Trzy tygodnie później...Mnie i Draco nie było długo w szkole i ominął nas yule bal, na który on tak bardzo chciał iść ze mną. Draco nie był na mnie zły od tamtego czasu, kiedy źle się poczułam. Aurelia, ale co się stało?... Po wejściu do dużej łazienki zasłabłam. Przez tydzień mnie mdliło, wymiotowałam i nie miałam siły na nic, chociaż wtedy byl cały czas przy mnie Draco. Martwił się o mnie strasznie i ciągle wypytywał pielęgniarkę, która codziennie przychodziła do mnie z wizytą, jak się czuje. Myśleli, że to może być jeszcze coś po zaklęciu, lecz to nie o to chodziło...
— Jestem...w ciąży? — Spojrzałam na test, który pokazywał mi dwie kreski. Pielęgniarka dopiero wczoraj zoriętowała się, że to mogło być akurat to. Miałam różne humory i objawy początku ciąży. Prawie jak okres.
— Tak, skarbeńku. Gratuluję. — Uśmiechnęła się szeroko. — Pan Malfoy jeszcze nie wie, więc sama powinnaś mu o tym powiedzieć. — O cholera, on będzie ojcem. Zapomnieliśmy o zabezpieczeniu!
— Ale my jesteśmy chyba za młodzi. — Powiedziałam zszokowana.
— Dacie radę, poza tym będziecie mieli pomóc od rodziców, ale pamiętaj że jeszcze 9 miesięcy do narodzin waszego dziecka. Będziesz musiała chodzić na usg, żeby sprawdzić, czy ciąża nie jest zagrożona, albo dziecko jest zdrowe. Jeszcze trochę i poznacie nawet płeć dziecka. — Pogładziła moją dłoń, żeby mnie odstresować.
— Oh, bo dobrze. — przytuliłam lekko kobietę.
— Poprosić tutaj Pana Malfoya? — Spytała.
— Tak, proszę... — schowałam test pod poduszkę, kiedy Pani wyszła z pokoju. Nie chce mu teraz o tym mówić i wolę, żeby dowiedział się dzisiaj wieczorem na wieży astronomicznej. Boję się jego reakcji, że mnie zostawi i będę musiała sobie sama radzić, a dziecko będzie dorastac bez ojca...
Kocha mnie i mam nadzieję, że pokocha tak samo jego dziecko.Położyłam się i przykryłam kołdrą, a mój humor zmienił się tak szybko, że się tego nawet nie spodziewałam. Zaczęłam się cicho śmiać i cieszyć, że noszę w sobie małą kuleczkę.
— Z czego się tak cieszysz? — Draco wszedł do pokoju i sam się zaśmiał, siadając na brzegu wielkiego łóżka.
— Teraz Ci nie powiem. — Zrobiłam dziubek z ust, a chłopak nachylił się i je delikanie cmoknął po czym położył się obok mnie, obejmując.
— Jak się czujesz? — Spytał i zaczął gładzić moje włosy.
— Świetnie, więc zaniedługo mogę juz iść się szybko pakować i jedziemy do hogwartu. — Przegryzłam wargę, uśmiechając się przy tym.
— No co przede mną ukrywasz, Lia.
— Niespodzianka, Draco... Niespodzianka. — Szepnęłam pod koniec, a uśmiech zszedl powoli z mojej twarzy. Dla niego może nie być to super niespodzianka, ponieważ wiem, że lubi się ciągle zamawiać, a kiedy przyszłoby dziecko na świat, to musiałby się nim zajmować.
Trzy godziny później
13.28Wsiedliśmy do pociągu, który miał nas zawieść do hogwartu. Może nie idealnie pod hogwart, ale i tak będzie bardzo blisko. Pogoda jak na końcówkę zimy, była bardzo ładna. Wiał lekki wiatr, a niebo było lekko zachmurzone. Po wczorajszym deszczu bylo sporo kałuż.
Zajęłam miejsce przy oknie, opierając głowę o szybę, patrzyłam na widoki. Przymknęłam na chwilę powieki i nie otworzyłam ich, dopóki nie usłyszałam głosu mojego chłopaka oraz przyjaciela.
— Cholera, tak się stresowałem, jak nie odpisywaliście na moje listy. — Jęknął, Blaise po czym usiadł obok mnie.
— Nie miałem czasu, a Aurelia nie była na siłach. — Powiedział, kiedy się do nas odwracał. Zmarszczył brwii i morderczym wzrokiem patrzył na mulata. — Stary, to moje miejsce. — Powiedział narazie spokojnie.
— No dobra, już ide. — Mruknął, najwyraźniej nie chcąc mieć problemów i położył się na przeciwko, zajmując całe siedzenie.
— Mamy w ogóle dzisiaj jakieś zajęcia, czy wolne? — Spytał, dalej leżąc.
— Wolne. — Odparł cicho blondyn, a ja spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem, kiedy usiadł obok mnie
i ułożył dłoń na udzie blisko mojej kobiecości.— Blaise? Zaraz odjedzie pociąg, a Pansy i Dafne nadal nie ma. — Byłam zaniepokojona. Mogło coś się stać, czy po prostu usiadły gdzie indziej...
— Pansy najprawdopodobniej gnije gdzieś dalej, a Dafne powinna zaraz przyj..
— Co ja? — Usłyszałam głos przyjaciółki.
— Mówiłem. — Mruknął Blaise.
— Zsuń dupsko, Zabini. — Odezwała się, stając nad nim.
Blaise podniósł się do siadu i położył tym razem głowę na stoliku, który nas oddzielał, dlatego cieszyłam się, że był ten stolik, ponieważ to, co Draco robił w tym momencie z moim udem...
— Kochanie, chciałabyś może iść do toalety na chwilę? — Szepnął mi cicho do ucha.
O kurwa
— Wiesz, Draco... Nie dam rady. — Wymyśliłam jakąś wymowke.
— Jestem kurewsko napalony. — Szepnął poraz kolejny, łapiąc moja dłoń i kierując w stronę swojego twardego penisa pod spodniami, które pasowały do reszty jego garnituru.
— Nie dzisiaj. — Szepnęłam głośniej, masując lekko jego wybrzuszenie.
— Koteczki będą się zabawiać? — Blondynka zaczęła się cicho śmiać pod nosem, patrząc na naszą parę. Draco zacisnął szczękę, skanując wzrokiem Dafne.
— NIE DZISIAJ. — Powiedziałam wyraźnie.
^
Nie wiedziałam jak zakończyć ten rozdział, ale myślę, że chociaż początek fajniejszy.Pochwalicie się co dostaliście na mikolajki <33
CZYTASZ
First || 18+
FanficKsiążka zawiera sceny nieodpowiednie dla niektórych czytelników, np: Seks, używki, częste przekleństwa, gwałt, znęcanie się oraz przemoc fizyczna jak i psychiczna. Pomysł na ksiązke sama wymyśliłam. Tak sobie przyszła mi do głowy, żeby zacząć pisać...