「 POV. Pisicela 」
- Sprawdźcie kamery i wszystkie inne rzeczy - odezwał się nagle Sonny - musimy ich znaleźć.
Sonny szybko wyszedł ze szpitala, a my poszliśmy do lekarzy, aby dowiedzieć się czegoś jeszcze.
- Pan Capela będzie mógł wyjść za jakiś... Tydzień - powiedział lekarz.
- Tydzień? - powtórzył Jacob - Nie tak długo... Myślałem, że zostanie tutaj na dłużej...
- Mhm... Ale przez ten czas będzie potrzebował ochrony - powiedziałem poważnie - w środku sali i na zewnątrz. Musi być minimum po dwóch policjantów i nie spuszczają go z oczu.
- Tak jest! - powiedział Jacob - Ja mogę być jednym z policjantów, którzy będą na zewnątrz.
- Dobra... Ja też będę na zewnątrz. Potrzebujemy jeszcze dwóch do środka... - zamyśliłem się na chwilę - Hank i...
- Ja - powiedział ktoś za moimi plecami.
Odwróciłem się, a moje oczy ujrzały Sonny'ego.
- Jesteś tego pewny? - spytałem go.
- Jestem tego pewny jak jeszcze nigdy - oznajmił poważnie - gdy ja będę w środku nikt mu już nic nie zrobi...
Wyszliśmy z pokoju lekarzy i poszliśmy do sali Capeli. Weszliśmy do środka, po czym podeszliśmy do jego łóżka.
- Biedny.... - odezwał się Jacob - Wygląda tak... Niewinnie pod tą maską...
- Jestem ciekawy, dlaczego akurat on... - wtrącił Power.
- Co masz na myśli? - spytał Sonny.
- No jak to co? Dlaczego to akurat on został zaatakowany. Przecież większość kryminalistów ma go za najlepszego policjanta. Mówią, że da się z nim "normalnie" porozmawiać...
- Tutaj się z Tobą zgodzę... - powiedziałem, zamyślając się.
CZYTASZ
𝐙𝐃𝐑𝐀𝐃𝐀 ;; 𝗱𝗮𝗻𝘁𝗲 𝗰𝗮𝗽𝗲𝗹𝗮
Fanfiction❝ - 𝗥𝗲̨𝗰𝗲 𝗱𝗼 𝗴𝗼́𝗿𝘆! - 𝗸𝗿𝘇𝘆𝗸𝗻𝗲̨ł𝗮 𝗻𝗮𝘀𝘇𝗮 𝗰𝘇𝘄𝗼́𝗿𝗸𝗮 𝘄 𝘁𝘆𝗺 𝘀𝗮𝗺𝘆𝗺 𝗺𝗼𝗺𝗲𝗻𝗰𝗶𝗲. 𝗝𝗲𝗱𝗻𝗮𝗸 𝘄𝗶𝗱𝗼𝗸 𝗷𝗮𝗸𝗶 𝘁𝗮𝗺 𝘇𝗮𝘀𝘁𝗮𝗹𝗶𝘀́𝗺𝘆, 𝗼𝗱𝗲𝗯𝗿𝗮ł 𝗻𝗮𝗺 𝗰𝗮ł𝘆 𝗴ł𝗼𝘀. ❞ _________ ׂׂૢ་༘࿐ Capela to ra...