𝗢𝗡𝗘;

2.1K 85 18
                                    

「 POV. Capela 」

Siedziałem właśnie u mojej psycholog. Właściwie, to już byłej psycholog. Moje wizyty u niej zaczęły się jakoś rok temu. Pola wtedy ze mną zerwała i szybko znalazła sobie nowego, nie mogłem się wtedy pozbierać, to było dla mnie bardzo bolesne. Pisicela bez mojej wiedzy zapisał mnie do psychologa, który mi bardzo pomógł. Dzisiaj mam ostatnią wizytę. Naprawdę dużo mi się polepszyło, oczywiście nie wyleczyłem się z depresji całkowicie. Nawet nie wiem czy tak sie da, ale z mojej depresji zostało już mało. I jest mi o WIELE, WIELE lepiej.

.⋆。⋆☂˚。⋆。˚☽˚。⋆.

Szedłem w stronę sali przesłuchań, ponieważ czekał tam na mnie jakiś facet do przesłuchania, a jako iż nie chce nic mówić i siedzi cicho, to wezwali mnie.

- Capela! W końcu jesteś! - powiedział zrezygnowany Pisicela - ile można na Ciebie czekać? - dodał po chwili - ja będę za drzwiami, powodzenia - mówiąc to, wyszedł z pomieszczenia.

- Lepiej się przyznaj, że go zamordowałeś i będzie po sprawie - powiedziałem chcąc szybko to załatwić.

- Należało mu się... - powiedział cicho pod nosem, ale ja i tak go usłyszałem.

- Należało? - spytałem zdziwiony.

- Tak, należało. Nawet nie wiecie ile złego on zrobił... - nastąpiła chwila przerwy - A nadal był na wolności! Ktoś musiał się nim w końcu zająć... - uśmiechnął się pod nosem.

- Jako, że przyznałeś się do winy, będziesz miał mniejszy wyrok... Ale i tak siedzisz - powiedziałem, po czym wyszedłem z pomieszczenia.

Po jakiś pięciu minutach usłyszałem na radiu, że ktoś wpłacił pieniądze na typa i że teraz może wyjść na wolność, ale zanim to chce się jeszcze ze mną zobaczyć. Podobno czeka w lobby.

- Hej? - powiedziałem, wchodząc do lobby.

- Cześć, jak widzisz wychodzę... - oznajmił - Ale nawet Cię polubiłem, więc przyjdź dzisiaj o 20 na punkt widokowy w górach... - uśmiechnął się, po czym wyszedł, zostawiając mnie samego z moimi myślami na środku recepcji.

.⋆。⋆☂˚。⋆。˚☽˚。⋆.

Stałem przy barierce, gdy nagle usłyszałem za sobą kroki.

- Cześć - przywitała się osoba za mną.

- Hej, w jakiej sprawie chciałeś się spotkać? - zapytałem od razu. Jakoś nie widzi mi się stanie z jakimś obcym mężczyzną z dala od innych...

- Nadal jesteś na służbie jak widzę, nie ufasz mi. To zrozumiałe... - zrobił chwilę przerwy - Spotkałem się tutaj z Tobą, żeby wyjaśnić Ci mniej więcej to, dlaczego go zabiłem. Ale najpierw... Jestem Harry Evans - powiedział, podając mi rękę.

- Dante Capela - oznajmiłem, również podając mu rękę.

𝐙𝐃𝐑𝐀𝐃𝐀 ;; 𝗱𝗮𝗻𝘁𝗲 𝗰𝗮𝗽𝗲𝗹𝗮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz