Po tym, jak wylądowałam w jednym pokoju z Wood'em na dodatek z jednym łóżkiem jakoś nie uśmiecha mi się z nim przebywać w jednym pomieszczeniu. Opadłam na łóżku głęboko przy tym, wzdychając, gdy chwile później poczułam jak materac zaczął się uginać zaraz obok mnie. Spojrzałam na leżącego już chłopaka, który jak widać po cwaniackim uśmieszku był bardzo zadowolony z całej sytuacji. Przekręciłam się na bok, odsuwając się od bruneta jak najadłeś tylko mogłam.
-Może zaraz przejdzie.- Powiedziałam, sama nie wierząc w dwoje słowa.
Przecież los tak mnie nienawidzi, że ta ulewa będzie trwała z jakiś tydzień.
-Czemu się zgodziłaś?-Spytał, kompletnie ignorując moje wcześniejsze stwierdzenie.
Od razu odwróciłam się na bok, spoglądając na profil chłopaka. Patrzył się wprost na sufit, jakby było tam coś wartościowego. Podłożyłam dłoń pod głowę i skuliłam nogi.
-Na to, żebyś mnie podwiózł?- Cisza miała oznaczać chyba tak.- Nie musiałam płacić za Taxi.- Zaśmiałam się.
-Wiesz, że dokładnie w takiej samej pozycji u mnie spałaś?- Moje serce natychmiastowo przyspieszyło.
Wolna ręka powędrowała w stronę klatki bruneta, a następnie delikatnie na nią opadła, zwracając na siebie jego uwagę. Zaczęłam delikatnie zataczać kółka opuszkami palców, wpatrując się we własne ruchy, które nie umiałam ani trochę wyjaśnić.
-Przypominasz mi trochę śnieg.- Powiedziałam nagle, przerywając zaborczą ciszę.
-Śnieg?- Powtórzył całkiem rozbawiony.- Dlaczego więc przypominam ci śnieg?- Przekręcił się w moją stronę, zrzucając z siebie moją dłoń.
-Bo jesteś piękny, ale wciąż zimny.- Natychmiastowo wstałam z łóżka, poprawiając bluzę.- Pójdę rozejrzeć się co mają tu ciekawego.- Uciekałam od niego wzrokiem jak tylko mogłam.
Nie czekając na odpowiedź bruneta, zebrałam się do wyjścia, a gdy już to zrobiłam poczułam jak kamień z mojego serca natychmiastowo opada. Otworzyłam przymknięte oczy i ruszyłam w pierwszym lepszym kierunku. Zeszłam po schodach, skręcając w najróżniejsze korytarze, aż moją uwagę przykuło jasne czerwone światło z końca korytarza. Pewnym krokiem podążyłam w tamtą stronę, gdzie na samym miejscu czekało na mnie miłe zaskoczenie. Był to dość spory bar, który jak widać był całkiem oblegany. Zwłaszcza przez starszych panów.
Cóż, za przypadek.
Kiedy przekroczyłam próg baru od razu poczułam na swoim ciele jakże słodkie spojrzenia w moją stronę. Lekko poddenerwowana usiadłam przy barze, cierpliwie czekając, aż któryś z barmanów przestanie przyjmować zamówienia innych, jednak chyba nie było mi dane czekać.
-Barman!- Usłyszałam dość ochrypnięty głos, który pojawił się znikąd. Co było bardziej zastanawiające to fakt, że barman natychmiastowo podszedł w moją stronę.- Dla mnie będzie whisky, a dla pięknej Pani poprosimy może jakiś szampan?- Zwrócił się w moją stronę, na co w końcu odwróciłam się w jego stronę.
Był to mężczyzna w średnim wieku. Lekki zarost i bujna czupryna nie ujmuje mu lat. Był ubrany dosyć elegancko równie jak większość osób znajdujących się tutaj. Oczywiście moja bluza również wpisuje się w kryterium elegancji. Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie, dokładnie mnie skanując.
Czujecie ten dyskomfort.
-Poproszę burbon.- Uśmiechnęłam się ciepło w stronę barmana, kompletnie zlewając siedzącego obok mężczyznę.- O i proszę dopisać na koszt pokoju 212.- Dodałam szybko.
CZYTASZ
Drive away
Teen Fiction„W życiu nie chodzi o to, aby mieć dobre karty, a o to, aby dobrze grać tymi złymi" I Część trylogii „TORMENT".