Rozdział 2

459 33 0
                                    

Tym razem krótszy rozdział. Bardzo was przepraszam ale postaram się żeby następny rozdział był dłuższy. Życzę miłego czytania! (〃゚3゚〃)

Pov. Hinata

Gdy otworzyłem oczy i od razu błysnęło mi coś w oczy. Czy to niebo? To już koniec? Nagle świecące coś zgasło... Czyli jednak piekło, mogłem się spodziewać.
- Shoyo Hinata - usłyszałem zaraz koło mojego ucha kobiecy głos, ale wolałem się nie odzywać.
- Zemdlałeś na przerwie, ale przyniósł cię twój starszy kolega - powiedziała z bardzo miłym głosem. Była to raczej beta ale nie jestem pewien.
- Ah, rozumiem. Mogę już iść? - zmieniłem pozycję z leżącej na siedzącą. Nie pamiętam zbytnio kto mnie tu przyniósł ale zapamiętałem że miał ciemne włosy. Tak brawo Shoyo połowę osób w tej szkole ma ciemne włosy poczyniłeś mega postęp. Pielęgniarka nic nie odpowiadając popatrzyła się tylko na mnie i odeszła, jak nic nie powiedziała to znaczy, że się zgadza, dobrze. Gdy otworzyłem drzwi od gabinetu pielęgniarki nikogo nie było na korytarzu co mnie zbytnio nie zdziwiło. Szedłem chwilę przez korytarz i nagle zauważyłem jakąś osobę stojącą za rogiem ściany. Podbiegłem do tej osoby i dźgnąłem ją palcem w rękę. Dopiero po chwili zauważyłem, że był to chłopak na którego wcześniej wpadłem.
- O boże... Przepraszam! - trochę się oddaliłem bo nie wiedziałem jak na to zareaguje. Lecz on zamiast podnieść mnie za koszulkę do góry wystawił rękę z żółtym plecakiem. Dopiero bo kilku sekundach się skapłem, że to przecież mój plecak, więc szybko wziąłem go z ręki czarnowłosego.
- Dziękuję... - powoli podnosiłem głowę i spotkałem się z jego oczami.
- Nie ma za co - odpowiedział spokojnie swoim czarującym głosem. Odwróciłem się tyłem do niego bo nie chciałem mu już zawadzać i zabierać niepotrzebnie czas, lecz on chwycił mnie za ramię i nic się nie odzywał. Mnie już oblał zimny pot bo nie wiedziałem co może szczelić mu do głowy.
- Coś się stało? - zapytałem z najjaśniejszym uśmiechem jaki mogłem zrobić. Nie odezwał się nic ale trochę poluźnił nacisk na moje ramię.
- Jak masz na imię? - wreszcie się odezwał, ale cichszym głosem niż wcześniej.
- Huh? Ah tak... Jestem Shoyo. Miło mi cię poznać! - chwyciłem delikatnie jego dłoń i okazała się ona bardzo gładka co bardzo mnie zdziwiło.
- Tobio. - odpowiedział bez żadnego wyrazu i spuścił swój wzrok na czupki swoich butów.
- Bardzo cię przepraszam ale muszę już lecieć, ponieważ zaraz spóźnię się na ostatni autobus i nie dojadę do domu. - uśmiechnąłem się do niego ponownie i puściłem jego dłoń. Pośpiesznym krokiem szedłem już w stronę wyjścia ze szkoły.
- Ja też idę na autobus! Może pójdziemy razem? - krzyknął jeszcze za mną kruczowłosy, a ja się lekko do siebie uśmiechnąłem.
- Jasne! - poczekałem jeszcze chwilę na niego i poszliśmy razem w stronę przystanku autobusowego.




Mam nadzieję, że spodobał wam się nowy rozdział. Może nie jest taki długi jak tamten ale chyba może być XD
Życzę miłej nocy! ('∩。• ᵕ •。∩')

Chciałbyś spróbować?... || KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz