że alfa opuścił już kawiarnię i przeszedł przez drogę, więc wyszedłem z ,,ukrycia" i wszedłem zmarznięty do pomieszczenia. Zamówiłem gorącą czekoladę z bitą śmietaną na wierzchu, piankami oraz rozdrobnioną mleczną czekoladą. Do tego ciasto jogurtowe z jabłkami. Podszedłem do wolnego stolika obok okna. Po kilku minutach pani kelnerka przyniosła zamówienie za które podziękowałem ze szczerym uśmiechem na twarzy. Szybko zjadłem i wypiłem i miałem już wstawać z miejsca, ale usłyszałem otwierające się drzwi od kawiarni i od razu się odwróciłem w ich kierunku.
- Dzień dobry. Przepraszam, ale czy nie widziała pani takiej czarnej czapki z czerwonym znaczkiem? - usłyszałem dobrze znany mi głos i po chwili zobaczyłem osobę do której on należał. Zauważyłem czarne jak smoła włosy opadające na duże  niebieskie jak ocean oczy, a na jego twarzy widniał uśmiech którego jeszcze nigdy u niego nie widziałem.

Przepraszam, że tak zwlekłam z rozdziałem, ale mam nadzieję, że się spodobał i poczekacie aż ogarnę dupsko i będą częściej rozdziały. Kocham was<33

Chciałbyś spróbować?... || KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz