epickie katolickie wiersze 100% human

22 3 7
                                    

Otwieram oczy

otacza mnie biel

nieskończoność przebywania w niej

biała samotność

biały brak nadziei

wyróżnia się tylko karmazynowe serce

mijają kolejne wieczne minuty

za oknem szarzy ludzie szare budynki szara przestrzeń szary czas

pozostawiona bez nadziei

tylko moje serce

nagle w niewyobrażalnym pośpiechu migoczący czerwonożółty

promień późnego słońca przedziera się do mnie

przez biel szarość

trwamy tak przez chwilę w niewypowiedzianej ciszy

poczucie tak niezwykłej chwili wstrząsa

bielą

wiecznymi minutami

szarymi ludźmi

szarymi budynkami

szarą przestrzenią

szarym czasem

karmazynowym sercem

słonecznym promyczkiem

zbliża się do mnie pociągając do siebie zapachem dawno zapomnianej wolności

zbliża się i zatapia w karmazynie mojego serca

Zamykam oczy.



@DarkJokasta wiersz o gwoździach to nie była moja finalna forma >:)

Pisarskie śmietniskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz