Witam i zapraszam do czytania, bo nie wstawiałam tu niczego od zdecydowanie zbyt długiego czasu.
Z dedykacją dla SilverSile, której uchyliłam rąbka tajemnicy względem eventu po którym dzieje się poniższa scena <3**************************************
[salon utrzymany w stylu minimalistycznym, umeblowany przez ludzi, którzy nie mieli pojęcia jak takowy styl wygląda, przez co jest przytłaczająco pusto. po lewej stronie, w głębi, kanapa z drzemiącym JACKIEM. po prawej łazienka, pomiędzy pokojami wnęka z drzwiami wejściowymi będąca marnym symbolem przedpokoju bądź werandy. Przed kanapą stoi kominek, pod nim drewno na opał](D wbiega przez drzwi wejściowe, kieruje się do łazienki. Wpatruje się w lustro z grymasem na twarzy. Odkręca kran i odruchowo wsadza pod niego dłonie w rękawiczkach. Orientuje się dopiero, gdy chwyta za ręcznik. Pozostawia to bez komentarza, wychodzi z łazienki, zatrzaskuje drzwi)
JACEK: (podnosi się ze snu na kanapie) …Ktoś tu jest?
D: Śpij dalej, to tylko ja.
JACEK: Ojej. Eee, a ile spałem? Nawet nie zdążyłem pożegnać się z…
D: Może z pięć minut, maksymalnie dziesięć… Nic ważnego cię nie ominęło. Jutro rano będziesz mi pomagał w sprzątaniu, więc się lepiej wyśpij.
JACEK: Spieszysz się gdzieś…?
D: T… Tak. To znaczy, miałem właśnie odwozić Darka na dworzec! Wiesz, on i Wiktor są praktycznie nie responsywni, więc nawet nie obudziłem cię na pożegnanie. Teraz też lepiej się do nich nie zbliżaj. …Mam… mam tylko nadzieję, że nie złapie nas policja, bo to będzie koniec. Jak będziemy jechać.
JACEK: Aha… W razie czego przypomnij Darkowi mój numer telefonu. To ważne.
D: Mhm.
JACEK: Wszystko dobrze? Wyglądasz trochę kiepsko. Nie wiem. Może mi się wydaje… (zamyśla się) O, a chcesz usłyszeć o moim śnie? Zanim o nim zapomnę, gdy znowu pójdę spać. Chyba, że się bardzo spieszysz, to wtedy…
D: Nie, nie martw się. Opowiadaj, twoje sny zawsze są bardzo fajne. Pewnie wytrzyma te dodatkowe pięć minut beze mnie…
JACEK: Dobra, więc… Kurcze, nie wiem za bardzo od czego zacząć, ale… Pamiętam, że byłem na jakimś pastwisku i tam stał byk. Tak zupełnie sam, więc do niego podszedłe…
(D siada obok JACKA)
D: Oho, czyli sen będzie proroczy. Jeśli widzisz byka we śnie, jest proroczy.
JACEK: Serio?
D: Serio.
JACEK: Nie wiem, czy to dobrze, czy źle… Bo to wszystko, co się tam działo, było trochę dziwne.
D: Mhm, mów.
JACEK: Wsiadłem na tego byka i okazało się, że potrafił latać, więc wzlecieliśmy ponad chmury. Dawno nie latałem w snach. To pewnie przez to, że ciągle mi się śni szkoła i matury i to, że nie zdaję z biologii. Więc wtedy wylądowaliśmy na szczycie takiej wysokiej góry i zeskoczyłem z niej, sam nie wiem czemu, wylądowałem w śniegu i wtedy ty się tam pojawiłeś.
D: Ojej. I co takiego zrobiłem…?
JACEK: Powiedziałeś mi, że wszystkie świnki ci z głodu prawie zdechły, więc zbierasz śnieg, żeby je nakarmić.
D: (śmieje się) Brzmi jak coś, co bym zrobił!... Właśnie…
(D wstaje i zaczyna chodzić, podczas rozmowy rozgląda się po pokoju, aż w końcu siada obok kominka)
CZYTASZ
Pisarskie śmietnisko
RandomMoje randomowe przemyślenia na temat pisania, pomysły i usunięte sceny z oneshotów. Ewentualnie historie z mojego życia. I nominacje, jeśli jakieś będą. No i marudzenie na temat tego, jak strasznie nie idzie mi pisanie najnowszego oneshota (to będzi...