rozdział 23

958 30 0
                                    

— Ale jak to...

Zmarszczyłam bardziej brwii, przyglądając się dziewczynie po czym spojrzałam w dół na jej znak na przedramieniu. Udawała, że przyjaźni się z Golden Trio, żeby dostarczać informacje na temat ich planu Voldemortowi. Czyli teraz chce zrobić to samo ze mną, wykorzystać mnie i to, że mam z nim dobre relacje.

— No tak to, kochana. — Uśmiechnęła się blondynka.

— Oklamałas ich...

— Oh, no i co? Teraz twoja kolej, pamiętaj. — Przekrecila Głowę w bok po czym wychyliła się wyglądając ze mnie. — Marcus! Jak Ci mija dzień?

Szybko się Obrociłam i dostrzegłam bruneta, którego niedawno poznałam. On też? Nie no, niemożliwe.

— Kurwa, co tu się odpierdala!? — Krzyknęłam, a przez dłuższy czas panowała cisza.

Usłyszałam, jak Marcus glosno przełyka śline i zauważyłam, jak patrzy przerażonym wzrokiem na blondynke, która wydawała mi się być naprawdę inna.

— Ona wie, nie bój się. — Parsknęła. — No ja już lecę, narazie! — i odeszła.

Odprowadziłam ją wzrokiem, a kiedy zniknęła za zakrętem, spojrzałam na bruneta. Głośno Westchnęłam i zbliżyłam sie bardziej do niego.

— Jak ty się tutaj dostałeś? Hm? — Mruknęłam.

— Aurelia...

— Nie Aureliuj mi tu, tylko spowiadaj sie. — Warknęłam.

— Hej! uważaj sobie trochę z tym tonem. — wyprostował się bardziej i spojrzał mi wreszcie w oczy. — Sam nie wiem... chcą, żebym śledził Harrego i tych jego dwóch przychlastów.

— Czyli do tego Cię wykorzystuje Bildemort... Ja muszę się jeszcze bardziej z nim zaprzyjaźnić i zbierać informacje na temat jego planów. — Wytłumaczylam cicho.

— Kurde, słabo. — Pokrecil głową, poprawiając swoją czapkę, którą zawsze nosi. Zakochał się w niej? — A ty jak tu trafiłaś?

— Draco mnie uratował. Smierciozerca nas zaatakował nas, a zwłaszcza mnie i tak trafiłam tu. — Wzruszyłam ramionami, myśląc co robi teraz Draco.

— No to też słabo. — podrapał się lekko po szyji. — Wiesz, musze już iść coś załatwić. Dobranoc. — przytulił mnie znowu, a ja się Uśmiechnęłam i mu odpowiedziałam tym samym, odchodząc. Chciałam już wreszcie coś zjeść, położyć się spać w ramionach mojego blondi, dlatego szybko wróciłam do wielkiego salonu, gdzie zajęłam swoje miejsce. Draco sie do mnie nie odezwał, tylko rozmawiał z innymi, więc zaczęłam jeść na szczęście jeszcze ciepłe jedzenie, które mi nałożył.

Kkiedy już zjadłam, wyprostowałam się i przymknęłam  na chwilę oczy, wypuszczając powietrze z ust.

— Mamy do porozmawiania. — Mruknął, nawet na mnie nie patrząc.

— O czym? — Zmarszczyłam brwii i spojrzałam na jego wyraz twarzy. Był zły i jest.

— Sama dobrze wiesz o czym. — Parsknął cicho, kręcąc głową. Widziałam, jak spojrzał na swoją matkę, która patrzyła na nas szczęśliwa. Naprawdę aż tak cieszyła się, że jestemy razem, chociaż teraz się pewnie pokłucimy, ale bardzo tego nie chce.

— Idziemy, kochanie? — Uśmiechnął się do mnie miło, łapiąc za moja dłoń delikatnie, chociaż nadal w oczach widziałam jego wściekłość. Jego matka patrzyła, więc udawał, że jest dobrze...

— Tak, chodźmy. — Pokiwałam głową i wstałam, kiedy Odsunął mi krzesło.

— Najedliście się już, skarby? — Spytała Narcyza.

— Aurelia jest już zmeczona, więc idziemy do mojego pokoju. — Powiedział.

— Nie jestem głodna, ale padam, więc jak coś, to wie gdzie Pani może nas znaleźć. — Uśmiałam kącik ust i ruszyłam za Draco, machając  lekko na pożegnanie do jego mamy.

Szliśmy przez długie korytarze, schody itd.. aż doszliśmy na miejsce. Stałam za blondynem, Kiedy nerwowo otwierał drzwii i mi je powoli otworzył, wypuszczając pierwszą. No jaki dżentelmen...
chociaż te jego chwilowe, milusie zachowanie dość szybko minelo, kiedy to od razu po wejściu przycisnął mnie do ściany.

— Gdzie byłaś.

— Chciałam się dowiedzieć...

— Chciałaś się dowiedzieć czego? — Uniósł brew, zaciskając mocno szczękę.

— Co on tutaj robi i czemu mi nie powiedział wcześniej. Tak samo Lucy! Wiedziałeś o tym, prawda? — Mówiłam przestraszona.

— Wiedziałem o tym, Lia... Ale to dla twojego dobra, rozumiesz? Pomagali mi Cię uratować przed Voldemortem. — Złapał lekko za moje ramiona, schylając się, żeby wyrównać nasze twarze.

— Rozmawiałam z nim... Z Voldemortem. — Szepnęłam.

Draco wytrzeszczył oczy i krążył wzrokiem po mojej twarzy.

— Kazał Ci coś zrobić? Mów! — Krzyknął, a w moich oczach pojawiły się łzy.

— Przepraszam... dal mi zadanie... jeżeli go nie wykonam, on mnie zabije. — Powiedziałam powoli drżąc.

— Coś Ty narobiła. — Agresywnie mnie puścił i złapał się za głowę, a ja w tym samym czasie za brzuch. Syknęłam głośno i zacisnęłam oczy, czując ból brzucha oraz zblizające się wymioty... szybko zasłoniłam usta dłonią i pobiegłam do łazienki.

— Aurelia? Co się dzieje? — Usłyszałam jego martwiący się głos, kiedy poszedł za mną.

First || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz